Galimatias i neutralizacje na Watkins Glen

Pod znakiem neutralizacji minęły trzy pierwsze godziny wyścigu na Watkins Glen. Wskutek jednej z nich, szansę na zwycięstwo w swojej klasie straciło jedno z BMW.

Neutralizacja – to słowo poważnie zabrzurza rywalizację, która mogłaby mieć miejsce w trzeciej odsłonie serii NAEC. Z trzech godzin wyścigu na Watkins Glen, niemal godzina upłynęła pod żółtą flagą – choć wcale nie musiały być one tak długie. Z powodu neutralizacji wywołanych nie przez deszcz, ale głównie przez kontakty pojazdów, żadna z załóg nie uzyskała wyraźnej przewagi nad konkurentami – wyjątkiem może być jedynie klasa PC, gdzie znacznenie miały jednak głównie przyczyny neutralizacji. W pozostałych klasach, walka trwa od wznowienia do kolejnej żółtej flagi – a wciąż przynajmniej kilka pojazdów ma szansę na zwycięstwo.

Pośród czołowych prototypów, start przyniósł niewielkie zmiany w czołówce – później jednak zaczęło być ciekawie, szczególnie gdy Richard Westbrook z VisitFlorida zaczął walczyć o powrót przed Dane'a Camerona z AER nr 31 – a na czwarte Joey Hand w Rileyu nr 1, wracając przed Oswaldo Negriego Jr w Ligierze ekipy Michael Shank Racing. Po 35 minutach od startu, Negri stał się uczestnikiem pierwszego poważnego kontaktu – Brazylijczyka nie przepuścił jego rodak, Bruno Junqueira z prototypu PC nr 11, wskutek czego Negri zahaczył i wprowadził słabszy prototyp w poślizg. Ten wylądował na barierze i wywołał pierwszą neutralizację.

Po niej, przez chwilę doszło do interesującego pojedynku na czele, gdzie Westbrook bronił się przed atakującym Cameronem – jednak wkrótce Cameron stał się uczestnikiem drugiego kontaktu, wówczas uderzając o prototyp PC nr 38. Także i w tym przypadku, efektem było uderzenie w barierę słabszego pojazdu – silniejszy natomiast uszkodził koło, a na torze znów pojawił się samochód bezpieczeństwa.

Po następnym wznowieniu, w czołówce byli Westbrook i Christian Fittipaldi z AER nr 5 – a za nimi miała miejsce ciekawa rywalizacja Joeya Handa z Rileya nr 01, Rickiego Taylora z Corvette DP nr 10 oraz Oswaldo Negriego. Tą, w połowie drugiej godzin wyścigu przerwała awaria Mazdy nr 07, która wywołała trzecią już neutralizację – a godzinę później, pecha miał Ligier ekipy Michaela Shanka, przodem uderzając tym razem w BMW kategorii GTLM. W ten sposób, na czele pozostały cztery pojazdy – piąta Corvette nr 31, wskutek dodatkowego pit-stopu tracąca do nich okrążenie.

W klasie PC, po odpadnięciu załóg nr 11 i 38, przez kolejne minuty na czele był pojazd nr 16 – i dopiero w trzeciej godzinie, prześcignął go Renger van der Zande z nr 8 od Starworks. Kolejne dwie neutralizacje sprawiły, że pozostałe pojazdy także zmniejszyły stratę do lidera – i po połowie wyścigu, wszystkie pięć pojazdów dzieliło niecałe 40 sekund.

Kiepski początek miał natomiast Bill Auberlen w BMW nr 25 klasy GTLM – już na pierwszym okrążeniu, Amerykanin wpadł w poślizg i omal nie doprowadził do kolizji z Porsche nr 912. Na prowadzeniu pozostawał Patrick Pilet w nr 911 przed Janem Magnussenem i Oliverem Gavinem w dwóch Corvette – niestety, wkrótce i Brytyjczyk chwilowo zatrzymał się na torze, a wczesny pit-stop zaliczył Pierre Kaffer w Ferrari. Wskutek neutralizacji, te błędy nie wpłynęły jednak znacznie na walkę o prowadzenie – 75 minut po starcie, John Edwards w BMW nr 24 zaatakował Pileta, nie przejmując jednak pozycji lidera.

Później, neutralizacje nie pozwalały na walkę – dopiero w trzeciej godzinie wyścigu ta znów stała się interesująca, przede wszystkim atak Dirka Wernera na prowadzącego Nicka Tandego oraz Lucasa Luhra z BMW na Jana Magnussena w Corvette. Wskutek tego, przez pewien czas BMW widniały nawet na czele – jednak w połowie godziny trzeciej, feralny wypadek Edwardsa znizczył szanse BMW na dublet. Po trzech godzinach, siedem pojazdów GTLM jedzie z niewielkimi stratami do siebie, a prowadzenie Corvette nr 4 nie daje jeszcze żadnych szans na zwycięstwo.

Także i w klasie GTD, sytuacja jest wciąż nieokreślona – na prowadzeniu zmieniały się samochody praktycznie wszystkich producentów. Przykładem może być tu choćby fakt, że dość szybko, na czoło wyszedł Madison Snow w Porsche nr 58, który do wyścigu startował z alei serwisowej – wcześniej, prowadzenie utrzymywał Christopher Haase w Audi nr 48, a później pojawiały się tu również Viper, Aston Martin czy w końcu BMW ekipy Turner. Po 3 godzinach, właśnie ono widnieje na czele, jednak blisko są tu praktycznie wszystkie Porsche, a i inne pojazdy nie straciły jeszcze szans na zwycięstwo.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze