Heidfeld: Powinniśmy być w stanie walczyć

Na Nürburgringu spotkaliśmy także Nicka Heidfelda, z którym Filip Cygan krótko porozmawiał o jego startach w Długodystansowych Mistrzostwach Świata po przejściu z F1, a także o tym, co powinno zmienić się w prywatnych LMP1.

Startujesz w WEC już od trzech lat. Co sądzisz o tym okresie i o przejściu z F1 do wyścigów długodystansowych?
Bardzo podoba mi się WEC. Tor, na którym trzy lata temu rozpoczynałem starty w WEC to jeden z tych, który bardziej lubiępokonywać prototypami LMP1, niż samochodami Formuły 1; nawet, jeśli Formuła 1 jest szybsza i ogólnie bardzej przyciągająca, to jest to właśnie jeden z tych torów, na których większą przyjemność czerpię z jazdy w LMP1. Lubię tą serię, choć była ona bardziej interesująca kilka lat temu, gdy było tu więcej rywalizacji dla prywatnych LMP1, obecnie są tylko dwa Rebelliony i jeden od ByKolles. Liczę, że w przyszłości znów będzie jej więcej, będziemy mogli być bliżej zespołów fabrycznych, jednak przy obecnych regulacjach będzie to niezwykle trudne. To zbyt trudne i kosztowne, by prywatny zespół miał samochód o napędzie hybrydowym, trzeba w to włożyć sporo pieniędzy, a w dodatku mistrzem jest obecnie Porsche, z którym rywalizacja jest w praktyce niemożliwa, jeśli nie popełniają błędów, nie wypadają z toru, i tak dalej.

No właśnie, są plany, by prywatne prototypy LMP1 uczynić bardziej konkurencyjne wobec tych fabrycznych. Czy to dobry pomysł, by zmieniać je, by właśnie takie się stały?
Tak, sądzę, że to dobry pomysł, to normalna kolej rzeczy. Obecna różnica na poziomie 5-6 sekund na okrążeniu to zbyt wiele. Przyznaję, że jeśli fabryczny zespół LMP1 ma „dobry dzień”, to powinien wygrać, bo wkłada w to o wiele więcej pieniędzy i robi kawał dobrej roboty, ale jeśli ma „gorszy dzień”, powinniśmy być w stanie walczyć, albo gdy prywatny zespół LMP1 ma „dobry dzień”, też powinien być w stanie walczyć o zwycięstwo. To byłoby dobre także dla kibiców, show związany z wyścigiem byłby wówczas o wiele lepszy.

Tylko czy dobrą drogą jest np. zwiększanie mocy pojazdów, nawet, jeśli prywatne zespoły rzeczywiście nie są w stanie włożyć w to tyle pieniędzy, ile zespoły fabryczne?
Sposób na wyrównanie tych szans to rzeczywiście problem, bo nie będzie łatwo uczynić nasze samochody szybszymi. To nie tak, że powiesz „zróbmy samochody lżejszymi”, bo to wymaga sporych pieniędzy, podobnie z mocą. Opcją jest powiększenie zbiornika paliwa, ale to też ma swoje minusy. Jest też możliwość, która z pewnością nie spodoba się producentom, mianowicie spowolnienie ich samochodów – oni w końcu starają się uczynić auta tak szybkie, jak to tylko możliwe. Ale jednak musimy znaleźć na to rozwiązanie, konkretnie twórcy regulaminu wyścigów, bo to ich zadanie.

A czy Rebellion nie myśli o przejściu do innej klasy albo nawet innej serii?
Nie wiem, to w sumie nie moja działka, nie ja o tym decyduję. Wiem, że rozważa różne opcje, nie jest to zespół przytwierdzony do LMP1 i jest otwarty na najróżniejsze możliwości.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze