Czy ktoś powstrzyma Porsche?

W ten weekend, Długodystansowe Mistrzostwa Świata po raz drugi odwiedzą Amerykę Północną. Na torze w Austin, konkurencja znów spróbuje pokonać świetnie radzące sobie w tym sezonie Porsche.

Po dwóch triumfach liderującego Porsche nr 2 w pierwszych trzech wyścigach, w Niemczech i debiutującym w tym sezonie Meksyku górą okazała się druga załoga tej ekipy. Broniący tytułu Webber, Hartley i Bernhard podnieśli się tym samym z kolan, po pechowym początku sezonu będąc coraz bliżej czołowych konkurentów marki z Zuffenhausen – a także zaliczając dla tego zespołu dwa kolejne zwycięstwa. Z takim właśnie nastawieniem, ekipa przybywa do Stanów Zjednoczonych, licząc na kolejny triumf – ale i na obecność na podium obu załóg, czego, co zaskakujące, w tym roku jeszcze się tej ekipie nie udało.

Oczywiście, dwaj konkurenci znów postarają się, by to się nie stało – szczególnie w przypadku Audi nr 8, który po pechowym występie w Meksyku stracił drugie miejsce na rzecz Toyoty. Już po połowie sezonu, strata odpowiednio 43,5 i 41 punktów do lidera to różnica coraz trudniejsza do odrobienia – dość niewielkim pocieszeniem jest tu fakt, że ostatnie dwa wyścigi wygrywali nie liderzy, ale wciąż będąca z tyłu, druga z załóg Porsche. Pewnym argumentem dla obu ekip jest fakt, że w Teksasie do walki powrócą wszyscy kierowcy poszczególnych załóg – a więc Anthony Davidson i Benoît Tréluyer, nieobecni w ostatnich dwóch wyścigach z powodu pechowych wypadków poza rywalizacją.

Stawkę czołowych prototypów uzupełnią dwa niehybrydowe pojazdy od ByKolles i Rebellion Racing, ten drugi ponownie wystawiając jedynie załogę nr 13. W ubiegłym roku, tor w Austin był jednym z dwóch obiektów, gdzie austriacki zespół niespodziewanie pokonał szwajcarskich weteranów – patrząc jednak na jego wyniki w tym sezonie, szanse na powtórzenie tego są raczej nikłe.

W przypadku słabszych prototypów LMP2, na udany występ w USA liczy przede wszystkim „gospodarz” imprezy, ekipa Extreme Speed Motorsports – szczególnie, że po słabszym występie w Le Mans, ekipa znów regularnie pojawia się na podium. Po triumfie w swoim „domowym” wyścigu, na kolejne zwycięstwo liczy również meksykańsko-szwajcarski zespół RGR Sport Morand – a, co oczywiste, obu będzie przeszkadzał lider klasyfikacji Signatech Alpine, który w Meksyku po raz pierwszy od rundy w Silverstone nie znalazł się na najwyższym stopniu podium. Jego przewaga 33 punktów nad konkurentami pozwala im na spokojnie podejść do walki w Austin – choć do ostatecznego triumfu wciąż jest jeszcze daleko. W USA, znów zobaczymy tylko jeden pojazd od Manor, choć tym razem na liście widnieje już były kierowca Formuły 1, Roberto Merhi.

W klasie GTE Pro, zmiana składów na dwuosobowe sprawiła, że obecnie kierowcy już obu Aston Martinów widnieją na czele klasyfikacji generalnej – z liderem w postaci Darrena Turnera, który w Meksyku odniósł pierwsze zwycięstwo tej marki wraz z Richiem Stanawayem. Tym razem, partnerem Brytyjczyka będzie jednak nie on, ale powracający do walki Fernando Rees, który wraz z Duńczykami z drugiego V8 Vantage będą bronili przewagi nad konkurentami. A ta,  tym sezonie okazuje się być wyjątkowo niewielka – czołowi przeciwnicy, Davide Rigon i Sam Bird z Ferrari tracą do Thiima i Sørensena tylko punkt, a do Turnera cztery – a o 13,5 gorsi od lidera są Stefan Mücke i Oliver Pla, na których barkach spoczywać będzie dobry występ Forda na „swoim” terenie.

Meksyk był również nie najciekawszym wydarzeniem dla dwóch ważnych konkurentów z klasy GTE Am, załóg Aston Martina i Corvette od Larbre – nie kończąc wyścigu, obie wyraźnie oddaliły się od czołowych przeciwników. Tymi są obecnie kierowcy Ferrari od AF Corse, nad wymienionymi kierowcami mając przewagę 60-65 punktów – do 35 zmniejszyła się ona natomiast w przypadku Porsche od Abu-Dhabi Proton, gdyż to ten pojazd okazał się być najszybszy w Meksyku. Co ciekawe, w USA partnerem Khaleda Al-Qubaisiego i Davida Heinemeiera-Hanssona nie będzie gospodarz imprezy, Patrick Long – jego miejsce w Teksasie zajmie Kévin Estre, honor kraju bronić natomiast będzie Ricky Taylor, który ponownie pojawi się za kierownicą Corvette w miejsce Paolo Rubertiego.

W związku z innymi ważnymi imprezami motorsportu odbywającymi się w ten weekend w USA, wyścigi zarówno WEC, jak i współobecnej na liście IMSA SportsCar odbędą się w sobotę – z tego powodu już w czwartek o 21:45 wystartuje pierwsza sesja treningowa. Kolejne odbędą się w piątek o 3:00 i 17:45 – o 00:45 rozpoczną się natomiast kwalifikacje. Sam wyścig wystartuje w sobotę o północy czasu polskiego – wcześniej, o 18:35 odbędzie się trwający 2 godziny 40 minut wyścig serii IMSA.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze