Steiner: Rozmowy z Mickiem idą w dobrym kierunku

Szef zespołu Formuły 1 Haas Günther Steiner potwierdził, że rozmowy z Mickiem Schumacherem nadal trwają i choć idą w dobrym kierunku, nadal nie ma potwierdzenia co do jego kontraktu na sezon 2022.

„Nic jeszcze nie zostało podpisane i nie jesteśmy na podobnym etapie u obu kierowców” – powiedział Steiner podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami. „Jeżeli chodzi o Micka, wszystko idzie w dobrym kierunku i widać postęp”.

Schumacher i Nikita Mazepin prawie zderzyli się na pierwszym okrążeniu ostatniego wyścigu w Zandvoort, co zrodziło pytania o ich dalszą współpracę: „Trzeba przyznać, że w obecnych okolicznościach nie ścigają się z nikim innym, tylko ze sobą – dlatego rywalizacja między nimi jest wyolbrzymiona. Nie widzielibyśmy tego, gdyby ścigali się z innymi autami. W momencie, gdy walczysz z zespołowym kolegą, przybiera to wręcz charakter osobisty”.

„Pracujemy nad tym. Mieliśmy w niedzielę – po wyścigu – spotkanie, następne będzie [w czwartek] i pracujemy nad tym, aby rozwiązać ten jak i inne problemy. Muszę zrozumieć, gdzie według nich znajduje się granica i uświadomić im, gdzie wyznacza ją zespół. Chcę po prostu mieć pewność, że obaj kierowcy wiedzą, jak się ścigać i aby unikali takich sytuacji, ponieważ to im pomoże. Nie możemy im też powiedzieć, aby przez cały wyścig utrzymywali pozycję z kwalifikacji, bo wtedy nie nauczą się ścigać pod kątem przyszłego roku”.

„Pracują razem. Mogą nie być przyjaciółmi i nie obchodzi mnie, co robią w życiu prywatnym. Ścigają się dla zespołu i osobno zgadzają się z tym stwierdzeniem. Teraz potrzebujemy jeszcze, aby zgadzali się ze sobą. Wielu zespołowych kolegów nie jest najlepszymi przyjaciółmi. Są młodzi i muszą zrozumieć, że mimo to mogą razem pracować w jednym zespole”.

Dodatkowo, zapytano szefa amerykańskiej ekipy o to, czy pomiędzy jego zespołem, a zespołem Ferrari istnieje jakaś umowa mówiąca o tym, że muszą mieć u siebie jedno wolne miejsce dla kierowcy lub wychowanka Ferrari: „Nie mogę ujawniać umowy, ale tak, mamy takie porozumienie, że jednym z kierowców musi być ktoś z Ferrari”.