Zgodnie z przewidywaniami, intensywny deszcz uniemożliwił poprawy czasów podczas drugiej z trzech sesji kwalifikacyjnych przed 24-godzinnym wyścigiem Le Mans.
Zaledwie siedem samochodów poprawiło swoje wczorajsze czasy i zaledwie część z nich awansowała wyżej w klasyfikacji generalnej. Jednym z tych aut był CLM z numerem 4 od ByKolles. Po pożarze w trakcie sesji treningowej, samochód ten nie pojawił się na torze w środowych kwalifikacjach i dopiero dziś zakwalifikował się do wyścigu. Pierre Kaffer na kilka minut przed opadami deszczu wykręcił czas 3:36,168, co wystarczyło do umieszczenia swojego nazwiska na końcu stawki LMP1.
Po uzyskaniu tego czasu, pojazd musiał wrócić do garażu z kolejnymi problemami, lecz pojawił się na torze później. Innym autem, które miało problemy, był Aston Martin nr 95, w którym wymieniano silnik i nie pojawił się na torze w trakcie sesji. Podobną operację przed rozpoczęciem sesji musiał wykonać w swoim Ligierze zespół Michael Shank Racing, co spotka się w pięciominutową karą stop&go, która będzie musiała być odbyta w pierwszych dwunastu godzinach wyścigu.
Z poprawą swojego czasu przed rozpoczęciem opadów deszczu zdążył Patrick Long za kierownicą Porsche z numerem 88. Wykręcił on czas 3:57,513, czym poprawił pozycję swojej załogi na trzecie miejsce w klasie GTE Am.
Opady deszczu rozpoczęły się nad torem po niecałych pół godzinie sesji i ostatecznie nie opuściły go do samego końca. O ile obyło się bez poważniejszych incydentów, kierowcy mieli problemy z utrzymaniem się na torze – obrócenia nie uniknęła między innymi Toyota nr 6 czy Paul-Loup Chatin w Ligierze nr 23.
Wobec braku większych zmian, stawce cały czas przewodzi Neel Jani w Porsche nr 2. Ostatnia szansa na poprawę jego czasu i odebranie mu drugiego pole position z rzędu będzie miała miejsce za chwilę, o 22 polskiego czasu, gdy kierowcy ruszą do ostatniej 2-godzinnej sesji kwalifikacyjnej.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
