Zawsze chciałem wygrać z Ferrari, ale nie sądziłem, że będzie to w Le Mans – wywiad z Antonio Giovinazzim

Antonio Giovinazzi próbował swoich sił w Formule 1 czy w Formule E, jednak smak zwycięstwa poczuł dopiero w WEC wraz z Ferrari, które po kilkudziesięciu latach wróciło do Le Mans. O tym, w jaki sposób podchodził do 24-godzinnego legendarnego wyścigu, co czuł po tym dość niespodziewanym zwycięstwie wraz ze stajnią z Maranello, jak wygląda praca zespołowa, a także jak działa jego łączona praca w WEC z rolą kierowcy rezerwowego w zespole Formuły 1, przed Grand Prix Włoch z Włochem rozmawiała Roksana Ćwik.

Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!

Click here for English version

Jesteś zwycięzcą 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Jakie to uczucie wygrać tak prestiżowe wydarzenie?
Wciąż czuję się bardzo dumny z tego osiągnięcia, zwłaszcza że udało mi się to zrobić razem z Ferrari. To było moim marzeniem od dziecka. Marzyłem, aby kiedyś wygrać znaczący wyścig w czerwonym kombinezonie z Ferrari. Nie wyobrażałem sobie, że będzie to Le Mans, ponieważ Ferrari przez długi czas nie brało udziału w tych zmaganiach, w tym wyścigu. Jestem jednak naprawdę dumny z tego, co osiągnęliśmy jako zespół. [Wygraliśmy] Le Mans w mniej niż rok od momentu, kiedy zaczęliśmy współpracować, a osiągnęliśmy coś fantastycznego dla marki i zespołu. Wcześniej już zdobywaliśmy podium i pole position, a w końcu wygraliśmy największy wyścig w mistrzostwach, a może nawet na świecie. Zatem tak, jestem naprawdę szczęśliwy, naprawdę dumny.

Kiedy dowiedziałeś się po raz pierwszy, że będziesz prowadził hipersamochód Ferrari?
Zacząłem testować pod koniec ubiegłego roku, ale dopiero w styczniu dowiedziałem się, że dołączę do zespołu. Antonello [Coletta] zadzwonił do mnie i powiedział, że będę częścią tego sześcioosobowego składu, prowadząc samochód #51 obok Ale [Alessandro Pier Guidiego] i Jamesa [Calado]. Oni już wygrali w WEC i w Le Mans, więc wiedziałem, że jestem w zespole z największym doświadczeniem. I jestem z tego naprawdę szczęśliwy, ponieważ uczą mnie i wiele się od nich dowiaduje w tych mistrzostwach, które dla mnie były nowe pod względem mentalności i formatu wyścigu. Po prostu jestem dumny z mojego zespołu, dumny z moich kolegów i naprawdę szczęśliwy, że jestem częścią tej rodziny.

Jaki był decydujący moment podczas wyścigu Le Mans?
Szczerze mówiąc, ten wyścig był jak film. Zaczęło padać w połowie toru, a potem samochód nie odpalał dwukrotnie po zjeździe do alei serwisowej... Ta ostatnia próba była najbardziej stresująca. Wiedzieliśmy, że zostało nam zaledwie 28 minut, a samochód stał w alei serwisowej. Byliśmy bardzo zdenerwowani, ponieważ nie można przegrać Le Mans w taki sposób. Było wiele takich momentów. W środku nocy samochód z Ale za kierownicą utknął w żwirze, ale mieliśmy szczęście, że udało nam się szybko wrócić na tor. Był także samochód bezpieczeństwa, więc zgodnie z nowymi przepisami wróciliśmy do jednej grupy. To było wyjątkowe Le Mans, ponieważ było wielu producentów. Każda fabryka prowadziła w wyścigu: Peugeot, Toyota, Cadillac. Było wspaniale, oczywiście też dlatego, że ostatecznie to my wygraliśmy i stanęliśmy na tym wspaniałym podium, które jest jednym z najlepszych. Może jedynym porównaniem jest Monza, ale Le Mans, mogę ci powiedzieć, było naprawdę wyjątkowe, widząc tych wszystkich ludzi na dole, a wielu z nich miało ubraną czerwień. Było wspaniale.

Jeśli chodzi o Monzę i nadchodzące Grand Prix Włoch, czy nie uważasz, że jest pewna różnica między Formułą 1 a WEC? Zwłaszcza gdy Toyota wygrała tutaj, przy czym wszyscy ich dopingowali... Czy jest to inne zachowanie niż w przypadku Formuły 1 i tifosi?
Nie. Uważam, że Monza jest oczywiście wyjątkowa, ponieważ nasi tifosi wspierają Ferrari, wspierają Włochy, a tutaj podczas weekendu WEC było tak samo. Nawet jeśli Toyota wygrała, również trzeba im pogratulować. Szczerze mówiąc, nie będzie różnicy, jeśli w niedzielę – mam nadzieję, że nie – Max wygrałby. Byłoby tak samo, więc nie ma różnicy. Było wspaniale zobaczyć wsparcie, które otrzymaliśmy wówczas od czwartku. Padok był otwarty i pełen ludzi, przed naszymi budynkami gościnnymi, a potem również w niedzielę na trybunach. W zeszłym roku było tutaj 5000 osób, a w tym roku było ich prawie 75 000... To było wspaniałe z punktu widzenia Ferrari, mojego, moich kolegów z zespołu, Ale i Antonio [Fuoco]. Było dobrze i świętowaliśmy również trochę razem sukces z Le Mans, który był poprzednim wyścigiem, a potem prototyp #50 zajął drugie miejsce. Mogło być lepiej, jeśli chodzi, ale ostatecznie były to świetne wyniki dla Ferrari.

Czy zemścicie się w wyścigu Toyoty w ich rodzinnym kraju, w Japonii?
Dlaczego nie, spróbujemy. W przyszłym tygodniu tam będziemy i, jak wspomniałaś, to jest dom Toyoty. Wygrali tutaj [na Monzy], a my tam postaramy się dać z siebie wszystko. Będzie trudno. Wiemy, że Toyota jest silniejsza od nas, ale nie spodziewaliśmy się wygranej w Le Mans. Chcemy po prostu kontynuować nasze wysiłki i prowadzić walkę o mistrzostwo do Bahrajnu. Musimy po prostu przetrwać w Fuji, próbować wywierać na nich presję i kontynuować walkę aż do Bahrajnu.

Czy fajnie jest zobaczyć swój samochód w strefie dla fanów na Monzy i wiedzieć, że Formuła 1 kibicuje Ferrari w hipersamochodach?
Tak. Oczywiście samochód jest tutaj, trofeum jest tutaj, a do tego bolid F1 ma specjalne malowanie i zawiera nasz żółty pas. Jestem po prostu dumny, że także zespół F1 cieszy się z w ten sposób z naszego sukcesu. Wiem, że to był świetny wynik dla Ferrari i jestem naprawdę dumny, że nasze barwy są na samochodzie [F1], a nasz samochód jest tutaj w strefie dla fanów, trofeum jest tutaj, więc jest dobrze, jest wspaniale.

Jak to jest być w parze z obecnymi mistrzami świata, Jamesem Calado i Alessandro Pier Guidim?
Jak już wspomniałem, byłem naprawdę szczęśliwy, gdy Antonello powiedział mi, że będę częścią tego wspaniałego zespołu. Oni już wiele wygrali razem: mistrzostwo, Le Mans, wiele wyścigów. Alessandro wygrał także wyścig 24h Spa-Francorchamps, więc są to kierowcy, którzy już wiele osiągnęli razem. Dla mnie bycie częścią tego zespołu było dodatkowym bodźcem, ponieważ byłem nowy w tej serii i tym formacie. Starałem się jak najwięcej od nich się nauczyć, byli bardzo otwarci i pozwolili mi uczyć się tyle, ile chciałem. Pamiętam, że w Le Mans każdej nocy rozmawiałem z Ale i Jamesem, omawialiśmy wszystkie sytuacje związane z VSC, slow zonami, co może się wydarzyć, jak zareagować... To dla mnie było dobre, ponieważ mimo że to był mój drugi wyścig Le Mans – pierwszy odbył się w 2018 roku z samochodem GTE – ale były to różne rzeczy. Jednak dzięki Ale i Jamesowi byłem naprawdę gotowy. Przed wyścigiem już wiedziałem, co się wydarzy i jak zareagować, więc to wszystko dzięki nim.

Wspomniałeś o samochodzie GTE, a wcześniej prowadziłeś również samochód LMP2. Jak ważne było dla ciebie prowadzenie tych dwóch samochodów przed przejściem do hipersamochodów?
Było to dobre doświadczenie, ponieważ to mnie nauczyło, jak podejść do innego rodzaju wyścigów. To nie są wyścigi sprinterskie, to wyścigi trwające sześć godzin. Wziąłem udział w sześciogodzinnych wyścigach w Szanghaju i Fuji w samochodzie LMP2, a w przypadku GTE wziąłem udział w 24-godzinnym wyścigu, więc miałem tam pewne doświadczenie. Oczywiście jeśli chodzi o klasę Hypercar jest zupełnie inaczej, ponieważ poruszanie się w tłoku jest zupełnie inne. W GTE i LMP2 musisz patrzeć w lusterka i starać się zachować odpowiednią przestrzeń oraz nie tracić zbyt wiele czasu. W przypadku hipersamochodów jest zupełnie inaczej – musisz po prostu wyprzedzać w odpowiednim momencie i we właściwym czasie. Dla każdego kierowcy było to coś nowego, ponieważ było to także nowe doświadczenie dla Jamesa i Ale. Zatem razem nauczyliśmy się tego od pierwszego wyścigu do Le Mans i myślę, że wykonaliśmy wspaniałą pracę, ponieważ nie popełniliśmy żadnego błędu. Mogę ci powiedzieć, że naprawdę trudno jest nie popełnić żadnych błędów przez 24 godziny.

Czy masz jakieś plany, aby w przyszłości ponownie prowadzić samochód GT?
Szczerze mówiąc, to nie wiem. Teraz jestem naprawdę szczęśliwy tu, gdzie jestem. Naprawdę cieszę się tym nowym rozdziałem mojej kariery. Oczywiście triumf w Le Mans już w pierwszym sezonie to coś, czego się nie spodziewałem, ale jest jeszcze wiele do zrobienia. Po Le Mans wróciliśmy do walki o mistrzostwo, więc musimy – jak wcześniej wspomniałem – walczyć do samego końca, a potem mamy wiele lat, aby zrobić wiele dobrych rzeczy. Myślę, że to mistrzostwa naprawdę rosną i się rozwijają. W przyszłym roku dołącza wielu producentów, takich jak Lamborghini, Alpine, BMW, więc to wspaniała seria, w której chcę osiągnąć naprawdę dobre wyniki.

Spędziłeś także jeden sezon w Formule E. Czy odniosłeś korzyści ze startów w tej serii pod względem aspektów związanych z wyścigami?
Szczerze mówiąc, od dziecka ścigam się w kartingu, w Formule 4, w Formule 3, a Formuła E była jedyną kategorią, w której samochód był zupełnie inny od tego, do czego byłem przyzwyczajony. Miałem sporo trudności w tamtym sezonie, ale każdy rok i każde doświadczenie sprawiają, że stajesz się lepszym kierowcą. Na przykład nauczyłem się, jak zarządzać baterią i wszystkim tym, co teraz mamy także w Hypercar, gdzie jest silnik hybrydowy, więc ważne jest także zarządzanie tym aspektem i innymi rzeczami. Każde doświadczenie po prostu czyni cię lepszą osobą i lepszym zawodnikiem.

Czy nie uważasz, że Formuła E jest bardziej agresywna?
Nie, niekoniecznie. Oczywiście, wyścigi są bardzo agresywne, ale w klasie Hypercar także ścigamy się bardzo agresywnie. Samochody są oczywiście mniej wrażliwe. W F1 jeśli delikatnie uszkodzisz przednie skrzydło, tracisz docisk, co nie jest dla ciebie dobre. Mogę ci jednak powiedzieć, że w Hypercar możemy naprawdę nadwyrężać samochód. To mocna konstrukcja, stworzona do wyścigów trwających 24 godziny, więc jest naprawdę wytrzymała i możemy się świetnie bawić, można być naprawdę agresywnym.

Czy czujesz się spełniony i odczuwasz spokój ducha, jeśli chodzi o twoją karierę w Formule 1?
Tak, czuję się świetnie w miejscu, gdzie jestem. Spędziłem trzy lata w F1, dałem z siebie wszystko. Być może nie była to odpowiednia chwila ani odpowiednie warunki, ponieważ wiemy, że w F1 priorytetem jest mieć odpowiedni samochód w odpowiednim momencie. Spędziłem trzy lata obok mistrza świata Kimiego Räikkönena i walczyłem z nim w każdym wyścigu, więc nie mogę na nic narzekać. Jestem teraz naprawdę szczęśliwy tu, gdzie jestem oraz tego doświadczenia, które zebrałem i mam nadzieję, że w przyszłości wydarzy się wiele, wiele rzeczy.

Czy chciałbyś może zobaczyć wyścigi WEC na torach ulicznych w przyszłości tak jak w Formule 1, czy Formule E?
Byłoby to trudne. W przyszłym roku na starcie będzie około 40 samochodów, a ściganie się na torze ulicznym z 40 pojazdami byłoby trochę niebezpieczne. Nigdy jednak nie wiadomo, co się stanie w przyszłości. W kalendarzu na przyszły rok będzie jeden dodatkowy wyścig, powiększając liczbę rund do ośmiu. Pojedziemy także do São Paulo, co jest świetne. Jak mówię, seria się rozwija i nigdy nie wiadomo, ale może będziemy ścigać się na torze ulicznym, nie wiemy. Jak już wspomniałem, uważam to za trudne wyzwanie przy tak wielu samochodach i tylu manewrach wyprzedzania... Zdarza mi się wyprzedzać pięć, sześć samochodów na jednym okrążeniu, a na torze ulicznym to nie jest to samo. Ponadto Le Mans to w pewnym sensie tor uliczny sam w sobie.

Wygrałeś Le Mans w Ferrari. Niektórzy jednak uważają, że to AF Corse, a nie Ferrari z Maranello. Czy myślisz, że robi to tobie pewną różnicę?
Część operacji wyścigowych może być prowadzona przez AF Corse, ale całe inżynieria jest wykonywana w Maranello, więc to w dużej mierze wysiłek Ferrari. Prosimy także o pomoc w zrozumieniu tego faktu, że Maranello jest bardzo zaangażowane. Gdyby tak nie było, trofeum nie byłoby tutaj, tylko zostałoby w AF Corse w Piacenza.

Masz jakieś plany na przyszłość poza WEC?
Teraz nie myślę o przyszłości. Myślę o 6h Fuji w przyszłym tygodniu, a potem kolejnym wyścigu w Bahrajnie w listopadzie. Poza tym będę tutaj w F1 jako kierowca rezerwowy przez ostatnie kilka wyścigów. Teraz skupiam się tylko na tym. Jak już wspomniałem, jestem bardzo szczęśliwy tu, gdzie jestem. Co do przyszłości, nigdy nie wiadomo. Teraz skupmy się tylko na teraźniejszości, na walce o mistrzostwo, a potem zobaczymy.

Jesteś także kierowcą symulatora F1 i dzielisz tę rolę między innymi z Robertem Szwarcmanem. W piątek to on testował na symulatorze. Czy ta część twojej pracy dla Ferrari zmieniła się teraz kiedy jesteś w WEC?
Nie, dzielimy to z Robertem, a także z Antonio [Fuoco] i Davide [Rigonem]. Jesteśmy zespołem czterech kierowców rozwojowych. Jeśli chodzi o rolę kierowcy rezerwowego, to wykonujemy tylko niektóre z wyścigów – ja robię takie rundy, a Robert pozostałe. Jako że jesteśmy bardziej zajęci, musimy znaleźć sposób, jak zarządzać dwoma kalendarzami, ponieważ robimy także wiele testów związanych z klasą Hypercar. To naprawdę trudne. Ostatecznie jednak wiele się nie zmieniło. Po prostu wykonujemy tę samą pracę, teraz tylko z większą liczbą kierowców, i staramy się wszyscy razem dążyć do jednego celu – zrobić to, co najlepsze dla Charlesa i Carlosa.

Wspomniałeś o Antonio Fuoco. Miał on bardzo poważny incydent na torze Spa-Francorchamps z powodu braku koców grzewczych na opony. Jaka jest twoja opinia na ten temat? Czy uważasz, że F1 powinna się nad tym zastanowić, zanim zmienią te przepisy?
Tak, uważam, że powrót koców grzewczych był słuszną decyzją przed Le Mans. To w końcu kwestia bezpieczeństwa. Jak widzieliśmy, Antonio to zawodowy kierowca. Ściga się od dziecka, więc utrata panowania nad samochodem na prostej nie jest miła i naprawdę niebezpieczna. Jeśli jacyś kierowcy nadjeżdżają i nie widzą cię, wówczas może dojść do wypadku. Dla Le Mans było to dobre rozwiązanie, ponieważ jazda nocą to coś zupełnie innego. Jeśli obrócisz się na prostej w nocy, to trudno coś zobaczyć. W Japonii wrócimy do normalnych przepisów. Ale zobaczymy. Dla mnie, gdy chodzi o kwestie bezpieczeństwa, musimy być ostrożni i się nad tym zastanowić.

Dziękuję bardzo. To była wielka przyjemność. Dziękuję za twój czas.
Również miło mi było.


Antonio Giovinazzi tried his luck in Formula 1 and Formula E, but only tasted victory in the WEC with Ferrari, which returned to Le Mans after several decades. In this interview, he discusses how he approached the legendary 24-hour race, his feelings after the somewhat unexpected win with the Maranello team, the dynamics of teamwork, and how he balances his WEC commitments with the role of a reserve driver in the Formula 1 team. Roksana Ćwik spoke to the Italian at Monza ahead of the Italian Grand Prix.

Polska wersja dostępna tutaj

You are a winner of 24 hours Le Mans. How does it feel to win such a prestigious event?
I feel, still, very proud of this achievement, also of doing it with Ferrari. It's been a dream for me since I was a kid. My dream was to one day win a big race in a red suit with Ferrari. I didn't imagine that it would be Le Mans because Ferrari was missing from this category, from this race for such a long time. But I'm really proud because of what we did with the team. Le Mans was less than one year since we started to work together, and we achieved something fantastic for the brand and the team. Also, before that, we did score some podiums and pole positions and then, finally we won the biggest race in the championship, or in the world, I would say. So, yeah, really happy, really proud.

When was the first moment when did you learn that you will be driving in the Hypercar with Ferrari?
I started to test at the end of last year, but I just knew that I would join the team in January. Antonello [Coletta] called me and said that I would be part of this six-driver team, driving with the number 51 alongside Ale [Alessandro Pier Guidi] and James [Calado]. They won already in WEC, and in Le Mans, so I knew that I was in the team with the most experience. And I'm really happy with that because they teach me and I learn so many things from them in this championship that, in the end, was new for me, in terms of mentality and the format of the race. Just proud of my team, proud of my teammates, and really happy to be part of this family.

What was the crucial moment during the Le Mans race?
To be honest, that race was like a movie. It started to rain in the middle of the track and then the car didn't refire after the pit-stop two times...definitely, the last time was the most nervous one, you know, with just 28 minutes to go the car was sitting there in the pit lane, and we were really nervous because you cannot lose Le Mans with 28 minutes to go. There were plenty of moments. In the middle of the night the car was in the gravel with Ale, and we were lucky enough to be back in the track really fast. There was also the safety car, so with a new rule, we get back to one group, so it was just a special Le Mans because there were many competitors. Each factory was leading the race: Peugeot, Toyota, Cadillac. So, it was great and, of course, because – in the end – we won, and we were on that fabulous podium, which is one of the best. Maybe the only comparison is with Monza, but Le Mans, I can tell you, that was really special and with plenty of people down there, many red people, so it was great.

Regarding Monza and the race here, don't you think there's a bit of a difference between F1 and the WEC, especially when Toyota won here, everyone cheered on them.... Is it different from here at F1?
No. I think Monza is, of course, special because our Tifosi are supporting Ferrari, supporting Italy, and here in WEC was the same. But if Toyota won, you need to celebrate them as well. But it's not different, to be honest, if on Sunday – I hope not – Max would win, it will be the same, so it's nothing different. But it was great to see, the support that we received from Thursday. The paddock was open, and it was full of people, in front of our hospitality, and then also on Sunday in the grandstands. Here last year were 5,000 people and this year it was almost 75,000... So, it was great for Ferrari, for myself as well, for my teammates, Ale and Antonio [Fuoco], so it was good, and we celebrated also a little bit together the Le Mans, which was the previous race and then, the number 50 finished second. So, it could be better for us, but ultimately it was a great result for Ferrari as well.

Will you take revenge in Toyota's home race in Japan?
Why not, we will try, you know. Next week we will be there and, like you mentioned, it's Toyota's house. They won here [at Monza] and we will try to do our best there. It will be difficult. We know that Toyota is stronger than us, but we didn't expect to win Le Mans. So, we want to just keep pushing and take the fight for the championship to Bahrain. So, we need to just survive in Fuji, try to give pressure to them and then try to, like I said, take the competition until Bahrain.

Isn't it cool to see your car in the fan zone at Monza, and to know that F1 is cheering Ferrari in the Hypercar class?
Yeah, of course, the car is here, the trophy is here and plus, the livery is on the F1 car, with our yellow stripe. I'm just proud that also the F1 team celebrates us. I know that it's been a great result for Ferrari, and I'm really proud that our colours are on [F1] car and our car is here in the fan zone, the trophy is here, so it's good, it's great.

How is it to be paired with two current world champions, with James Calado and Alessandro Pier Guidi?
Like I mentioned, I was really happy when Antonello told me that I was part of this great team. They won a lot together: a championship, Le Mans, so many races. Ale also won the 24 hours of Spa-Francorchamps, so, they are a team that won already together a lot. And to be part of this team, for me, it was an extra boost because I was new to this championship and this format. I tried really to take plenty of things from them, and they were really open and allowed me to learn as much as I wanted. I remember in Le Mans, each night I was speaking to Ale and James, going through all the VSC, the slow zone, what can happen, how to react... So, it was good for me, because in the end it was my second Le Mans, but the first one was back in 2018 with the GTE car, so different things. But thanks to Ale and James, I was really ready, let's say. Before the race, I already knew what would happen, and how to react, so this is just thanks to them.

You mentioned the GTE car, and previously you also drove the LMP2 car. What was important for you was to drive those two cars before going to the Hypercars?
It was good because, you know, it just taught me how to approach a different race. It's not a sprint race, it's a six-hour race. I did six-hour races in Shanghai and Fuji in the LMP2 car, and with the GTE I just did 24 hours, so I had some experience there, but of course with the Hypercar it's entirely different because the management of the traffic is completely opposite. In the GTE and LMP2, you need to watch the mirrors and try to give enough space and to don't lose too much time. With Hypercar it's completely different – you need to just overtake at the right moment, at the right time, so this was new for each driver, because it was also a new situation for James and Ale. So, we learned this together from race one to Le Mans and I think we did a great and fantastic job because we had not a single mistake in Le Mans, and I can tell you that it's really difficult to not make any mistakes in 24 hours.

Have you got any plans to take an opportunity to drive GT car again in the future?
I don't know, to be honest. Now I'm really happy where I am. I'm really enjoying myself in this new chapter of my career. Of course, winning Le Mans already in the first season is something that I didn't expect, but there is still a lot more to do it. We are back in the fight for the championship this year after Le Mans, so we need to – like I mentioned before – to fight until the end, and then we have many years to do plenty of good things, I think it's a championship that is growing up really big. Many manufacturers coming also next year, Lamborghini, Alpine, BMW, so it's a great championship and I want to do really well there.

You also spent one season in Formula E. Did you benefit from it in terms of racing aspects?
To be honest, I'm racing since I was a kid in karting, in Formula 4, in Formula 3, and Formula E was the only category where the car was completely different from what I used to drive. I struggled quite a lot in that season, but every year and every experience make you a better driver. For example, I learned how to manage the battery and everything that now we also have in Hypercar, where there is a hybrid engine, so it's important as well to manage the battery and everything. Every experience just makes you a better person, and a better driver.

Don't you think that Formula E is more aggressive?
No, not really. Of course, racing is really aggressive, but we also race really aggressively in Hypercar. The cars are of course less sensitive. In F1, if you touch the front wing a little bit, you lose some downforce, so it's not great for you. But I can tell you that in Hypercar we can really touch the car. It's a strong car, made to do 24 hours race, so it's really strong, and we can have a lot of fun, and you can be really aggressive.

Do you feel at peace with your career in F1?
Yeah, I feel great to be where I am. I did three years in F1, I did my maximum. Maybe it was not the right time, in the right conditions, because we know that in F1 it's the priority to have the right car and the right moment. I did three years beside the Kimi Räikkönen, the World Champion, and I was fighting in every race with him, so nothing to complain about, to be honest. I'm really happy where I am now with all the experience I achieved, and I hope many, many things will happen in the future.

Would you perhaps like to see WEC racing on street circuits at some point in the future, like Formula 1 or Formula E?
It would be difficult. Next year there will be around 40 cars on the grid and racing on a street circuit with 40 cars is a little bit dangerous, I would say. But you never know what will happen in the future. In the calendar next year will be one race more, there will be eight races. We will go to São Paulo as well, so it's great. Like I say, it's growing up, and you never know, but maybe we will be racing on a street track, and we don't know. Like I mentioned, I see it difficult, with so many cars and so many overtakes... I find myself overtaking five, six cars each lap, and on a street track it's not the same thing. Also, Le Mans is in some part, a street track in itself.

You won Le Mans in Ferrari, of course, but some people are saying it's AF Corse, not a Ferrari from Maranello. Do you think it will do you any difference?
The race operations part might be AF Corse, but all the engineering is done in Maranello, so it's very much a Ferrari effort. We also ask you to help us make everybody understand this fact, that Maranello is very much involved. If it wasn't, the trophy would not be here, but stayed at AF Corse in Piacenza.

Any plans for the future, besides WEC?
I don't think now about the future, you know, I think about the 6h of Fuji next week and then another race in Bahrain in November. Plus, I will be here in F1, as a reserve driver, for the last few races. So, for now, I just focus on this. As I said, I'm really happy where I am. But the future, you never know. But just focus now on the present, on the fight for the championship, and then we'll see.

You are also an F1 simulator driver and share this role with Robert Schwartzman, among others. On Friday, he was the one testing in the simulator. How much this part of your work for Ferrari has changed now that you are in the WEC?
No, we just share with Robert and also with Antonio [Fuoco] and Davide [Rigon]. So, we are a team of four development drivers. And for the reserve driver part, we do just some races – I do some of them and Robert the others. So, because we are busier, we need to just find ourselves how to manage the two calendars, because we also do a lot of tests with the Hypercar. It's really difficult like that. But in the end, it didn't change much. We just do like with more drivers the same job and try to share all together to just one goal – make the best for Charles and for Carlos.

You mentioned Antonio Fuoco. He had a very big moment at Spa-Francorchamps because of the lack of tyre blankets. What is your opinion about them? Do you think F1 should think about it before they will change those regulations?
Yeah, I think it was the right call to get the blankets back for Le Mans. You know, it's just a safe choice in the end. Like we saw Antonio is a professional driver. He's racing since he was a kid, so losing the car on the straight like that is not nice, and really dangerous. Because if some drivers come and don't see you, there will be an accident. So, it was good for Le Mans, because night driving is not the same. If you spin on the straight at night, it's difficult to see. In Japan we will come back to the normal rules. But let's see. For me, when it's a matter of safety, we need to be careful and think about that. 

Thank you so much. It was a big pleasure. Thank you for your time.
My pleasure.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze