Kimi Räikkönen przyznał, że choć nadal lubi rywalizację w Formule 1, w ostatnich latach priorytetem jest dla niego najbliższa rodzina.
Räikkönen jest najbardziej doświadczonym kierowcą aktualnej stawki – Fin, który przystępował do rywalizacji 313 razy, jeszcze w tym sezonie ma szansę przebić Rubensa Barrichello (323 występy) pod względem rekordowej liczby startów w F1. 40-letni kierowca Alfy Romeo przyznał, że gdyby jazda w F1 nie sprawiałaby mu przyjemności, już dawno by go nie było w stawce.
„Lubię wyścigi, chociaż w F1 jest znacznie więcej rzeczy niż tylko ściganie. Gdybym tego nie lubił, nie byłoby mnie tu. Najważniejsze jest robić w życiu te rzeczy, które sprawiają ci przyjemność. Jeśli jesteś szczęśliwy, to pomaga przy twojej pracy, na przykład podczas jazdy samochodem, ale też pomaga w codziennym życiu. Jeśli ludziom się to podoba, świetnie. Jeśli nie – to też dobrze. Każdy jest inny. Poza tym nie robię nic, aby kogokolwiek zadowolić. Robię to, co sam chcę robić”
– powiedział Räikkönen w rozmowie z hiszpańskim El Pais.
Mistrz świata z 2007 roku dodał jednak, że priorytetem w jego życiu jest żona Minttu oraz dwójka dzieci – pięcioletni Robin oraz dwuletnia Rianna.
„Ojcostwo całkowicie zmienia twoje plany. Ponadto o wiele bardziej się martwisz. W końcu są małymi dziećmi, potrzebują cię. Są też inne nowe rzeczy, które w twoim życiu nagle stają się ważniejsze. Teraz rodzina jest ważniejsza niż wyścigi, nawet jeśli lubisz rywalizację. Kiedy jestem poza domem, bardzo tęsknię za nimi. Najtrudniejszą częścią z pewnością jest pobyt poza domem przez długi czas, ponieważ za kulisami F1 jest bardziej nudna niż się wydaje”
.
Räikkönen ponadto podkreślił, że jego 40 lat nie stanowi żadnego problemu, jednak czas powoli daje o sobie znać. „Nie czuję się tak stary, jak mówi liczba, chociaż każdego dnia zapał jest coraz mniejszy”
.
Źródło: elpais.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.