Miami słodko-gorzkie dla McLarena

Miniony weekend był dla drużyny z Woking istnym rollercoasterem i nikt nie spodziewał się tego, co wydarzyło się przy Hard Rock Stadium. I tak, jak swojej wygranej nie przewidział Lando Norris, tak również i Oscar Piastri zapewne liczył, że zakończy weekend w inny sposób. 

Poprawki, które McLaren przywiózł do Stanów, okazały się być strzałem w dziesiątkę. Mimo, że kompletu ulepszeń nie otrzymał Piastri, nie przeszkodziło mu to w zajęciu mocnej, szóstej pozycji w sprincie i tej samej lokaty w kwalifikacjach do wyścigu. Również podczas samego wyścigu jego tempo było niesamowite, momentami był nawet o 0,2 sekundy szybszy niż Norris, który jak wiadomo, dojechał do mety jako pierwszy. Piastri kilkakrotnie miał również najlepszy czas okrążenia, co tylko utwierdziło w przekonaniu, że McLaren jest na dobrej drodze do pościgu za Ferrari a nawet Red Bullem. 

Piastri zwrócił na siebie uwagę już na początku wyścigu, pokonując pierwsze okrążenia w świetnym tempie, przez moment jadąc nawet na pozycji P2. Kierowca McLarena zjechał do pit stopu na 27. okrążeniu i można było spodziewać się, że na świeżych oponach Piastri pokusi się o walkę o podium. Zaledwie dwa okrążenia później na torze doszło do zderzenia Logana Sargeanta i Kevina Magnussena, przez co pojawił się samochód bezpieczeństwa. Na pojawieniu się żółtych flag skorzystał Norris, który nie zjechał jeszcze do pit stopu, dzięki czemu był w stanie zatrzymać się podczas przerwy na samochód bezpieczeństwa i opuścić aleję serwisową bez utraty pozycji. 

Kiedy wyścig został wznowiony na początku 33. okrążenia, Verstappen zaczął atakować Norrisa, chcąc ponownie zdobyć prowadzenie. Za ich plecami, odpowiednio na czwartej i piątej pozycji walczyli Piastri i Sainz, przez co doszło między nimi do incydentu, kiedy Ferrari próbowało zaatakować McLarena. Bolid Piastriego wyszedł z tej kolizji z uszkodzonym skrzydłem, przez co ten był zmuszony zjechać do alei serwisowej. Ostatecznie Piastri przekroczył linię mety na 13. miejscu, co stanowiło wyraźny kontrast w porównaniu z kolegą z zespołu, który odniósł swoje debiutanckie zwycięstwo w Formule 1. 

„Myślę, że zrobiliśmy wiele rzeczy dobrze w pierwszej połowie wyścigu” – przyznał Piastri. „Oczywiście trochę niefortunnie wyszło z momentem przyjazdu samochodu bezpieczeństwa, co potem pociągnęło za sobą całą resztę. Oczywiście to naprawdę dobry dzień dla zespołu, zasłużyliśmy na to, aby oba samochody dojechały wysoko. Ale tak, naprawdę zachęcający dzień jeśli chodzi o tempo i oczywiście o zwycięstwo w odpowiednim tempie. Było w tym trochę szczęścia, ale Lando miał tempo, co moim zdaniem jest niesamowicie budujące. Ogólnie mieszane emocje, ale jestem bardzo, bardzo zadowolony z zespołu”. 

Po incydencie z Piastrim sędziowie uznali, że Sainz był winny kolizji i ukarali Hiszpana pięciosekundową karą czasową oraz jednym punktem karnym. Piastri będzie miał okazję do ponownego spróbowania swoich sił w nadchodzącym GP Emilii-Romanii, na którym pojawi się już z pełnym pakietem ulepszeń w swoim samochodzie. 

Źródło: formula1.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze