Chip Ganassi na czele po godzinie

Dwa prototypy zespołu Chip Ganassi Racing prowadzą po godzinie wyścigu 24 Hours of Daytona. Na czele kategorii GTLM stoją dwie Corvette.

O godzinie 20:10, Allan McNish rozpoczął 53. edycję wyścigu Rolex 24 at Daytona. Tegoroczna edycja ma w sobie kilka ciekawostek, m.in. pierwszy start z pole position pojazdu LMP2 – mimo dominacji w sesjach przed wyścigiem, nie on jednak prowadzi po pierwszej godzinie rywalizacji. Na czele stawki widnieją starzy bywalcy toru Daytona, ekipy Chip Ganassi Racing  i Action Express – z drugiej jednak strony, Ligier Michaela Shanka, bynajmniej nie stacił szans na zwycięstwo.

Startujący z czołowa Oswaldo Negri, dość szybko stracił prowadzenie na rzecz Scotta Dixona z Rileya nr 02. Podobnie, na prowadzenie wśród pojazdów GTLM szybko wysunął się kierowca Corvette nr 4, wyprzedzając Ferrari nr 61 – a szybko doszło także do pierwszego kontaktu, którego ofiarą padł Tom Kimber-Smith w prototypie PC nr 52. Z problemami z silnikiem, niemal od razu do boksów zjechało Porsche nr 912, natomiast problemy szybko dopadły jedną z Mazd, która na drugim okrążeniu, na chwilę zatrzymała się na torze.

Przez kolejne minuty Dixon powiększał przewagę nad Negrim, którego doganiał już Scott Pruett w drugim Rileyu Ganassiego oraz Andy Meyrick w Deltawing. Brytyjczyk wpierw wyprzedził João Barbosę z Corvette od Action Express, a potem starał się pokonać Pruetta – jednak zaledwie pół godziny po starcie, Deltawing jako pierwszy zjawił się w boksach. Coraz dalej był Olivier Pla w Ligierze ekipy Krohn, do lidera tracąc przeszło 6 sekund.

10 minut później, na pit-stop zjechał Negri – a po tem zrobili to jego konkurenci. Po powrocie, na czele pojawili się Dixon i Pruett – za to Negri był dopiero piąty, za Pla i Barbosą. Tuż za Brazylijczykiem jechał Meyrick, który po godzinie zaliczył kolejny już pit-stop. Negri wyprzedził Pla, awansując na miejsce czwarte i do lidera tracił 4 sekundy.

W kategorii PC, pech Kimber-Smitha wyprowadził na drugie miejsce Colina Brauna – jadący tuż za nim Renger van der Zande wpadł natomiast w poślizg i szybko stracił miejsce trzecie. Po kwadransie, Braun przejął prowadzenie z rąk Johnnego Mowlema – po pierwszej serii pit-stopów, Mowlem ponownie jednak wyszedł na czoło, gdyż Braun zmienił się z Joshem Bennettem. W dodatku, po chwili lepszy od Benetta był także Martin Plowman – wkrotce jednak kierowca CORE odzyskał drugie miejsce.

Także jadący w Ferrari nr 51 Gianmaria Bruni szybko odzyskał prowadzenie w klasie GTLM – Włoch wciąż jednak ścigany był przez Gavina, a także Jana Magnussena i Pedro Lamego z Aston Martina. Porsche nr 912 ruszyło do walki ze stratą 6 okrążeń – coraz szybciej jednachł za to Nick Tandy w nr 911, w kolejnych minutach wychodząc przed Lamego. Nieciekawą przygodę zaliczył w pewnym momencie kierowca Ferrari nr 62, Pierre Kaffer – drogę zajechał mu jeden z prototypów DP, przez co mogło dojść do sytuacji podobnej, jaka miała miejsce rok temu. Wkrótce, Tandy dogonił czołówkę, dość łatwo wyprzedzając Magnussena – a gdy po pierwzej serii zmian, Bruniego zastąpił o wiele wolniejszy Francois Perrodo, dwie Corvette wyszły na czoło, przed Tandym oraz dwoma BMW.

Z prowadzenia, krótko cieszył się również James Davidson z Aston Martina kategorii GTD – wyprzedził go Daniel Serra w Ferrari nr 64 ekipy Scuderia Corsa. Dwa kolejne miejsca zajmowali Christopher Zöchling w Porsche od Konrad Motorsport i Jeroen Bleekemolen w Viperze nr 33 – a od awansu na czternaste miejsce, walkę w wyścigu rozpoczął zmiennik Kuby Giermaziaka, Damien Faulkner. Bleekemolen szybko rozpoczął ataki, pokonując wpierw Zöchlinga, a potem Davidsona, i razem z nimi utrzymując czołowe pozycje także po pierwszej serii zmian.

Pierwsza godzina zakończyła się neutralizacją wymuszoną przez zatrzymanie się na torze Audi nr 45 od Flying Lizards Motorsport.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze