Grand Prix Monako – wygrani i przegrani

Wyścig na ciasnych i krętych ulicach toru w Monte Carlo był powodem do uśmiechu dla niektórych kierowców, ale też smutku dla innych. Jak mawia powiedzenie: ktoś musi przegrać, by wygrać mógł ktoś i te słowa są doskonałym odwzorowaniem tego, co działo się w minioną niedzielę podczas Grand Prix Monako.

Wygrani

Powrót na szczyt w wykonaniu Lewisa Hamiltona

Brytyjczyk może zaliczyć Grand Prix Monako do jak najbardziej udanych. Do Monte Carlo przyjechał mając 43-punktową stratę w klasyfikacji generalnej do swojego zespołowego kolegi. W treningach był bardzo szybki, ale stało się jasne, że Red Bull z Danielem Ricciardo na czele mogą odegrać kluczową rolę w wyścigu. Walka Hamiltona o pole position została nieco zakłócona przez problemy z ciśnieniem paliwa i kierowca Mercedesa musiał startować za Australijczykiem, a jak wiadomo, wyprzedzanie w Monako do łatwych nie należy.

Choć początkowo Hamilton był przyblokowany przez zespołowego partnera, co pozwoliło w deszczowym Monte Carlo w przypadku Ricciardo na odjechanie od reszty stawki, to największą rolę odegrał błąd mechaników Red Bulla, który pozbawił swojego podopiecznego zwycięstwa. Niemniej jednak Hamilton w dalszej części wyścigu skutecznie bronił się przed atakującym RB12 i odniósł pewne zwycięstwo w niedzielnym wyścigu.

Znakomity wynik Péreza

Force India było przekonane, że przygotowane poprawki, które zadebiutowały w Hiszpanii, mogą odegrać jeszcze większą rolę na ulicach Monte Carlo, jednak podium zdobyte przez Sergio Péreza chyba przerosło oczekiwania nawet najbardziej optymistycznych kibiców meksykańskiego zawodnika. Pérez do wyścigu ruszał z siódmego pola, a jego zespół postanowił dłużej utrzymać go na torze na oponach przeznaczonych na mokrą nawierzchnię, co pozwoliło na wyprzedzenie Sebastiana Vettela oraz Nico Hülkenberga, który nie mógł uporać się z wyprzedzeniem wolniejszego Felipe Massy.  

Podczas drugiej tury postojów po przejściu na opony miękkie, Pérez dodatkowo wyprzedził Nico Rosberga i kontrolował przewagę nad Sebastianem Vettelem, by do mety dowieźć szóste podium w karierze i trzecie w barwach Force India.

Bezbłędny wyścig Alonso

McLaren przyznawał, że ze względu na to, że w Monako moc silnika nie jest tak ważna, to ekipa liczyła, że na krętych ulicach można będzie pokusić się o bardzo dobry wynik i podkreślić dokonany postęp. Choć występ w kwalifikacjach nie należał do najbardziej udanych (jeden samochód odpadł w Q2, a drugi zajął ostatnią pozycję w Q3), to okrążenie Fernando Alonso w porównaniu do czasu pole position było nadzwyczaj dobre. Dodatkowo stosunek procentowy tych czasów był najmniejszy od momentu powrotu Hondy do Formuły 1.

Alonso w wyścigu skutecznie trzymał się z dala od kłopotów, co w połączeniu ze świetną strategią, jaką przygotował mu zespół McLaren, pozwoliło Hiszpanowi na zajęcie bardzo wysokiego, piątego miejsca. Co więcej – tempo Alonso na suchej nawierzchni również napawało optymizmem. Tak dobrze nie było już w przypadku Jensona Buttona, który mocno narzekał na prowadzenie się samochodu w deszczu, ale tak czy inaczej McLaren podwójnie punktował, co było też celem zespołu na ten wyścig.

Przegrani

Jak Ricciardo w kilka sekund stracił niemal pewne zwycięstwo

To był wyścig, w którym Red Bull dosłownie na własne życzenie wypuścił z rąk triumf. Daniel Ricciardo zarówno podczas treningów, jak i kwalifikacji imponował tempem, czego dowodem było zdobycie pierwszego pole position w karierze na jednym z najtrudniejszych torów w kalendarzu Formuły 1. Po starcie wyścigu w wyniku słabego tempa Rosberga, który blokował Hamiltona, Australijczyk był w stanie wypracować sobie 13-sekundową przewagę i perspektywicznie patrzeć w stronę zwycięstwa. Nawet po przejściu z opon deszczowych na przejściowe kierowca Red Bulla był pretendentem do triumfu.

Sytuacja zmieniła się o 180 stopni przy zjazdach na zmianę na opony typu soft. Ze względu na zjazd Hamiltona do alei serwisowej, gdzie założono mu opony ultra-miękkie, Red Bull ściągnął Ricciardo, aby odpowiedzieć na ruch Mercedesa. Australijczyk zjechał, a opon nie było. Czekał na stanowisku postojowym na ogumienie i już wtedy mógł czuć, że zwycięstwo właśnie ucieka mu z rąk. Choć Australijczyk kilkukrotnie atakował Hamiltona, mała przestrzeń toru w Monako nie pozwoliła na przeprowadzenie skutecznego manewru, a mina najbardziej uśmiechniętego kierowcy Formuły 1 na podium mówiła więcej niż tysiąc słów…

Dla Maxa Verstappena, zwycięzcy Grand Prix Hiszpanii, runda w Monte Carlo też jest raczej do zapomnienia. Na przestrzeni całego weekendu wyścigowego Holender rozbijał swój samochód trzykrotnie. Z pewnością Grand Prix Monako podziała na ambitnego młodego zawodnika orzeźwiająco i do pojedynku w Montrealu będzie ponownie przygotowany w stu procentach.

Renault i jego szczególne przywiązanie do barier

Renault ma jak na razie niezbyt spektakularny powrót do Formuły 1, ale wyścig w Monako chyba nie mógł potoczyć się dla francuskiego zespołu gorzej. Jolyon Palmer, który uległ wypadkowi w zakręcie Tabac podczas pierwszego treningu, miał duże szczęście, kiedy tylko musnął bariery przy dużej prędkości w FP3. Przygoda Brytyjczyka z niedzielnym wyścigiem nie trwała długo. Tuż po zjeździe samochodu bezpieczeństwa kierowca Renault na piątym biegu utracił kontrolę nad swoim samochodem, najpierw uderzając w bariery, by następnie niczym krążek hokejowy prześlizgnąć się do strefy wyjazdowej w Sainte Devote. Dla kogoś, kogo przyszłość jest pod znakiem zapytania, tego typu incydent może zaważyć na dalszej karierze.

Z kolei Kevin Magnussen, który również lądował w barierach podczas treningów, padł ofiarą nieudanego ataku Daniiła Kwiata w La Rascasse, by ostatecznie zakończyć udział w wyścigu w sekcji Mirabeau. Szybkie wyliczenia wykazały, ze kierowcy francuskiej stajni podczas całego weekendu wyścigowego rozbijali się aż sześciokrotnie.

Koniec zwycięskiej passy Rosberga w Monako

Nico Rosberg celował w zdobycie czwartego z rzędu triumfu na ulicach Monte Carlo, jednak już na początku wyścigu było wiadomo, że to zadanie będzie wręcz niewykonalne. Tempo Niemca było najgorsze od dobrych kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu wyścigów. Rosberg tracił na pojedynczym okrążeniu do Ricciardo dwie lub nawet trzy sekundy po problemach z hamulcami, które znacząco wpłynęły na pewność siebie. Dodatkowa wolna zmiana ogumienia dopełniła formalności i kierowca Mercedesa utknął za Alonso. Choć na suchej nawierzchni być może było już lepiej, to jednak Rosberg nie miał okazji pokazać lepszego tempa.

Powrót opadów deszczu w samej końcówce wyścigu przyczynił się do tego, że na ostatnich metrach stracił pozycję na rzecz Nico Hülkenberga, przekraczając linię mety na dalekim, siódmym miejscu. Po tym wyścigu Rosberg co prawda nadal prowadzi w klasyfikacji generalnej, jednak jego przewaga nad Hamiltonem zmalała do 24 punktów.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze