Hamilton: Najgorszy początek sezonu, jaki kiedykolwiek miałem

Lewis Hamilton opuszcza trzecią rundę sezonu 2024 F1 z zerowym dorobkiem punktowym. Kierowca Mercedesa nie ukończył wyścigu w Australii z powodu awarii samochodu i jak sam przyznał – jest to jego najgorszy start sezonu F1 w całej karierze.

Brytyjczyk już w piątek nie był optymistycznie nastawiony do szans walki o wysokie pozycje ze względu na brak wyczucia samochodu. Niemoc siedmiokrotnego mistrza świata F1 na torze Albert Park ciągnęła się przez kwalifikacje, gdzie nie przebrnął do Q3, po apogeum w niedzielnym Grand Prix.

Na 17. okrążeniu silnik w samochodzie z numerem 44 odmówił posłuszeństwa i kierowca Mercedesa był zmuszony wycofać się z rywalizacji. Po trzecim wyścigu sezonu w klasyfikacji generalnej na koncie Hamiltona widnieje zaledwie 8 punktów, co plasuje go dopiero na dziesiątym miejscu w klasyfikacji generalnej: „To najgorszy początek sezonu, jaki kiedykolwiek miałem” – powiedział Hamilton. Zapytany, czy był gorszy niż rok 2022 i 2023, odpowiedział: „O tak, na pewno. I myślę, że jest gorszy niż 2009”.

Przejeżdżając niespełna 90 kilometrów podczas Grand Prix Australii, Brytyjczyk stwierdził, że do momentu awarii tempo nie było najgorsze i miał szanse na zdobycie pewnych punktów: „Myślę, że [do tego momentu] było w porządku. Miałem nową miękką oponę, ponieważ nie dostałem się do Q3 i podciąłem niektórych kierowców. Tempo było w porządku. Nie było to nic specjalnego, ale goniłem, byłem nieco szybszy od samochodów poprzedzających. I wtedy oczywiście silnik przestał działać”.

Hamilton nie składa jednak broni i zamierza odbudować się już w następnym Grand Prix w Japonii. Przygotowania do tego wydarzenia rozpocznie już od poniedziałku: „Co zaskakujące, czuję się całkiem dobrze. Naprawdę, myślę, że po prostu próbuję zachować wszystko z właściwej perspektywy. Mogło być znacznie gorzej. Naprawdę cieszę się, że tu jestem, naprawdę miło spędziłem czas w Australii”.

„Nadal podoba mi się praca z zespołem. Oczywiście bardzo chciałbym walczyć o zwycięstwa i faktycznie kończyć wyścigi. To nigdy nie jest wspaniałe uczucie, kiedy idziesz tą drogą i nie widzisz nawet połowy wyścigu. Ale wiem, że się odbijemy i w końcu osiągniemy [lepsze wyniki]. Musimy po prostu to rozgryźć”.

„Łatwo jest dać się pochłonąć chwili i skupić się na jednej rzeczy. Jednak zdecydowanie skupiamy się na szerszej perspektywie. Zdajemy sobie też sprawę, że nie możemy wszystkiego kontrolować. Denerwujemy się, bo nie mamy kontroli. Nie jestem szczęśliwy, ale jutro będę miał wspaniały dzień”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze