Verstappen: Wierzę Perezowi na słowo

Max Verstappen nie pozostawił żadnych szans rywalom podczas sprintu przed GP Austrii. Holedner dojechał do mety z gigantyczną, ponad 20-sekundową przewagą. Na starcie doszło jednak do bliskiego starcia między Maxem a Perezem, gdzie o mało nie doszło do kolizji.

Verstappen po raz kolejny w tym sezonie był bezkonkurencyjny w warunkach wyścigowych. Wcześniej jednak 2-krotny mistrz musiał stoczyć ryzykowną walkę z Sergio Perezem. Tuż po starcie Holender przycisnął atakującego Checo do ściany. Później w zakręcie nr 2 niemal doszło do kontaktu. Bardzo blisko kolizji było też w zakręcie trzecim, gdzie Perez musiał uciec na pobocze.

Pomimo bliskiego starcia, Max w wypowiedziach po wyścigu emanował spokojem: „Mój start był słaby, opony zaczęły się kręcić w miejscu z jakiegoś powodu. Potem miałem dobre wyjście z jedynki, dzięki czemu mogłem jechać koło w koło na dojeździe do trójki, ale wtedy zostałem praktycznie wypchnięty na trawę”.

Według Verstappena, w innych okolicznościach taka walka mogła skończyć się poważnym niebezpieczeństwem: „Gdy Perez mnie wypychał, prawie straciłem kontrolę nad bolidem. Mam ciągle z tyłu głowy, że gdybym wtedy obrócił się i stanął bokiem, byłaby gigantyczna kolizja, więc to oczywiste, że nie byłem zbyt szczęśliwy”.

2-krotny mistrz zaznacza, że wewnątrz zespołu cała sytuacja została wyjaśniona pokojowo: „Oczywiście od razu po wyścigu porozmawialiśmy z Sergio o tym, co się wydarzyło. Jak już pewnie wam powiedział, Checo w pewnym momencie kompletnie mnie nie widział. Wierzę mu na słowo, takie sytuacje się zdarzają. Po to właśnie rozmawialiśmy na gorąco, wymieniliśmy się uwagami i tyle”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze