Sainz gotowy na FP1…ale co dalej?

Carlos Sainz Jr przed Grand Prix Australii stwierdził, że jest gotowy wrócić do samochodu w pierwszym treningu. Hiszpan stawia jednak znak zapytania, mówiąc, że…nie jest głupi i jeśli nie będzie czuł się komfortowo, to nie weźmie udziału w trzeciej rundzie sezonu 2024 F1.

Kierowca Ferrari wciąż przechodzi rekonwalescencję po operacji, jaką przeszedł w trakcie weekendu GP w Arabii Saudyjskiej. Madrytczyk błyskawicznie dochodzi do siebie i już dzień po zabiegu pojawił się na torze w Dżuddzie w roli obserwatora.

Dwutygodniową przerwę między wyścigami Sainz poświęcił na regenerację i lekkie treningi, aby w Melbourne wrócić za kółko, jednak dopiero jazda samochodem w pierwszym treningu da odpowiedź, czy kontynuowanie weekendu będzie możliwe: „Przede wszystkim widząc moje ruchy i ćwiczenia, które wykonuję na siłowni, i wszystko inne, mówi mi, że jestem w dobrej formie, aby jutro wskoczyć do samochodu i spróbować”.

„Ale oczywiście nie jestem głupi i jeśli jutro nie poczuję się dobrze, jako pierwszy podniosę rękę i powiem, że potrzebuję jeszcze dwóch tygodni do następnego wyścigu. To jest także plan, który mamy wdrożony wspólnie z FIA. Jutro mam kolejną kontrolę FIA i oni monitorują moje postępy. Jestem pierwszą osobą, która nie chce odczuwać bólu, cierpieć ani pogarszać swojej sytuacji. Więc nie jestem głupi. I będę bardzo jasno mówił, jak się czuję i w ogóle”.

„Z każdym dniem czuję się znacznie lepiej. Teraz co każde 24 godziny robię duże postępy. To prawda, że pierwszy tydzień był trudny, dużo czasu spędziłem w łóżku i na regeneracji. Wtedy widzisz rzeczy nieco ciemniejsze, ale w drugim tygodniu powrót do zdrowia znacznie przyspiesza. Zacząłem czuć się znacznie lepiej”.

„Więc tak, jestem pewien, że jutro wskoczę do samochodu i dobrze sobie poradzę. Oczywiście od pierwszego dnia, kiedy wróciłem do domu, aby być gotowym na wyścig, ułożyłem bardzo solidny plan regeneracji, a jutro wskoczę do samochodu i zobaczę, jak się będę czuł. Jestem pozytywnie do tego nastawiony”.

Tor Albert Park z szybkimi zakrętami 11-12, gdzie dochodzi do największych przeciążeń, nie ułatwi zadania zawodnikowi z numerem 55, ale tylko w ten sposób przekona się, czy jest gotowy na start w Grand Prix Australii: „Problem w tym, że nie wiem [jak moje ciało zareaguje]. Dopóki nie wsiądziesz do samochodu F1 i nie poczujesz przeciążenia, nie można tego wiedzieć. Wiem, że dzisiaj jestem dużo lepszy niż wczoraj, a wczoraj byłem dużo lepszy niż dwa dni temu. Tak więc, biorąc pod uwagę ten postęp, jestem bardzo podbudowany i pozytywnie nastawiony. Potem zobaczę, jak się czuję”.

Ferrari do Australii nie zabrało ze sobą kierowcy rezerwowego, ale na Albert Park Formule 1 towarzyszy Formuła 2, gdzie barwy zespołu Prema reprezentuje Oliver Bearman. Wychowanek akademii kierowców Ferrari tuż po debiucie na Jeddah Corniche odbył program testów na torze Fiorano w samochodzie F1-75, aby przy jeszcze lepiej przygotować się na ewentualność zastąpienia swojego starszego kolegi. W przypadku niedyspozycji Sainza to właśnie Bearman będzie partnerem zespołowym Charlesa Leclerca.

Źródło: motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze