Dominacja Action Express w Sebring

Zespoły Cadillaca i Corvette zdominowały sprinterski wyścig IMSA na torze Sebring International Raceway. W klasie GT Daytona kolejne zwycięstwo odniosła ekipa AIM Vasser Sullivan.

Cały 160-minutowy wyścig został zakłócony przez tylko jedną neutralizację. Na samym początku doszło do przetasowań w różnych kategoriach. Na trzecie miejsce awansował Robby Foley w Turner Motorsports #96 w kategorii GTD, znakomity start zaliczyli Renger van der Zande w Wayne Taylor Racing #10, który awansował na 2. lokatę, a także Mazda Motorsports #77, który awansował na 3. lokatę kosztem ekip Team Penske. Z kolei w kategorii GT Le Mans pierwszy był Laurens Vanthoor po starcie z czwartej lokaty. Zespół Corvette Racing okupował miejsca drugie i trzecie.

Po nieco ponad 25 minutach mieliśmy pierwszą i jedyną neutralizację w tym wyścigu. Zespół Towel Motorsport by Starworks #8 zatrzymał się na torze z powodu awarii pompy paliwowej. W międzyczasie Aaron Telitz wyprzedził Frankie Montecalvo, tym samym przesuwając #14 na pozycję lidera. Pojawiły się także problemy w Porsche GT Team. Podczas pit stopu Laurens Vanthoor w #912 uderzył w prawy tył Nicka Tandy w #911. Tym samym obrońcy tytułu musieli zjechać przymusowo na wymianę przodu, z kolei kiedy pojawiła się zielona flaga Brytyjczyk Nick Tandy w pierwszym zakręcie o mały włos zakończyłby rywalizację na torze Sebring. Szczęśliwie Porsche 911 dojechało do boksów na naprawę auta.

W dalszej części rozgrywki zespół Turner Motorsport #96 przez jakiś czas prowadził, jednak Robbiego Foleya dopadł rozpędzony Aaron Telitz w Lexusie ekipy AIM Vasser Sullivan. Po godzinie jazdy ekipa Wright Motorsports musiała zjechać na przymusową naprawę. Kierowca Ryan Hardwick wpadł w poślizg i uderzył tyłem w barierę z opon. Wówczas, też zaczęły się zjazdy do boksów, żeby nastąpiła zmiana kierowców.

Rozgorzała również niesamowita walka pomiędzy dwoma prototypami LMP2. Prowadzący Spencer Pigot miał małą przewagę nad Gustavo Menezesem, który czasami uzyskiwał czasy na poziomie prototypów DPi. Na godzinę przed końcem wyścigu, Menezes, który jechał w innej lidze, objął prowadzenie w kategorii LMP2. Na tor powrócił ponownie samochód #8, ale znów Ryan Dalziel miał problemy ze swoim prototypem. W kategorii DPi w innej lidze był z kolei brazylijski duet Derani-Nasr. Kierowcy Action Express Racing wypracowali sobie prawie 18 sekund przewagi nad drugim samochodem.

Z wyścigu odpadł GRT Magnus Racing #44. Ekipa wystawiająca Lamborghini Huracan miał problemy cały weekend, choć w charakterystyczny dla siebie sposób ogłosili, że byli najwyżej sklasyfikowanym samochodem Lamborghini w całej stawce GTD.

Kiedy wywieszona została flaga z szachownicą Felipe Nasr przeciął linię mety jako pierwszy – kierowca Action Express #31, który współdzielił obowiązki kierowcy wraz z Pipo Deranim zakończył ściganie po 2 godzinach i 40 minutach na pierwszym miejscu. To niesamowity wynik biorąc pod uwagę fakt, że dwa tygodnie temu były kierowca Saubera F1 Team był zarażony wirusem COVID-19. Drugie miejsce zajęła ekipa Wayne Taylor Racing #10, która straciła aż 36 sekund do czerwonego Cadillaca DPi. Najniższy stopień podium przypadł Joao Barbosa i Sebastianowi Bourdais z ekipy JDC Motorsports #5, którzy po raz trzeci zajmują pozycję trzecią. Oznacza to, że trzy pierwsze miejsca zajęły auta Cadillaca. Dalsze pozycje zajęły dwie Mazdy Motorsports, dwie Acury zespoły Team Penske, a ostatnią ósmą lokatę i stratę jednego okrążenia zajęli Steven Simpson i Tristan Vautier w JDC Motorsports #85.

Co prawda w kategorii LMP2 dominowała ekipa DragonSpeed #81, ale okazało się, że szwedzki kierowca Henrik Hedman nie przejechał regulaminowych 45 minut w wyścigu 2h i 40 minutowym. To oznacza, że duet Hedman-Menezes spadli na ostatnie miejsce, pomimo tego, że wygrali oni w regulaminowym czasie wyścigu. Tym samym Spencer Pigot oraz Patrick Kelly wygrali kategorię LMP2 w zespole PR1/Mathiasen Motorsports #52. Druga lokata i strata 1 okrążenia przypadła Performance Tech Motorsports #38, zaś trzecie miejsce – Dwightowi Merrimanowi i Kellemu Tilley w Era Motorsports #18.

Dobrze poradził sobie Oliver Gavin i Tommy Milner w Corvette Racing #4. Oznacza to, że wygrali oni 101 wyścig dla swojego zespołu w serii IMSA. Z kolei bardzo doświadczony Gavin triumfował po raz 49 w tej serii, tym samym awansując w całkowitej klasyfikacji zwycięzców IMSA na 4 miejsce współdzieląc ten zaszczyt z Al Holbertem i Butchem Leitzingerem. Dla brytyjsko-amerykańskiego duetu to pierwsza wygrana od 2018 roku. Za samochodem z numerem 4 uplasowali się Jordan Taylor i Antonio Garcia, a trzecie miejsce zajęli Laurens Vanthoor i Earl Bamber w Porsche GT Team.

Znakomity wyścig zanotował samochód #14 z Aaronem Telitzem i Jackiem Hawksworthem. To drugi triumf w tym sezonie tej dwójki. Za Lexusem pojawił się mistrzowski zespół z 2016-2017 w kategorii GTD – Scuderia Corsa #63, dla której jest to najlepszy wynik w tym sezonie. Zaś za duetem MacNeil-Vilander, na ostatnim stopniu podium stanęło dwóch Amerykanów – Bill Auberlen i Robby Foley w ekipie Turner Motorsports #96.

Następny wyścig IMSA odbędzie się 2 sierpnia na torze Road America.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze