Ferrari ma nadzieję na drastyczną poprawę osiągów swojego silnika Formuły 1 dzięki odważnym decyzjom poczynionych na etapie projektu oraz wykorzystaniu nowych metod produkcji.
Nowy samochód włoskiego zespołu ma zostać odsłonięty na torze Fiorano 24 lutego, lecz prace nad jednostką napędową prawdopodobnie nie będą do tego czasu ukończone i finalny projekt zobaczymy w akcji dopiero później.
Główny projektant silnika Sassi Lorenzo oraz odpowiedzialny za jego złożenie Enrico Gualteri próbują wprowadzić w życie plany Matti Binotto, który niedawno opuścił dział silników, by zostać dyrektorem technicznym.
Największy nacisk miał zostać położony na komorę spalania, w której za sprawą nowej generacji systemu Turbulent Jet Ignition będzie panować dużo większe ciśnienie pracy. Pomóc ma także nowy wtrysk paliwa od Magnetti Marelli, który przełoży się na bardziej wydajne spalanie, a tym samym na wzrost mocy i mniejsze zużycie paliwa.
Ponieważ te zmiany mogą mieć negatywny wpływ na żywotność jednostki napędowej, z uwagi na większe ciśnienie i temperaturę pracy, Ferrari rozważa porzucenie powszechnie stosowanych w F1 tłoków ze stopów aluminium na te wykonane ze stopów stali.
Dobór materiałów do budowy komponentów jest ograniczony przepisami, stąd dominującym rozwiązaniem było aluminium, którego stopy cechują się jednak gorszą odpornością na deformacje i łatwiej pękają w wysokich temperaturach.
Największą wadą stopów stali była ich waga, lecz Ferrari zamierza pokonać ten problem dzięki zastosowaniu w produkcji technologii druku 3D. Obróbka metalu tą metodą jest dużo bardziej precyzyjna niż poprzez tradycyjne odlewanie, otwierając takie możliwości jak zastąpienie litego wnętrza tłoku strukturą plastra miodu, znacząco zmniejszając ich wagę.
Binotto liczy, że efekty nowego podejścia będą widoczne na torze już podczas pierwszych wyścigów sezonu, lecz należy mieć na uwadze, że inne zespoły prawdopodobnie pracują już nad podobnym rozwiązaniem.
Źródło: autosport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
