Grosjean uniknął konsekwencji wypadku w Soczi

Francuski kierowca ekipy Lotusa powiedział, że siła uderzenia w bariery podczas Grand Prix w Soczi była na tyle duża, że uszkodzeniu uległ jego fotel.

Do wypadku doszło w szybkim, trzecim zakręcie toru, na jedenastym okrążeniu, kiedy to Grosjean próbował wyprzedzić Jensona Buttona z McLarena.

„Czuję się dobrze, pomimo tego, że uderzenie było na tyle silne, że mój fotel uległ uszkodzeniu. Na chwilę obecną było to moje najmocniejsze uderzenie. Kiedy tylko zdałem sobie sprawę co zaraz nastąpi, że uderzę w bandę, puściłem kierownicę, zamknąłem oczy i przygotowałem się na to, co zaraz nadejdzie. Jednak mój wypadek pokazał bezpieczeństwo samochodu, dlatego dziękuję firmom Bell i HANS, fabryce w Enstone, FIA, sędziom oraz ekipie medycznej. Podziękowania również dla mojej ekipy, która teraz musi odbudować mój samochód” – powiedział Grosjean.

Dyrektor techniczny Nick Chester stwierdził, że badania wykluczyły awarię mechaniczną. Prawdopodobną przyczyną incydentu był zbyt mały odstęp za samochodem McLarena i związane z tym turbulencje powietrza, przez co kierowca Lotusa stracił przyczepność i uderzył w bariery.

„Wygląda na to, że Romain trzymał się zbyt blisko McLarena, co doprowadziło do utraty przyczepności. Samochód dobrze zniósł uderzenie oraz jego siłę. Uszkodzona została prawa strona - przednie i tylne zawieszenie, nos, tylne skrzydło i strefa zgniotu. Nie było jednak nic, co mogłoby uniemożliwić nam odbudowanie samochodu” - zakończył.

Niestety, opieszałość sędziów oraz ekipy, która nie pojawiła się od razu po wypadku przy samochodzie Francuza, pozostawia pewien niesmak.

Źródło: formula1.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze