Dwa Audi z pierwszej linii w Austin

Załogi Audi wygrały kwalifikacje do sobotniego wyścigu WEC w Austin. Małą niespodziankę poczyniła Toyota, załoga nr 6 pokonując jedno z Porsche.

W kwalifikacjach Audi potwierdziło poziom, który pokazało już wcześniej w treningach – oba pojazdy okazały się w praktyce nie do pokonania. Już pierwsze czasy Marcela Fässlera i Loïca Duvala osadziły ich na czele tabeli wyników, obaj schodząc poniżej 1:46, kiedy to Neel Jani i Timo Bernhard uzyskiwali rezultaty na poziomie 1:46.5. Co prawda, Jani pod koniec swojej zmiany poprawił się na 1:46.1, a Duvalowi skreślono dwa okrążenia z powodu przekraczania limitu zużycia energii – ale i tak było to za mało, by Porsche mogło pokonać konkurentów. Co więcej, po zmianach, André Lotterer jako jedyny zaliczył czas poniżej 1:46, ostatecznie przypieczętowując triumf załogi nr 7 – a bliski tego był także Jarvis, dzięki któremu w pierwszej linii pojawi się również drugie R18.

Pod koniec sesji okazało się zresztą, że Porsche musiało bardziej zwracać uwagę na czasy Toyoty – w pewnym momencie Kamui Kobayashi pojechał na tyle szybko, by średnia z Kazukim Nakajimą dawała mu trzecie miejsce. Ostatecznie jednak, Japończyków przebili Bernhard i Hartley, głównie dzięki dobrym wynikom tego drugiego – a Toyota mogła się cieszyć z pokonania załogi nr 2, w której Romain Dumas wyraźnie odstawał od poziomu Janiego. Czołową szóstkę zamknęła druga z załóg Toyoty – w pojedynku prywatnych prototypów, duet Imperatoriego i Kraihamera z Rebelliona okazał się lepszy od Trummera i Webba z ByKolles.

W LMP2, początek sesji należał natomiast do Roberto Merhiego z Manora, o 0.7 szybszego od Bruno Senny z RGR Sport, a o prawie sekundę od Luisa Deraniego z Extreme Speed. Na kolejnym okrążeniu Senna poprawił się, choć jeszcze szybszy był wówczas Gustavo Menezes z Signatech – jednak następne dało już Brazylijczykowi prowadzenie w sesji, jako pierwszemu z czasem poniżej 1:56. Problemy miał Alex Brundle z G-Drive, który zjechał do boksów bez przejechanego szybkiego okrążenia – po powrocie na tor niezły czas uzyskał Roman Rusinow, jednak na powrót Brundle’a było już za późno, przez co załoga nr 26 wystartuje do wyścigu z końca stawki. Tymczasem na czoło awansował wtedy Signatech-Alpine dzięki Nicolasowi Lapierre, za nim znów był Manor i Matthew Rao – RGR Sport natomiast spadł na miejsce trzecie, Ricardo Gonzalez będąc wyraźnie słabszy od rodaka. Jeszcze gorzej spisywał się Chris Cumming w Ligierze nr 31 od Extreme Speed, który znalazł się na pozycji siódmej, pokonany także przez kierowców Strakka, Baxi DC i SMP.

Wcześniej, w rywalizacji GTE Pro mocno wystartowali kierowcy Aston Martina, Marco Sørensen od razu schodząc poniżej 2:05, a Fernando Rees zbliżając się do tej granicy – jeszcze szybszym był jednak po chwili Davide Rigon z Ferrari nr 71, minimalnie przebijając czas Duńczyka. Także i Ford pojawił się w czołówce, Stefan Mücke i Andy Priaulx zaliczając czasy na poziomie 2:04.7-2:04.9 – i tylko Gianmaria Bruni spóźniał się z czasem, uzyskując go dopiero, gdy kierowcy Astonów zjechali na zmiany. Włoch od razu jednak wszedł na pierwsze miejsce, także minimalnie przebijając lidera – po zmianach natomiast, pierwsi z czasami Nicki Thiim i Darren Turner okazali się jechać na poziomie poprzedników – Brytyjczyk na tyle szybko, że pod koniec zdecydowano się nawet na powrót Reesa, który nie zszedł poniżej 2:05. Nie zrobił tego również Olivier Pla z Forda, mimo tego załoga nr 66 będąc nad Aston Martinem nr 97 – pechowo natomiast, swoją zmianę rozpoczął James Calado. Dużo lepiej pojechał Sam Bird, drugie Ferrari wyprowadzając na drugie miejsce – a pierwszym był wciąż Aston Martin nr 95. Pod koniec sesji, Calado poprawił swój wynik na 2:05.1 – i tak jednak dało mu to tylko czwarte miejsce, pozostając za kolegami z 71 i Fordem nr 66, za to przed Astonem nr 97 i Fordem nr 67.

W GTE Am, w pierwszej części sesji warunki dyktował Ricky Taylor w Corvette, choć blisko był Pedro Lamy z Aston Martina, a także Ben Parker z Gulf czy Kévin Estre Abu-Dhabi Proton – z ich zmienników, wyraźnie szybszy od konkurencji był jednak Paul Dalla Lana, który dzięki temu przesunął Aston Martina na czoło klasyfikacji. Na drugim miejscu pojawił się zmiennik Estre, Khaled Al-Qubaisi, a na trzecim Christian Ried z KCMG – Porsche od Gulf spadło na czwarte, a Corvette wylądowało na ostatnim wskutek słabych czasów Larsa Viljoena.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze