Spotkanie Berniego Ecclestone’a z organizatorami wyścigu na torze Monza, które miało owocować podpisaniem umowy, zakończyło się niepowodzeniem. Pojawiła się w wyniku tego kolejna fala spekulacji mówiąca o tym, że runda w Świątyni Prędkości jest znów zagrożona.
Prezydent włoskiego Automobilklubu, Angelo Sticchi Damiani, jak również prezydent Automobilklubu Mediolanu, Ivan Capelli, w ostatnim czasie w optymistycznym tonie wyrażali się w sprawie przygotowania do zabezpieczenia kontraktu na organizację kultowego wyścigu Formuły 1. Wszystko wskazywało na to, że po usunięciu blokad finansowych podpisanie kontraktu pozostanie formalnością.
Jednak według źródeł, Bernie Ecclestone tym razem wyraził swoje zaniepokojenie sytuacją kierownictwa włoskiego toru wyścigowego. Pojawiły się pytania dotyczące tego, jak zostanie zrealizowana inwestycja w wysokości 7 milionów euro na poprawę obiektu, a także stanu finansowego spółki SIAS, która opiekuje się torem Monza.
Może się okazać, że umowa na organizację GP Włoch zostanie podpisana, ale do planowanej modernizacji nie dojdzie w ogóle. Stąd też Ecclestone chce najpierw upewnić się, że wszystko zostanie zrealizowane.
Prezydent Formula One Administration zwrócił się o długoterminową gwarancję spójności funkcjonowania toru. W tym celu jeszcze w tym miesiącu dojdzie do kolejnego spotkania, aby spróbować ruszyć do przodu sytuację, która jest niezwykle delikatna. Capelli odmówił komentarza na temat tego, co w najbliższych dniach powinno się zmienić, aby umowa znów pojawiła się na stole.
Ewentualna utrata wyścigu na Monzy nie musi jednak oznaczać wypadnięcia Grand Prix Włoch z kalendarza Formuły 1. Damiani jest zdeterminowany, by tę rundę utrzymać, nawet, jeśli nie uda się zabezpieczyć finansowej sytuacji Monzy. Do gry hipotetycznie dołączyć mogą inne obiekty, takie jak Imola bądź też Mugello, jednak na chwilę obecną stawką jest Świątynia Prędkości.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
