Bernhard: Mamy piękne, szybkie samochody

Przy okazji rundy Długodystansowych Mistrzostw Świata na Nürburgringu rozmawialiśmy także z kierowcą Porsche, Timo Bernhardem. O tym, co sądzi o powrocie Porsche, technologii w samochodach WEC oraz kalendarzu obecnego sezonu rozmawiał Filip Cygan.

Porsche w wielkim stylu powraca do czołówki rywalizacji długodystansowych, między innymi już drugi raz wygrywając Le Mans. Co prawda, w niemałej części była to „zasługa” Toyoty, jednak tego wyścigu nie można wygrać bez ogromnej pracy.
Tak, poprzedni sezon był fantastyczny, zdobyliśmy każdy możliwy tytuł, w tym  staramy się o to samo, jednak jak sam widzisz rywalizacja stoi na niezwykle wysokim poziomie. Nie można po prostu liczyć, że obroni się tytuły. Toyota była niezwykle mocna w Le Mans, to był bardzo zacięty wyścig, do północy wszystko szło dobrze, aż doszło do awarii w pompie paliwowej, która wyeliminowała nas z walki o zwycięstwo, a obu Toyotom dała drogę do walki o czołowe pozycje. Wydajność naszego auta jest bardzo wysoka, mamy więc duże szanse na tytuł.

Poprzedni wyścig na Nürburgring rozpoczął waszą drogę do mistrzostwa, co będzie w tym roku?
Oczywiście chcemy wygrać ten wyścig, nasz domowy przy naszej, niemieckiej publiczności, ale musimy mieć uwagę także na konkurentów, bo ich poziom jest niezwykle wyrównany. Wiele może zależeć od strategii, od zmian pogody, może być bardzo różnie. To rywalizacja na najwyższym poziomie, musimy uchylić czoła i działać, jeśli chcemy, by to Porsche wygrało wyścig.

Nowoczesne samochody idą w technologie hybrydowe, coraz więcej tego typu technologii pojawia się w WEC – a tymczasem w F1 wciąż i wciąż pojawiają się sugestie, aby powrócić do silników V12. Czy to dobry kierunek obrany przez tą serię, czy możliwy jest taki powrót także i tutaj?
Wyścigi długodystansowe to jednak inna rywalizacja, sądzę, że ten kierunek jest dobry. Mamy piękne, szybkie samochody, które świetnie wyglądają na torze i podobają się kibicom, a jednocześnie współtworzymy i rozwijamy nowe technologie, producenci uczą się tutaj o nich, o układach hybrydowych, mniejszych silnikach o tej samej mocy, by potem wprowadzać je w samochodach produkowanych na drogi. Myślę, że to dobra rzecz. To auta high-tech i początkowo wielu obawiało się, że może być to zbyt wysoki poziom, że realna rywalizacja ustąpi pola właśnie temu rozwojowi technologii, ale to się nie stało i rywalizacja jest w praktyce ciekawsza, niż kiedykolwiek.

Czyli popierasz zmiany, które mają zostać wprowadzone w kolejnych latach, stawiające jeszcze większy nacisk na technologie hybrydowe?
Nie znam ich, zresztą są one jeszcze dalekie od ostatecznych, ale tak, dlaczego nie? Jeśli auta pozostają szybkie, ładne, dlaczego tego nie robić? Poza tym nie zapominajmy, że uczymy się na nich, poznajemy przyszłość. Na Le Mans zaoszczędziliśmy sporo paliwa, obecne samochody są niezwykle oszczędne, a to też coś, co należy rozważać.

A co sądzisz o Toyocie? W tym sezonie jej auta wciąż ustępują niemieckim producentom, i nagle przychodzi 24h Le Mans, gdzie okazuje się ona być niezwykle groźnym, wytrzymałym przeciwnikiem. Czy obawiasz się jej w dalszej części sezonu?
Tak, na pewno. Co prawda, jak powiedział już Sébastian (Buemi), Nürburgring nie będzie dla Toyoty najlepszym torem, ich pakiet aerodynamiczny nie jest tu najlepszy, ale w pozostałych wyścigach nie będzie łatwo, będziemy musieli walczyć. My mamy dobry pakiet, ale walka będzie zacięta.

Z nieco innej beczki; Nürburgring przyszło do WEC w 2015, dwa lata po starcie całej serii. Jako Niemiec startujący w niemieckim zespole, jak bardzo oczekiwałeś takiej rundy w kalendarzu?
Jasne, to przyszło za późno, powinno być od razu [śmiech]. To dobry ruch, mamy oczywiście bardzo dobre wyścigi, Spa, Silverstone, a już szczególnie Le Mans, to właśnie wyścig dla nas, najbardziej wymagający, ale i przyciągający najwięcej mediów. Ale patrząc na mnogość niemieckich kierowców, zespołów i producentów w motorsporcie, Nürburgring zasługiwał na pojawienie się w kalendarzu WEC. Jestem więc w pełni za i optuję, by ta runda miała tu stałe miejsce.

A co z nową rundą, Meksykiem, a także z ogólnym powiększaniem się serii do 9 rund? Ile według ciebie powinno ich być?
Sądzę, że 8-9 wyścigów to odpowiednia ilość. Mamy Le Mans, to jakby cztery wyścigi w jednym, dodać do tego przedsezonowe testy, sprawdziany poszczególnych producentów… W praktyce to nie jest 8-9 wyścigów, to cała masa działań, a z Le Mans jako dużo większym wydarzeniem, więc sądzę, że ta liczba jest odpowiednia. A Meksyk? Nie byłem tam, ale widziałem relacje z Formuły 1 z ubiegłego roku, podoba mi się ten tor i z niecierpliwością czekam na tą rundę.

A co sądzisz o wprowadzeniu większej ilości wyścigów większych, niż 6-godzinne, jak np. Daytona czy Sebring lub Petit Le Mans?
Musielibyśmy sprawdzić, jak to by wyglądało. Petit Le Mans to świetny wyścig, ale jest obecnie częścią krajowej serii, tak samo Sebring, fantastyczna rywalizacja, ale to są części IMSA SportsCar i trzeba by sprawdzić, czy dałoby się rozplanować. To kultowe rywalizacje, ale jestem zadowolony z obecnego kalendarza, z Nürburgring mamy dobry rozkład rund.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze