Lewis Hamilton uważa, że włożył dużo więcej serca w ostatni sezon Formuły 1, w którym zmagał się z większą ilością przeciwności losu i problemów technicznych, w porównaniu do poprzednich lat.
Drugie miejsce na koniec sezonu i pięciopunktowa strata do Nico Rosberga to ostateczny bilans Lewisa Hamiltona w tegorocznej rywalizacji. Brytyjczyk zmagał się z większą ilością problemów technicznych, niż jego kolega zespołowy (w tym miejscu należy przypomnieć o słynnej GP Malezji, w której Hamiltonowi wybuchł silnik, gdy ten pewnie zmierzał po zwycięstwo) i miewał problemy na starcie, za które obwiniał ślizgające się sprzęgło.
Po pięciu wyścigach Brytyjczyk przegrywał z Nico Rosbergiem aż o 43 punkty, jednak sześć weekendów wyścigowych później był już liderem tabeli. Niemcowi udało się wrócić na czoło klasyfikacji i ostatecznie ukończył mistrzostwa na pierwszym miejscu, wyprzedzając Hamiltona o zaledwie 5 punktów. Trzykrotny mistrz świata uważa, że problemy techniczne (za które niejednokrotnie obwiniał zespół, oskarżając jego członków o sabotaż) sprawiły, że w tym sezonie musiał się starać dużo bardziej, niż w poprzednich.
„Prawdopodobnie włożyłem więcej serca w tegoroczną jazdę, niż kiedyś. Musiałem zmierzyć się z wieloma wyzwaniami, jak start z pierwszego pola, spadek na ósme miejsce i przebijanie się przez stawkę”
- rozpoczął.
„Musiałem starać się dużo bardziej, niż w poprzednich latach, gdzie startowałem jako pierwszy i znikałem innym z pola widzenia, dlatego też włożyłem w ten sezon więcej serca i więcej odwagi, by stawić czoła wyzwaniom”.
Tegoroczny dorobek Hamiltona to 12 pole position i 10 zwycięstw (podczas gdy bilans Rosberga to 8 pierwszych pól startowych i 9 zwycięstw). Tym samym był to dla Brytyjczyka bardzo udany sezon, pomimo ostatecznej porażki.
„Nie lubię spoglądać w tył, ale zawsze staram się wyciągać pozytywy. Z kolei z negatywnych aspektów zawsze możesz się czegoś nauczyć i to robiłem w tym roku. Ukończyłem sezon z większą ilością zwycięstw i pole position, co jest świetne. To był niesamowicie udany rok dla naszego zespołu”
– mówił.
„Poprawienie się jako kierowca, ale też zbudowanie mocniejszych więzi z moimi chłopakami to coś, co daje mi niesamowitą siłę na nowy sezon. W tym momencie nie myślę jednak jeszcze o roku 2017, ale już wkrótce zacznę. Jestem bardzo podekscytowany”
- zakończył trzykrotny mistrz świata.
Źródło: autosport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.