Porsche wciąż na czele, pech Forda i G-Drive

Porsche nr 2 prowadzi w połowie wyścigu na torze Nürburgring. Pożar i awaria wyeliminowały z walki załogi Forda nr 67 i liderów LMP2 z G-Drive.

Walka trwa – pojawiają się niestety pierwsze skutki długiego dystansu wyścigu. W LMP2, pewnie prowadzący G-Drive zmuszony był zjechać do boksu z powodu awarii w układzie przeniesienia napędu – w GTE Pro, pożar z przełomu pierwszej i drugiej godziny jeszcze bardziej skomplikował sytuację załogi Forda nr 67. Błąd popełnił także faworyt klasy GTE Am, Ferrari od AF Corse, wymuszając zresztą pierwsze spowolnienie – a drugie, spowodowane przez żwir na torze, niespodziewanie uplasowało zaliczającą właśnie wtedy pit-stop załogę Porsche nr 2 ponad dotychczasowych liderów z 919 nr 1.

A owe prowadzenie Porsche objęło dzięki skutecznej taktyce. Brendon Hartley miał jednak tuż za sobą Jarvisa w Audi. Ten przypuścił atak po 20 minutach na zakręcie 13, jeszcze przed szykaną Veedol przejmując prowadzenie – w kolejnych, problemem Hartleya był już Lotterer, który po pięciu minutach również przejął pozycję Porsche. Jak się okazało, przyczyną niepowodzeń Nowozelandczyka było uszkodzenie opony, przez które Hartley nieco wcześniej zjawił się w boksach – inni kierowcy zjechali po 10 minutach, począwszy od prowadzącego Jarvisa. Oba Audi powróciły na tor za zmiennikiem Hartleya, Webberem – przed nim pozostawały jednak Lieb oraz dwie Toyoty, które opóźniały swoje drugie zjazdy.

Lieb zmienił się z Dumas dopiero 12 minut przed końcem drugiej godziny – a jeszcze później zjazdy zaliczyły Toyoty, Davidson i Sarrazin pozostając jednak coraz dalej za Porsche i Audi. Mimo niewielkiej przewagi, Webber kontynuował prowadzenie przez kolejne minuty – a za nim pozycję przejął Di Grassi, odbierając ją Lottererowi. W ten sposób, właśnie Di Grassi został liderem, gdy Webber zjechał na zmianę z Bernhardem – krótko jednak Audi cieszyły się z prowadzenia, bo wkrótce i one musiały zjawić się w boksach. Jako ostatni trzeci zjazd zaliczył natomiast czwarty Dumas – a niespodziewana żółta flaga spowolniła konkiurentów i sprawiła, że Neel Jani powrócił na tor na czele.

Wśród prywatnych prototypów, załoga ByKolles początkowo wciąż rywalizowała o prowadzenie z Rebellionami – po drugich zmianach Trummer ponownie widniejąc na czele przed Dominikiem Kraihamerem i Mathiasem Beche. Pod koniec godziny Kraihamer odzyskał prowadzenie, a z czasem CLM spadając na trzecie miejsce – i od tej pory już tam pozostawał, nawet po czwartych zjazdach prototypów Rebellion.

Druga godzina wyścigu, w klasie LMP2 rozpoczęła się od udanego ataku Brundle’a na liderującego Kane’a. Trzeci Merhi starał się odjechać od Howsona – tuż przed serią drugich zmian okazało się jednak, że załoga nr 44 i tak musi odbyć karę przejazdu za przewinienia podczas pit-stopu. Drugą serię Howson rozpoczął razem z Kane’m, który dość wcześnie zmienił się z Lewisem Williamsonem – pozostałych zobaczyliśmy w boksach dobrą chwilę później, co sprawiło, że Strakka powróciła na drugie miejsce, jedynie za załogą G-Drive. Za nim był Gustavo Menezes z Signatech, a na czwarte awansował Ricardo Gonzalez z RGR Morand, Tor Graves po trzecim zjeździe Manora spadając na miejsce szóste. Sytuacja nieco skomplikowała się, gdy część ekip nieco wcześniej zaliczyła trzecie pit-stopy, m.in. Gonzalez zmieniając się z Senną – Williamsona czy Brundle w boksach zobaczykiśmy w połowie godziny trzeciej – ten drugi zjeżdżając jednak z powodu awarii przeniesienia napędu, która w praktyce zniszczyła szanse załodze nr 26 na zwycięstwo. Nowym liderem został Williamson, przed Menezesem – a Senna z RGR Morand jechał za Mattem Rao z Manora.  

W GTE Pro, pożar przy zjeździe Forda okazał się nie tyle groźniejszy, co dłuższy, niż na to wyglądało – samochód zepchnięto do boksu, co strąciło załogę nr 67 na koniec stawki. Na jej czele widnial natomiast Marco Sørensen, choć już przed Jamesem Calado, Olivierem Pla i Samem Birdem – problemy miał także Aston Martin nr 97, Darren Turner spadając na miejsce szóste. Ford powrócił na tor po 20 minutach ze stratą 9 okrążeń do lidera – a na czele Sørensen wciąż o 3 sekundy wyprzedzał Calado w Ferrari. Z podobną różnicą Pla był przed Birdem – i to nie zmieniło się do końca godziny, gdy wszyscy kierowcy wykorzystali neutralizację na moment drugiego zjazdu. Sytuację wykorzystał wówczas Rigon, przesuwając się przed Mückego w Fordzie – Bruni starał się natomiast dogonić wciąż liderującego Aston Martina. W połowie godziny trzeciej, różnica była już minimalna, a Włoch rozpoczął ataki – sytuację skomplikowało jednak kolejne spowolnienie, które na czele umieściło Mückego, przed Thiimem i Brunim.

W klasie GTE Am, pierwsze zmiany kierowców przyniosły zmianę lidera – tym został Joël Camathias w Porsche nr 76, David Heinemeier-Hansson w nr 88 spadając aż na piąte miejsce. Wiceliderem był François Perrodo przed Paulem Dalla Lana z Aston Martina – konkurentem Kanadyjczyka w kolejnych minutach okazał się być Pierre Ragues w Corvette wyprzedzając Astona w połowie drugiej godziny. Pod jej koniec, Corvette skutecznie zaatakowała Ferrari, odbierając mu drugie miejsce – co gorsza, Perrodo po chwili wypadł na żwir, wywołując pierwsze spowolnienie. Po nim i drugich zmianach Yamagishi w Corvette widniał już jako lider, przed Chistianem Riedem z Porsche i Mathiasem Laudą w Aston Martinie – ci jednak szybko zdołali wyprzedzić Japończyka, Austriak przejmując prowadzenie. Tego Lauda nie oddał już do końca godziny, wciąż prowadząc nad Riedem z Porsche.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze