Czerwona flaga i złudzenie rywalizacji...

Załoga Action Express Racing nr 5 prowadzi na półmetku wyścigu w Sebring. Kolejne 3 godziny przyniosły kolejne dramaty, w tym dwa naprawdę groźne wypadki.

Jeśli ktoś spodziewał się, że po pierwszych 3 godzinach, wyścig w końcu ruszy – kolejne 3 przyniosły mu kubeł zimnej wody. Wcześniejsza neutralizacja zakończyła się dopiero na 10 minut przed końcem godziny czwartej – a już po kwadransie miało miejsce kolejne wyhamowanie. Tym razem sytuacja wyglądała groźnie – na nawrocie przed prostą start-meta, od bariery odbił się prototyp Challenge nr 38, który dodatkowo zagrodził drogę innemu faworytowi tej kategorii, nr 52. Kierowcy nie ucierpieli, jednak elementy zniszczonego nr 38 widniały na całej szerokości toru – przez co na chwilę trzeba było wyścig zatrzymać. Jakby tego było mało, później awarii uległy prototypy nr 90 i 70 – a pierwsza połowa zakończyła się kolejnym groźnym wypadkiem dwóch prototypów Challenge...

Najgorszy z tego wszystkiego jest fakt, iż kolejne neutralizacje wciąż rzeczywiście neutralizują wszelką rywalizację obecną na torze. A zaczynało to wyglądać ciekawie – choć po raz kolejny, jeden-za-drugim ruszało do walki wiele samochodów – to w szóstej godzinie wywiązała się walka między trzema-czterema czołowymi prototypami. O prowadzenie starali się Sébastien Bourdais w Corvette nr 5, Sage Karam w Rileyu nr 02, Max Angelelli w Corvette nr 10 oraz Justin Wilson w Rileyu nr 60 – a nieco później, Angelelliego zastąpili David Brabham i Ryan Dalziel w HPD nr 1 od Extreme Speed. Pod koniec szóstej godziny, pojedynek ten nabierał rumieńców – niestety, kolejna już neutralizacja znów zlikwidowała wszelkie wywalczone przewagi.

Sprawcami zamieszania ogólnie była kategoria PC, w której z godziny na godzinę ubywało konkurentów. Na początku godziny piątej, wskutek poślizgu i kolizji, z rywalizacji odpadli faworyci z nr 38 Performance Tech i nr 52 od PR1/Mathiasen Motorsports – a fatalne zachowanie Gastona Kearbego z nr 87 od BAR1 pod koniec godziny szóstej zniszczyło marzenia załogi nr 08 od RSR Racing. Kearby, chcąc powrócić na tor po poślizgu, znowu wpadł w poślizg – i zajechał drogę objeżdżającemu go Alexowi Taglianiemu. W praktyce, na polu bitwy pozostali faworyzowani kierowcy od CORE Autosport nr 54 i ich czołowi konkurenci z nr 09 od RSR Racing – pozostałe załogi mogły walczyć o podium.

Podobnie, jak w kategorii P, tłoczno było wciąż także wśród pojazdów GTLM – tu, po pierwszym wznowieniu, na czele stawki jechał Dominik Farnbacher w Viperze nr 91 – po drugim był już Jörg Bergmeister w Porsche nr 912. Temu udawało się utrzymać pozycję lidera, mimo ataków ze strony Joeya Handa z BMW nr 55 – ale tak naprawdę, sekundowe różnice i kolejna seria pit-stopów podczas neutralizacji sprawiła, że szansę na zwycięstwo miały dwa Vipery, dwie Corvette, dwa BMW, fabryczne Porsche nr 912 oraz prywatne nr 17 od Team Falken Tire, a nawet niezaliczane do potencjalnych zwycięzców Ferrari nr 57 od Krohn Racing. Ze stawki wypadły tylko: zniszczone w kraksie Ferrari nr 62, uszkodzone wtedy BMW nr 56 oraz Porsche nr 911, które ucierpiało, już nawet nie wiadomo w której z wielu mniejszych kolizji...

W kategorii GTD, po 6 godzinach, 11 samochodów jechało wciąż z tą samą ilością okrążeń – ciekawostką było, iż na czele tej grupy pojawiło się BMW nr 94 od Turner Motorsport, samochód, który na starcie musiał startować z alei serwisowej. W tej grupie znajdowali się również faworyci załogi z nr 73 od Park Place Motorsport, nr 13 od Rum Bum Racing, nr 555 od AIM Motorsport czy nr 63 od Scuderia Corse – nie było natomiast Audi nr 45 od Flying Lizards, który kilkakrotnie zaliczył pechowe przygody, bądź to biorąc udział w pomniejszych kraksach, bądź też po prostu zaliczając "kapcia". Strata do lidera nie była może wielka, bo wynosiła tylko okrążenie – jednak Audi zajmowało dopiero piętnaste miejsce...

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze