Chilton: Musimy dążyć do zabezpieczenia naszych głów

Były kierowca Marussii, zespołu Formuły 1, Max Chilton obecnie ścigający się w Indy Lights,  powiedział, że motosport musi dążyć do tego, by w samochodach jednomiejscowych pojawił się zamknięty kokpit.

Wypowiedz Brytyjczyka pojawiła się po kolejnej śmierci wśród zawodników serii wyścigowych. W lipcu świat motosportu pożegnał Julesa Bianchiego, który był partnerem wyścigowym Chiltona, a w poniedziałek zmarł Justin Wilson, który ścigał się w serii IndyCar. 

„Okolica kokpitu, nasza głowa, jest jednym z elementów podatnym na uszkodzenia, który nie został zabezpieczony. Reszta samochodu jest niezwykle bezpieczna. Musimy dążyć w kierunku projektu zamkniętych kokpitów”, powiedział były kierowca Formuły 1.

Max Chilton wypowiedział się na temat ostatnich przykrych wydarzeń, podkreślając, że osoby związane z tym sportem muszą zacząć działać w kierunku zabezpieczenia głowy zawodników.

„To dzieje się bardzo rzadko, ale ostatnio – straciliśmy Julesa w tym roku – to stało się znowu, po raz drugi. To jest coś co musimy zatrzymać. Wiem, że to był dziwny wypadek, ale możemy zrobić zdecydowanie więcej. Chcę znaleźć sposób wraz ze środowiskiem wyścigowym, aby zmniejszyć liczbę takich wypadków, bo ostatnio jest ich zdecydowanie za dużo” – wyjaśnił Chilton.

Duża krytyka zamkniętych kokpitów dotyczy tego, że może być problem z wydostaniem się z samochodu w razie wypadku, ale Max Chilton jest przekonany, że i w tej kwestii można coś z tym zrobić.

„To na pewno jest problem, ale możemy go obejść i zaprojektować coś, co zabezpiecza nas przed różnymi odpadającymi elementami, przed urazami głowy, gdy uderzymy w ścianę z opon, ale nie uniemożliwia ucieczki z samochód… Myślę, że musimy naciskać, by do tego dojść”.

Chilton wyraził również swoje zdanie na temat konstrukcji, które było mu dane zobaczyć.

„Widziałem dwa projekty – w pełni zamknięty kokpit, którego wadą jest to, że nie możesz się z niego wydostać gdy jest wypadek. Ciągle myślę, że można zaprojektować coś, co pozwoli się nam wydostać. Kolejną sprawą jest "bumerang" w centrum, który odrzuci coś co będzie lecieć w naszym kierunku, a my ciągle będziemy mogli się wydostać. Jednak problemem jest to, że są wypadki, zwłaszcza takie jak Julesa, w których nie sądzę, że to powstrzyma siłę uderzenia. Myślę, że dach jest drogą na przód, ale musimy mieć pewność, że będziemy mogli się wydostać”  - zakończył Max Chilton. 

Dyrektor wyścigowy F1, Charlie Whiting, przedstawiciel FIA odpowiedzialny za bezpieczeństwo powiedział, że świat motosportów dąży do znalezienia sposobu, który poprawi bezpieczeństwo kierowców.

„Musimy wytrwać w dążeniach. Musimy coś zrobić, nawet jeśli to w 100%  nie ochroni kierowców w każdych okolicznościach. Jeśli to poprawi sytuację, to będzie dobrze. Musi być jakiś sposób” – powiedział Whiting. 

Źródło: espn.co.uk

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze