Grand Prix… podwyższonego ryzyka?

Grand Prix Meksyku jest jedynym domowym wyścigiem Formuły 1 Sergio Péreza. Jest to też miejsce, gdzie kibice kochają motorsport w każdej postaci, jednak… czy wszyscy będą się czuć jak na fieście?

Meksykanie kontra Red Bull i Max Verstappen

Sergio Pérez od sezonu 2021 jest kierowcą zespołu Red Bull, gdzie jego partnerem z ekipy jest trzykrotny mistrz świata Max Verstappen. Max od samego początku bycia w zespole jest oczkiem w głowie Helmuta Marko oraz Christiana Hornera. Holender w swojej karierze miał wielu partnerów w ekipie, ale żaden z nich nie utrzymał swojego miejsca tak długo, jak Pérez.

Sergio Pérez od samego początku musiał zmierzyć z krytyką mediów oraz fanów, którzy uważają, że Meksykanin nie dorównuje tempem do swojego dużo młodszego kolegi. Ciągłe docinki, domysły, plotki o tym, że kontrakt zakończy się przed czasem, spowodowały, że osiągnięcia Checo zaczęły być drastycznie niskie. Kierowca Czerwonych Byków kilka razy nie wyszedł z pierwszego segmentu kwalifikacji, nie był w stanie bez kolizji czy kontaktu wyprzedzić rywala, czy poprzez wielokrotne łamanie limitów toru otrzymywał kary – w Katarze aż trzykrotnie.

Po wszystkich zawirowaniach związanych z osiągami oraz dalekimi miejscami w klasyfikacji danego Gran Prix Pérez przez chwilę nie był pewien czy zdoła utrzymać drugie miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców. Sytuacja stała się jeszcze bardziej skomplikowana, kiedy po drugim miejscu Lewisa Hamiltona w Austin, przewaga kierowcy Red Bulla stopniała do kilku punktów. Jednak po dyskwalifikacji Brytyjczyka, Meksykanin mógł odepchnąć z ulgą. 

O ile sam zainteresowany rzadko kiedy komentuje sprawy związane z sytuacją w zespole i komentarzami, o tyle kibice już się nie hamują. Apogeum – jak się można tego spodziewać – nastąpi w Meksyku, ale już wygrana Maxa w Austin i to, w jaki sposób kibice wybuczeli Holendra, daje do myślenia. Początkowo mówiono, że kibice wybuczeli jednego z polityków, ale jak przyznał w swoim filmie fotograf Kym Illman, buczenie miało miejsce, zanim polityk pojawił się na podium.

„Checo! Checo! Checo!” – szerokim echem niosło się po torze COTA. Meksykanie stanowią największą grupę narodowościową w Teksasie i stanowią około 24-26% całej ludności stanu Teksas. Nie dziwne więc, że na trybunach większą część kibice stanowili właśnie kibice tego kraju.

„Buczenie jest jak polewanie kupra kaczki wodą” – powiedział po całym zajściu Christian Horner.

Złotousty Helmut Marko

Helmut Marko jest jedną z barwniejszych postaci Red Bulla, jak i całego padoku Formuły 1. W czasach koronawirusa chciał organizować specjalne obozy, aby wszyscy przeszli chorobę i co ułatwiłoby pracę zespołu w przyszłości. Austriak nie omieszkał też skomentować kierowcy zespołu, który go zatrudnia, a jego wypowiedzi spowodowały, że urażony poczuł się cały Meksyk.

Kilkanaście dni temu, kiedy Pérez po raz kolejny nie awansował do kolejnego segmentu kwalifikacji, Marko powiedział, że „to dlatego, że pochodzi z Ameryki Południowej i po prostu nie jest skupiony jak kiedyś Sebastian czy teraz Max”. Cała wypowiedź była dość szeroko komentowana, ponieważ wielu Meksykanów poczuło się urażonych tą wypowiedzią – nie wspominając o tym, że Meksyk znajduje się w Ameryce Północnej, a nie Południowej.

Sprawa szybko trafiła na pierwsze strony gazet, a sam zainteresowany przeprosił i wystosował specjalne oświadczenie. Przeprosiny przyjął również sam zainteresowany. Jednak jego rodacy nie zapomnieli. Od dłuższego już czasu organizatorzy Grand Prix Meksyku starają się prowadzić kampanię wzajemnego szacunku wobec siebie.

Po ostatnim incydencie w Austin, Marko powiedział w wywiadzie dla niemieckiego Sky Sports F1, że „zawsze się znajdą entuzjastyczni ludzie, którzy nie utrzymują uczciwego poziomu sportowego, a większość [Meksykanów] jest przyjazna i uczciwa”. Były kierowca Formuły 1 dodał również, że wszyscy – łącznie z nim – będą w Meksyku.

„Czuję się bezpiecznie”

Podczas czwartkowego spotkania z mediami przed wyścigiem Formuły 1 Grand Prix Meksyku, Max Verstappen został zapytany o ochroniarzy, którzy mu towarzyszą na torze braci Rodriguez: „A dlaczego by nie [ich nie mieć]? To znaczy… jest tu trochę więcej ochrony, ale wiecie… zawsze jest kilka krajów na świcie, gdzie padok jest bardzo tłumnie odwiedzany i na przykład w zeszłym roku, było bardzo, bardzo tłoczno, aby dostać się z naszych budynków zespołu do garażu. [Ochrona] pomaga też w łatwiejszym dotarciu na tor, z toru. Wiecie, podróże do i z hotelu i takie tam. Jeżeli chodzi o Meksyk, czuję się bezpiecznie. Na przykład wczoraj [w środę] miałem cały dzień poświęcony sprawom marketingowym i jak zawsze zostałem miło przyjęty, więc dobrze tu znów wrócić”.

Dziennikarze nie omieszkali też zapytać o plotki mówiące o tym, że pomiędzy nim a Sergio Pérezem trwa obecnie ostra rywalizacja: „To wszystko jest zmyślone, a pomiędzy nami jest dobrze. To znaczy pomiędzy mną i Checo nie ma żadnej rywalizacji – to znaczy, ale na torze jak to pomiędzy kierowcami. On zawsze próbuje być pierwszy, a ty próbujesz być szybszy od niego, ale myślę, że mamy do siebie ogromny szacunek i doceniamy swoje występy. Myślę, że ogólne zachowanie tłumu, w niektórych miejscach mogłoby być trochę lepsze. Na przykład w Austin, może i było to trochę w moim kierunku, ale ogólnie rzecz biorąc, uważam, że zachowania ludzi względem kibicowania swoich kierowców są w porządku, jednak myślę, że należy szanować swoją konkurencję. To nie dotyczy tylko naszego sportu. Myślę, że jest to ogólny problem w wielu sportach, czemu należy się przyjrzeć i spróbować to poprawić”.

Z ochroniarzem czy bez zawsze miej się na baczności

Po wielu incydentach i komentarzach wielu kibiców, Red Bull zdecydował, że Max Verstappen będzie mieć w Meksyku dodatkowych dwóch ochroniarzy. Pomimo wielkiego święta, jakim jest Grand Prix Formuły 1, wielu nadal obawia się porwań i kradzieży. Złodzieje nie patrzą na to, że ewentualne porwanie kogoś z F1 lub kradzież jego dóbr osobistych szkodzi nie tylko organizatorom, ale również Pérezowi.

Sam Pérez nie może się też czuć bezpiecznie we własnym kraju. Dwa lata temu ochroniarz, pilnujący rodzinę kierowcy Red Bulla został ranny w strzelaninie. Ochroniarz, który był przy Antonio Pérezie [bracie kierowcy Red Bulla] zauważył kradzież Jeepa Wranglera i próbując gonić złodziei, został postrzelony w twarz.

Cała sytuacja miała miejsce podczas weekendu o Grand Prix Monako, a sam Pérez przyznał, że z ochroniarzem jest wszystko dobrze tak jak i z jego rodziną: „Próbowali ukraść auto naszej ochrony i zranili jednego z nich podczas strzelaniny. Policja już złapała złodziei. Moja rodzina ma się dobrze”.

Wcześniej również dochodziło do incydentów. W 2016 roku, podróżujący z lotniska członek ekipy Mercedesa utknął w korku i został wówczas okradziony. Mercedes nigdy nie przyznał, kim był pracownik, tylko że skradziono mu zegarek oraz portfel.

Już wtedy Grand Prix Meksyku ochraniało 5 tysięcy policjantów, ochroniarzy oraz antyterrorystów. Podobnie może być teraz, zwłaszcza kiedy nastroje przed rywalizacją wśród niektórych kibiców są dość napięte. Organizatorzy wyścigu przygotowali również specjalną kampanię „Racespect”, gdzie cała stawka Formuły 1 mówi o tym, że „to, co na torze, pozostaje na torze”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze