Zaskakujący lider przed chwilą traci prowadzenie

Tuż przed końcem piątej godziny wyścigu Petit Le Mans, na prowadzeniu widniało jeszcze Porsche 911. Niespodziewany lider został wyprzedzony przez dwa Prototypy.

Po "zneutralizowanych" trzech pierwszych godzinach, kolejne przyniosły nieco więcej rywalizacji – choć i tak zaczęło się od żółtej flagi, gdy zaledwie 12 minut po wznowieniu, w barierę uderzył prototyp od Michael Shank Racing. Na kolejną "czekaliśmy" jednak ponad godzinę – w tym czasie widząc zaskakującą sytuację w tabeli wyników. Zamiast Prototypu, liderem wyścigu zostało Porsche kategorii GTLM – a przez pewien czas, pojazd czołowej kategorii nie był nawet na podium!

Nieczęsto zdarza się, by lider czołowej klasy nie był liderem wyścigu – tak się jednak stało w tą sobotę. Po po zakończeniu neutralizacji spowodowanej wypadkiem Ligiera, na prowadzeniu był Dane Cameron przed Rickim Taylorem i Sébastienem Bourdais – gdy jednak ci trzej kierowcy zjechali na pit-stopy, na tor powrócili za trzema pojazdami GTLM! Ta sytuacja trwała, co prawda, krótko, gdyż po kwadransie dwie Corvette zaliczyły swój pit-stop – na czele pozostawał jednak Patrick Pilet w Porsche 911, praktycznie do połowy wyścigu nie oddając prowadzenia liderowi klasy P. Tym, po skutecznym ataku na Taylora i wyjeździe z pit-stopu przed Ericiem Curranem został Bourdais – lecz do Porsche zbliżył się on dopiero, gdy w poślizg wpadły Mazda i Deltawing. Ten drugi, niestety, zakończył w ten sposób swój udział w wyścigu, w połowie godziny piątej wywołując kolejną neutralizację.

Klasa PC to w tym momencie pewne prowadzenie załogi nr 52, przede wszystkim Andrew Palmera, przed Mikhailem Goikhbergiem i Rustym Mitchelem z nr 85. Nieco wolniej i nie bez probleów jechali zmiennicy Johnnego Mowlema z nr 16 – daleko z tyłu podążał natomiast Colin Braun, starając się po prostu spokojnie dojechać do mety.

W przypadku klasy GTLM, prowadzenie mogło tu oznaczać jedną z największych niespodzianek w całej historii Petit Le Mans. Załoga Porsche nr 911 radziła sobie nadzwyczaj dobrze, pewnie utrzymując prowadzenie w całej stawce nawet po wznowieniu wyścigu – coraz lepiej jechały również dwie Corvette, które po części także wskutek zjazdów w okresach nieco innych, niż konkurenci, zyskiwali kolejne pozycje. Do czasu kolejnych rutynowych zjazdów, obie C7.R znalazły się nawet na prowadzeniu w całym wyścigu – musiały jednak w końcu uznać wyższość załogi nr 911. Słabszy okres miały natomiast oba BMW, szczególnie załoga nr 25 – jednak i one wciąż jechały na tym samym okrążeniu, co lider, toteż ich strata była w praktyce niewielka.

W klasie GTD, po kolejnej serii zjadzów, liderem znów został Marc Goossens – groźnym konkurentem okazał się jednak Robert Renauer z Porsche nr 44, który na pewien czas odebrał mu nawet prowadzenie. Po przewadze Audi nr 48, kolejne dwie godziny przyniosły dobre wyniki Aston Martina – Kuno Wittmer skutecznie walcząc z konkurentami i przez dłuższy czas będąc nawet na podium w klasie. Dopiero kolejny rutynowy pit-stop strącił go spowrotem nieco dalej – podobnie, jak lidera z Vipera nr 93, który ustąpił miejsca Andemu Lally z Porsche nr 44. Wciąż z tyłu jechało Audi nr 48, w połowie rywalizacji wyprzedzające tylko BMW ekipy Turner. 

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze