Felieton: „Kierowca to nie kamień, też ma uczucia”

Kierowca wyścigowy – zawód czy hobby? Oto jest pytanie. Z jednej strony zawód, dzięki któremu wiele osób zarabia, dla innych hobby za które płacą. Jednak nieważne jak to zakwalifikujemy, ten ktoś też ma uczucia.

Łzy

„Kierowca wyścigowy płacze? Okazuje swoją słabość? Mięczak!”

Przyznajmy sobie szczerze ilu z nas tak kiedyś stwierdziło. Łzy i kierowca wyścigowy? To nie może istnieć. Tak kochani, od wielu lat kibice – oczywiście nie wszyscy – twierdzą, że łzy to najgorsza rzecz jaką może pokazać kierowca. Jednak czy nawet on, heros, który zadziwia cały świat, którego wielbią miliony nie może pokazać swoich uczuć? Czy nawet on nie może publicznie płakać? Też ma serce, też ma uczucia, też ma duszę, którą targają emocje.

Felipe Massa, Brazylia, tor Interlagos, sezon 2008.

Któż z nas nie pamięta dramatycznej walki kierowcy Ferrari z ówczesnym kierowcą McLarena, Lewisem Hamiltonem. Wygrane kwalifikacje, najlepsze okrążenie, linia mety przekroczona jako zwycięzca i to w warunkach, które dla Felipe nigdy nie były łatwe – deszcz, zmora kierowcy Ferrari, a po zakazaniu kontroli trakcji istny koszmar. Pierwsze łzy pojawiły się już po zjechaniu do alei serwisowej. W czasie kiedy realizator pokazywał zapłakanego kierowcę Ferrari, drugi na ułamek sekundy pokazał ówczesnego inżyniera kierowcy, Roba Smeldeya, który płakał jak dziecko.

Felipe starał się w jakiś sposób opanować, ale na podium było jeszcze gorzej. Hymn Brazylii, tysiące kibiców, którzy skandowali jego imię na trybunach, pocieszanie ze strony Fernando Alonso spowodowało, że Brazylijczyk pękł do końca. Czy jest ktoś, kto nie płakałby w takiej chwili? Chyba naprawdę ktoś, kto ma takie sprawy gdzieś machnąłby na to ręką, bo pewnie stwierdziłby, że to tylko punkt, który zdecydował o losach tytułu mistrza świata.

Turcja, Istanbul Park, sezon 2006.

Pierwszy wygrany przez Massę wyścig. Kierowca z Sao Paoulo pokonał wówczas swoje mistrza, nauczyciela oraz przyjaciela, Michaela Schumachera. Człowieka, który do dziś jest na szczycie osób, które imponują obecnemu kierowcy Williamsa. Oczywiście, na szczycie znajduje się również Ayrton Senna, którego Felipe spotkał jeszcze w czasach, kiedy był młody i dorabiał sobie rozwożąc pizzę na tor Interlagos. Pierwsza wygrana spowodowała nie tylko łzy radości, ale również zakłopotanie, które o mało nie zakończyło się totalnym zmasakrowaniem czapeczki Ferrari, którą kierowca trzymał w dłoniach.

Michael Schumacher, tor Monza, sezon 2000.

„Even the stones have a heart” głosi jeden z wpisów pod filmikiem, który ukazuje bardzo ważny, ale i bolesny moment w karierze siedmiokrotnego mistrza świata. Imola 1994 oraz to w jaki sposób Niemiec zachowywał się na podium spowodowało, że wiele osób do dziś twierdzi, że Senna nigdy nie był dla byłego kierowcy Ferrari wzorem czy idolem. Utarło się przekonanie, że kierowca po trupach dąży do celu i za nic ma wszystkich wokół siebie. Jednak Włoski tor i zwycięstwo a także pobicie rekordu samego Brazylijczyka spowodowało, że Schumi nie wytrzymał napięcia i faktu, że pokonał historię oraz kierowcę, którego – tak, kilka razy to podkreślił – cenił, szanował i stawiał sobie za wzór.

Konferencja prasowa z udziałem braci Schumacher oraz Miki Hakkinena była specyficzna i miała swój niepowtarzalny charakter, który chyba nigdy się nie już nie powtórzy, ba... raczej na pewno się nie powtórzy. To była konferencja, która dała do myślenia wielu osobom na całym świecie.

Valentino Rossi, tor Misano, sezon 2014

Tak proszę państwa, również kierowcy MotoGP płaczą, płaczą z radości. Wyścig na włoskim torze był bardzo ważny w karierze legendy MotoGP. Wygrana przed taką publicznością spowodowała, że Vale nie mógł ukryć łez radości i jak stwierdził potem „czuł się jak Papież”. No cóż, chyba każdy z nas tak ma, że wygrana w miejscu bardzo bliskim, w gronie tych, którzy na ciebie liczą wzrusza. Pomimo problemów na torze Aragon, Vale nadal się uśmiecha, ponieważ wie, że życie to sinusoida, która raz cieszy a raz wkurza, denerwuje czy smuci a nawet dołuje. Ten włoski mistrz, który od wielu lat jest z nami, jest idealnym materiałem i wzorem do naśladowania dla tych wszystkich „dzieciaków”, którzy szturmują wszystkie klasy motocyklowe. Mam nadzieje, że Márquez się nie obrazi za nazwanie go dzieciakiem, ale w sumie ja też nim jestem, bo między nami jest tylko rok różnicy.

Valentino Rossi, Marco Simoncelli i cała rodzina MotoGP, Sepang, sezon 2011

To był czarny wyścig oraz dzień w historii MotoGP. Nikt nie spodziewał się, że „zadziora”, jak nazywano Marco, zakończy swoje życie podczas wyścigu. Nikt nie spodziewał się, że w wypadku będzie brał udział Rossi, człowiek, który był bardzo blisko związany włoskim zawodnikiem o bujnej czuprynie. Ówczesny zawodnik Ducati nie mógł powstrzymać łez smutku, żalu, zresztą pewnie każdy z nas miał w życiu dzień, gdy płakał po stracie kogoś bliskiego. Jednak to co stało się potem również nie pomagało w powstrzymaniu łez. Wielu kibiców obarczyło śmiercią Rossiego, wielu wprost twierdziło, że to on go zabił...

Pogrzeb zawodnika był kolejnym dniem smutku i rozpaczy w MotoGP. Dniem kolejnych łez Rossiego oraz wszystkich zebranych w kościele.

Ayrton Senna, Imola, sezon 1994.

1 maja 1994. Chyba nie ma na świecie człowieka, który nie wie co to za data w historii sportów motorowych. Brazylijski mistrz kierownicy ginie tragicznie podczas wyścigu. Płaczą kierowcy, cały padock, kibice zebrani na trybunach. Mimo iż dopiero po kilkunastu minutach potwierdzono jego śmierć. Podczas pogrzebu znów płakano. Płakała rodzina, Brazylia, płakał cały świat. Płakał po stracie człowieka, który mógł na lata zwojować Formułę 1. Zresztą tutaj chyba nie ma odpowiednich słów na wyrażenie tego, co się działo na całym świecie.

Łzy, smutek, rozpacz. To jedna z wielu rzeczy, które towarzyszą ludziom, nawet kierowcom czy to F1 czy MotoGP. Nauczmy się jednego, nie patrzmy na nich jak na ludzi z kamienia, ale jak na zwykłych kowalskich, którzy także mają prawo płakać. Wskazane powyżej przykłady, to tylko ułamek morza łez, które zostały wylane w motorsporcie przez lata.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze