Tomczyk z da Costą pierwszymi kierowcami BMW w GTE?

Martin Tomczyk oficjalnie zakończył starty w DTM, po sezonie stając się członkiem powstającego zespołu BMW w wyścigach klasy GTE. Z nim wiąże się również innego kierowcę kończącego karierę w DTM, Felixa da Costę.

O zakończeniu startów w DTM i skupieniu się na wyścigach GT, w przypadku Martina Tomczyka wiadomo było już we wrześniu. Były mistrz znanej niemieckiej serii stanie się teraz jednym z fundamentów programu wyścigowego BMW, którego celem będą starty w Długodystansowych Mistrzostwach Świata począwszy od sezonu 2018 – a do tego czasu przygotowanie nowego pojazdu GTE. Jak przyznaje sam Tomczyk, wybór ten nie był prosty – szczególnie, że jego kariera w tej serii trwała ponad półtorej dekady:

„Bez dwóch zdań, nie była to dla mnie łatwa decyzja, jako, że stałem się częścią DTM. Nadszedł jednak czas na pożegnanie i podjęcie nowych wyzwań z BMW. Przez lata kontynuowałem swój rozwój jako kierowca wyścigowy i po 16 latach w tej serii zadawałem sobie pytania: czy DTM jest dla mnie wciąż odpowiednia? Czy mogę wciąż bić swoje rekordy, spełniać moje własne oczekiwania?”

Na tą decyzję, wpływ mogły mieć nienajlepsze wyniki Tomczyka w ostatnich latach – po mistrzowskim sezonie 2011 i przejściu do BMW, Niemiec nie wygrał już ani jednego wyścigu, tylko dwukrotnie kończąc sezon w pierwszej dziesiątce stawki. Z drugiej strony, prócz triumfu sprzed pięciu laty, Tomczyk ma na koncie także trzecie miejsce w sezonie 2007, rok wcześniej kończąc sezon tuż za podium klasyfikacji generalnej.

Oprócz Martina Tomczyka, z programem BMW GTE wiązany jest także inny kierowca kończący karierę w DTM, António Félix da Costa. W jego przypadku, oficjalnie ta informacja jednak się nie pojawiła – wiązane jest to natomiast z uczestnictwem Portugalczyka w Formule E, którą da Costa stawia obecnie na pierwszym miejscu, walcząc we współpracującym z BMW zespole Andretti. Kontynuowana umowa da Costy z BMW kieruje go również do uczestnicwa w niektórych wyścigach GT – a jak Portugalczyk sam zapowiada, również do udziału w kolejnych projektach bawarskiej marki:

„Przeżyłem wiele wspaniałych momentów w DTM, z pole positions i triumfami w wyścigach, i bardzo cieszyła mnie głęboka współpraca z kolegami z zespołu. Te mistrzostwa wymagają jednak ode mnie całościowego skupienia, zdecydowałem więc całą swoją uwagę zwrócić w stronę Formuły E i cieszę się, że mogę być częścią nowego międzynarodowego projektu dla BMW, co budzi we mnie spore emocje i również będzie wymagało wiele czasu. Czekam na nowe doświadczenia, cieszę się z decyzji, ale i oczywiście z tego, że wciąż będę kierowcą fabrycznym BMW”.

Dla 25-letniego da Costy, 3 lata spędzone w DTM były odmianą po obiecującej karierze kierującej go w stronę samochodów jednomiejscowych. Były mistrz i wicemistrz północnoeuropejskiej Formuły Renault 2.0, w roku 2010 otrzymał niebagatelną szansę na obecność w Formule 1 jako kierowca testowy zespołu Force India – regularnie walcząc wówczas w Europejskiej Formule 3. Kolejne dwa lata, Portugalczyk spędził natomiast w serii GP3, gdzie w 2012 roku zajął trzecie miejsce – a sukces ten powtórzył rok później w Formule Renault 3.5. Właśnie stamtąd, da Costa trafił do DTM, jednocześnie zaangażowany w nowopowstałą wówczas Formułę E.

Do walki w 24h Le Mans, BMW powróci w sezonie 2018. Wciąż nie wiadomo, który z modeli stanie się jego orężem – marka zapowiada tylko, że będzie to zupełnie nowa konstrukcja. Niektórzy odczytują informację jako budowę od podstaw nowej, wyścigowej wersji modelu M4 lub M6 – inni sugerują jednak, że może to być jeden z nowych samochodów w ofercie marki: budowany we współpracy z Toyotą Z5 lub widziany niedawno w kamuflażu projekt nowej serii 8, która w 2018 roku ma stać się konkurentem dla Mercedesa S Coupé i Bentleya Continentala.

Źródło: autosport.com, autoexpress.co.uk

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze