Hamilton: Próżny? Ja?

Lewis Hamilton to jeden z najbardziej kontrowersyjnych kierowców w historii Formuły 1. Oprócz osiągnięć sportowych, znany jest także z licznych tatuaży, zainteresowania modą, luźnego stylu życia i częstego wspominaniu o Bogu.

Mówi się, że głównymi tematami na Monzy, obok wyścigu, były: problemy McLarena i słabe silniki Hondy oraz nowa fryzura Lewisa Hamiltona. Obecny mistrz świata zwraca na siebie tak wiele uwagi, jak żaden inny zawodnik od lat. I to zarówno osiągnięciami na torze, jak i życiem prywatnym, którym chętnie dzieli się na portalach społecznościowych czy w wywiadach.

Wszyscy fani Formuły 1, czy tego chcą czy nie, zasypywani są informacjami o pozawyścigowym życiu Hamiltona. Jedni śledzą te fakty z zaciekawieniem, drudzy wyśmiewają zachowanie mistrza, a inni starają się unikać plotkarskich tekstów i ściszać dźwięk, gdy komentatorzy nawiązują podczas wyścigu na przykład do nowego kolczyka obrońcy tytułu.

W rozmowie z formula1.com Hamilton wyjaśnia: „Próżność? W sensie, że ja jestem próżny? Ha, tego pytania nikt nigdy mi nie zadał. Nie jestem pewien, co ma się na myśli tak mnie określając, ale nie, nie jestem taki”. Dziennikarz rozmawiający z Anglikiem ciągnął jednak temat dalej i zapytał, czy kierowca, gdy mija wystawy sklepowe, to przegląda się w szybach: „Oh nie” - odparł od razu Hamilton. „Oczywiście, gdy wchodzę do padoku, to zawsze upewniam się, czy moja czapka dobrze leży i co z moimi okularami przeciwsłonecznymi. Ale ogólnie, to jestem bardzo wyluzowany. Z pewnością nie należę do próżnych ludzi. Nazwałbym to raczej pewnością siebie i świadomością, że przecież nie wszystkim muszę się podobać. Uwielbiam modę i w tym kontekście zwracam uwagę na mój wygląd, szczególnie, że ciągle jestem fotografowany. Ale wolałbym, żeby ludzie zauważali moje serce i to, skąd pochodzę”.

„Sądzę, że mam mój własny styl i plan na niego. Sam wybieram ubrania, które noszę. Ale mam także ludzi, którzy mi w tym pomagają, doradzają, bo tak naprawdę nienawidzę chodzić po sklepach. Długo trwało, zanim odnalazłem mój styl, w którym dobrze się czuję. Krok po kroku i udało się. Teraz czuję się lepiej niż kiedykolwiek, gdy wchodzę do padoku” – kontynuował Hamilton, który przyznał, że jego ulubionymi projektantami są Roberto Tisci i Olivier Rousteing. „Rzadko zdarza mi się, że żałuję jakiegoś zakupu. Świadomie wydaję moje pieniądze. I zawsze dokładnie analizuję, czy jest mi to potrzebne. Dlatego gdy coś kupuję, to jestem pewien, że właśnie tego chcę”.

Jeśli w tym sezonie trudno znaleźć słabości u Hamiltona za kierownicą samochodu, to może w życiu prywatnym? „Wprawdzie nie jestem dziewczyną, ale posiadam bardzo dużo butów... właściwie to każdy rodzaj butów. Nie mam już na nie miejsca w moim mieszkaniu. Mam buty sportowe, których nigdy jeszcze nie założyłem. Chętnie odwiedzam też wybiegi” – przyznał kierowca Mercedesa.

Kierowcy zdarza się także ozdobić swoje ciało na nieco dłużej, co także robi z rozwagą. „Nie, nie żałuję żadnego tatuażu. Kocham każdy z nich. Moim ulubionym jest najnowszy – orzeł”. Ale nie tylko Hamilton jest wytatuowanym zawodnikiem Formuły 1. Grafiki na ciele posiadają także m.in. Kimi Räikkönen i Jenson Button, co nie wzbudza aż tyle zainteresowania mediów. Może spowodowane jest to tym, że tatuaże Hamiltona mają także znaczenie religijne? „Tak, jestem bardzo religijny. Jako dziecko uczęszczałem do katolickiej szkoły, a dziś regularnie odwiedzam kościół. Staram się to robić jak najczęściej w niedziele, a chodzę na msze także w środy. Każdego dnia się modlę. Nie wydaje mi się, że potrzebuję modlitwy innych. Bóg dał mi dobry start w życiu” - zakończył wywiad Hamilton.

Źródło: speedweek.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze