Audi przejmuje prowadzenie i zmierza po drugie zwycięstwo

Załoga Audi nr 7 prowadzi na godzinę przed końcem wyścigu w Spa-Francorchamps. Zwycięzcom poprzedniej rundy grozi jedynie Porsche nr 18.

Tak, jak Porsche ma pecha – tak Audi może się cieszyć z tego, jak rozpoczął się kolejny sezon WEC. Na godzinę przed końcem rywalizacji w Belgii, załoga nr 7 ma szansę powtórzyć sukces z Silverstone – i zdobyć kolejne punkty w drodze do odzyskania Mistrzostwa Świata Endurance. Przeszkodzić może mu już praktycznie tylko wyprzedzone w godzinie piątej Porsche – albo też awaria, czego dowodem jest sytuacja w klasie LMP2. Właśnie tu, wskutek niespodziewanych problemów, pozycję stracił wicelider – i tylko w obu klasach GTE, na czele wciąż widnieją te same pojazdy.

Kontynuacja relacji po trzeciej godzinie wyścigu:

Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy wyścigu, w boksie pojawiła się Toyota nr 1, mając problemy z przyśpieszeniem i układem kierowniczym. Nieco wcześniej, kontakt zaliczyło Audi nr 8, uszkadzając nos pojazdu – w ten sposób, na czele były już tylko Porsche nr 18 i Audi nr 7. Tu, po kolejnych zjazdach, nowym liderem został André Lotterer, o 8 sekund wyprzedzając Marca Lieba – natomiast w połowie godziny czwartej, ostatecznie z wyścigiem pożegnał się prywatny CLM. Niedługo później okazało się, że problemy załóg nr 1 i nr 8 skończyły się po nieplanowanych wizytach – oba prototypy wróciły do boksów, Audi informując o problemach z elektryką.

W kolejnych minutach Lieb zbliżał się do Lotterera, przy czym w Audi musiała nastąpić zmiana, a Porsche mogło wyjechać wcześniej. Mimo tego, Lieb starał się wyjść na prowadzenie – Lotterer był jednak nieugięty, przez co zmianę przyniósł dopiero zjazd Audi wykonany dokładnie 2 godziny przed końcem wyścigu. Wówczas, Lieb przejął prowadzenie z rąk Benoîta Tréluyera – ale Francuz dość szybko dogonił lidera i półtorej godziny przed metą, arcyciekawy pojedynek ponownie wyprowadził na czoło załogę nr 7. Po kolejnej serii zjazdów, tym razem do w Porsche nastąpiła zmiana – a Audi jeszcze powiększyło przewagę. Z pojazdów tracących szansę na zwycięstwo, najlepiej radziło sobie Porsche nr 17, najkrócej borykając się z problemami – z dwoma okrążeniami straty jechały już Audi nr 9 i Toyota nr 2, jeszcze dalej były trzecie Audi i Porsche – a Toyota nr 1 jechała ze stratą 14 okrążeń, co dawało jej szansę tylko na punkty za ostatnie, szóste miejsce.

W klasie LMP2, mimo starań, załogi G-Drive nie potrafiły dogonić Gibsona od Jota Sport. Simon Dolan kontynuował prowadzenie załogi nr 38, po kolejnej godzinie prowadząc nad Romanem Rusinowem z Ligiera nr 26 różnicą ponad 30 sekund – a ten, niedługo przed końcem godziny piątej padł ofiarą niespodziewanej awarii. Problem z prędkością i wydobywający się z wydechu dym zmusiły Sama Birda do zjazdu – i tak, zwycięzcy z Silverstone stracili szansę na podium, trzecie miejsce przechodząc do rąk załogi SARD Morand.

W GTE Pro, prowadzenie utrzymywał Aston Martin nr 99 – za nim, Aston Martin nr 97 regularnie powracał na miejsce drugie, gdy jego konkurenci zjeżdżali do boksów po pełnej godzinie jazdy. Niestety, oznaczało to, że załoga będzie musiała zjechać także w połowie godziny piątej – a pod jego nieobecność, coraz szybsze było Ferrari nr 51. O ile w godzinie czwartej, ubiegłorocznym mistrzom groziło jeszcze Porsche nr 92 – to, wskutek nałożonej kary, straciło kilkadziesiąt cennych sekund – Ferrari natomiast, półtorej godziny przed metą dogoniło prowadzącego Aston Martina, Gianmaria Bruni rozpoczynając ataki na Alexa Macdowalla.

Mniejsze problemy z konkurentami miał Aston Martin w klasie GTE Am – tu, po odpadnięciu Corvette, załoga nr 98 praktycznie nie miała już przeciwnika zdolnego do odebrania jej zwycięstwa. Coraz szybciej jechało tu Ferrari nr 83, Emmanuel Collard pojawiając się przed Basowem z SMP i Riedem z Porsche od Proton Competition – dwa Ferrari powoli przymierzając się do drugiej pozycji na mecie.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze