Spór o koszty silników osiąga apogeum

Toto Wolff odrzucił propocyzję FIA dotyczącą ustalenia odgórnego limitu ceny w wysokości 12 milionów euro, na dostarczanie silników przez producentów, arguemntując, że Mercedes i tak stracił już sporo pieniędzy na zaopatrywaniu w silniki inne ekipy. Jean Todt utrzymuje jednak, że jest to uczciwa oferta.

Jakiś czas temu podobną postawę zaprezentowało Ferrari, wetując plany o zmiejszenie ceny silników dla swoich klientów, która obecnie wynosi 20 milionów euro. Toto Wolff przyznał nawet, że sugerowana przez Międzynarodową Federację Samochodową kwota jest nierealna do wcielenia w życie, ponieważ jest ona niższa niż koszt produkcji takowej jednostki napędowej.

W tym sezonie firma Mercedes dostarcza swoje silniki trzem zespołom: Williamsowi, Force India i Lotusowi, a w przyszłym roku do tego grona dołączyć ma również ekipa Manora.

"Jeśli chodzi o silniki, to już straciliśmy na tym sporo pieniędzy” – powiedział Wolff. "Teraz powstaje pytanie jak dużo jeszcze stracimy na zaopatrywaniu naszych partnerów w te jednostki napędowe, mimo że już mamy deficyt. Nasi partnerzy oczekują najbardziej konkurencyjnego silnika. W tym celu, jako że jesteśmy w bardzo konkurencyjnym środowisku, przeznaczyliśmy dodatkowe środki na rozwój tych silników. Nikt nigdy nie zaintereosował się jak nadrobimy te straty, ani też nie zapytał się jak może nam w tym pomóc. Oczywiście zawsze można się zastanawiać, czy korzyść marketingowa wynikająca z rozwoju jest wystarczająca, czy nie, ale żyjemy w świecie, gdzie wszyscy stajemy przez komercyjną rzeczywistością. Ta komercyjna rzeczywistość jest taka, że musimy być możliwie najbardziej wydajni i ciąć koszty najbardziej jak tylko się da. Nie możemy oczekiwać, że ktokolwiek w tym sporcie, jakikolwiek udziałowiec, będzie miał charytatywne podejście”.

Szef FIA, Jean Todt, wyszedł jednak z propozycją kompromisu. Zamierza on zaoferować zespołom stabilizację przepisów związanych z silnikami do roku 2020, w zamian za obniżenie cen za dostarczanie ich prywatnym ekipom.

"Z ekonomicznego punktu widzenia, im większa stabilność regulacji, tym lepiej. Jeśli chodzi o producentów silników, to obiecaliśmy im stabilne regulacje dotyczące silników do roku 2020. Będę przygotowany na rozszerzenie im pola manweru, jeśli zachęciłoby ich to do obniżenia ceny dla swoich klientów” – powiedział Jean Todt w ten weekend w paddocku toru Hermanos Rodriguez.

Francuz powiedział również, że rozumie stanowisko producentów, jednak podkreślił, że cena na poziomie 12 milionów euro powinna być wystarczająco wysoka, aby uchronić ich przed stratami finansowymi.

"Czuję, że cena, która została zaproponowana, maksymalna cena, jest ceną, która nie sprawi, że producenci zanotują jakiekolwiek straty finansowe. Myślę, że to byłoby nieuczciwe, aby prosić ich o usługę, do której musieliby dokładać. Nieuczciwe byłoby sugerowanie ceny na poziomie 6. czy 8. milionów euro. 12 milionów euro daje im jednak pewien margines. Uważam, że 12 milionów euro to nadal dużo pieniędzy, ale myślę, że to akceptowalna kwota, ale nie jestem też odpowiedzialny za budżety producentów. Myślę, że również powinna być ona akceptowalna dla ich klientów. Jeśli rozwiązanie to nie zostanie zaakceptowane, będziemy zmuszeni znaleźć inne, ponieważ w przeciwnym wypadku 10 ekip stanie na granicy bankructwa” - wyjaśniał szef FIA.

Źródło: thecheckeredflag.co.uk / autosport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze