Webber minimalnie szybszy od Audi

Mark Webber w Porsche nr 1 był najszybszy w drugiej sesji treningowej na Nürburgring. Zaledwie 0.014 sekundy stracił do niego Marcel Fässler z Audi.

Po słonecznej, pierwszej sesji treningowej, druga przyniosła pogodę nieco gorszą – pod koniec, miejscami odnotowano nawet opady deszczu. Niemniej, wciąż daleko jej było do prognoz po wczorajszej popołudniowej ulewie – kierowcy nie musieli używać opon deszczowych, a wielu zdołało nawet wypracowac najlepsze czasy obu sesji. Nieco inna sytuacja miała miejsce także pod kątem rywalizacji – w LMP1 Audi i Toyota zbliżyły się do Porsche, a i w pozostałych klasach czasy czołówki nie powtarzały układu z sesji pierwszej.

To, że czasy drugiej sesji będą szybsze od pierwszej, pokazał nam już na początku Loïc Duval, szybko schodząc do poziomu 1:41.5. Jeszcze bardziej widoczna była sytuacja Toyoty, w której Stéphane Sarrazin zaliczył 1:41.8 – gorszy wówczas także od Webbera i Fässlera. Szwajcar odpowiedział jednak czasem bliskim 1:41, co znów umieściło oba Audi na czele – przy czym tym razem Porsche doszło do głosu dużo szybciej. Już 10 minut później, Mark Webber zszedł minimalnie poniżej 1:41, w konsekwencji już do końca sesji przejmując prowadzenie – z drugiej strony, problemy załogi nr 2 spowodowane wypadnięciem Romaina Dumasa na zakręcie 2 nie pozwoliły umieścić  w czołówce drugiego 919. Mimo tego, Audi nie udało się przebić czasu Webbera, ostatecznie kończąc sesję na miejscach 2-3 – a Porsche nr 2 wygrywając z Toyotą nr 6, która jako jedyna z załóg fabrycznych nie zeszła poniżej 1:42.

Wśród prywatnych LMP1, ponownie najszybszy był Rebellion nr 13 – tym razem jednak, strata 0.5 sekundy ekipy ByKolles wystarczyla, by zająć drugie miejsce. Załoga nr 12, mimo poprawy wyniku pod koniec przez Nicka Heidfelda, ostatecznie straciła do lidera kolejne 0.3 sekundy i zajęła ostatnie miejsce wśród LMP1.

W LMP2 powrót załogi Signatech wpłynął na sytuację – choć ostatecznie nie tak bardzo, jak można było się tego spodziewać. Przez dłuższy czas, na czele widniał mianowicie Stéphane Richelmi z czasem 1:50.5 – w połowie sesji przebił go jednak Lewis Williamson ze Strakki, a kwadrans później na drugim miejscu pojawił się Matthew Rao z Manora nr 45. Konkurencyjny G-Drive początkowo natomiast przegrywał, w pewnym momencie spadając na szóste miejsce – gdy jednak na torze pojawił się René Rast, kwadrans przed końcem sesji zaliczył niesamowite okrążenie 1:48.965, o ponad sekundę przebijając czas Williamsona. Ostatecznie Niemiec jako jedyny zszedł nie tylko poniżej 1:49, ale i 1:50 – Strakka, Manor i Signatech pozostając na kolejnych trzech pozycjach.

W przypadku GTE Pro, poprzeczkę wysoko postawił już na początku Gianmaria Bruni – nawet poprawa na 1:57.7 nie pozwoliła mu jednak utrzymać prowadzenia przed Stefanem Mücke i jego 1:57.6. Dopiero 22 minuty po starcie, Bruni ponownie pojawił się na czele, tym razem schodząc poniżej 1:57 – a na trzecie awansował Davide Rigon z drugiego Ferrari 488. Czas Bruniego trwał na czele przez niemal 40 minut – niespodziewanym liderem został wówczas Richie Stanaway, w Aston Martinie przebijając Bruniego o 0.08 sekundy. Tego wyniku, Ferrari już nie przebiło – tym razem mogło się cieszyć tylko z miejsc 2-3, gdyż pod koniec Sam Bird wygrał czasowy pojedynek z Olivierem Pla w Fordzie i Nicki Thiimem z drugiego Aston Martina.

Teoretycznie najmniej działo się w klasie GTE Am, gdzie po początkowym 2:00.2 Patricka Longa, Pedro Lamy w Aston Martinie zszedł do 1:59.9, by następnie Paolo Ruberti w Corvette kilkukrotnie poprawić ten wynik na 1:59.4. W połowie sesji, w czołówce pojawił się Emmanuel Collard w Ferrari, ostatecznie schodząć do poziomu 1:59.2 – i z tym czasem, to Francuz ostatecznie zakończył sesję na czele klasy.

Jutro trzeci trening odbędzie się już o 9:15 – o 14:15 rozpoczną się kwalifikacje.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze