Lando Norris zajął czwarte miejsce w kwalifikacjach do Grand Prix Australii Formuły 1, przejeżdżając okrążenie toru Albert Park w czasie 1:18,703. Ostatnie dwa wyścigi nie były dla McLarena szczególnie udane. Sobotnie kwalifikacje były pierwszymi w tym sezonie, kiedy to zespołowi z Woking udało się wejść do Q3. Norris był jednocześnie najszybszym kierowcą z silnikiem Mercedesa.
„Poradziliśmy sobie z niektórymi rzeczami naprawdę dobrze”
– komentował Brytyjczyk. „Udało nam się wykrzesać z samochodu trochę więcej, poprzez zrozumienie pewnych rzeczy i innych ustawień bolidu. Trzeba jednak przyznać, że dużą rolę odegrał tor. Na ten weekend nie przygotowaliśmy niczego, co mogłoby aż tak znacząco poprawić nasze osiągi. Nie ma też dużo miejsc na poprawki, które sprawiłyby, że nasz bolid byłby szybszy. Jakbym miał to jakoś ocenić, powiedziałbym, że 80% naszego sukcesu to tor, a 20% to nasza praca”
.
Kierowca McLarena nie krył jednak radości ze swojego wyniku: „Jest to dla nas prawie jak pole position. Podczas ostatnich wyścigów odpadaliśmy w Q1 lub Q2, a teraz startujemy z czołówki stawki. Wciąż trochę brakuje nam tempa, jednak jest to świetna nagroda zarówno dla mnie, jak i dla zespołu. Bardzo dobrze pracowaliśmy jako zespół, żeby odnaleźć kolejne części sekundy i wydaje mi się, że ta ciężka praca pozwoliła nam na start przed samochodami Mercedesa”
.
Źródło: motorsport.com, formula1.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.