Podwójny dramat Toyoty, Rebellion znów z szansą na podium

Załoga Audi nr 8 prowadzi na godzinę przed końcem wyścigu w Belgii. Wskutek awarii, z rywalizacji odpadły obie Toyoty TS050H.

Miały być dwa miejsca na podium, będzie sromotna klęska – to można już powiedzieć o wyniku Toyoty w tegorocznym wyścigu w Belgii. Kolejne dwie godziny rywalizacji wylały kubeł zimnej wody na zespół i kibiców marzących o zwycięstwie – wpierw, pech dotknął słabszą załogę nr 6, która w czwartej godzinie odczuła skutki wcześniejszego zderzenia z prototypem SMP. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść w godzinie piątej – wówczas dym zaczął ulatniać się z silnika prowadzącej TS050 nr 5 – szybko okazało się, że awaria jest nie do naprawienia i także i ta Toyota musi zostać wycofana.

W tej sytuacji, liderem zostało Audi nr 8, które mimo swoich problemów pozostawało za Toyotą – wiceliderem natomiast Porsche nr 2, które wskutek problemów z układem hybrydowym, początkowo w ogóle było skreślone z podium. Jak się jednak okazało, bezproblemowa jazda w kolejnych godzinach zaowocowała wysoką pozycją, która może być dowieziona już do mety. Podobnie zresztą, już drugiego z rzędu podium może oczekiwać prywatny Rebellion Racing, aż dwa jego pojazdy widniejąc za drugim pojazdem w stawce.

W klasie LMP2, początek drugiej połowy wyścigu przyniósł kolejną zmianę na pozycji lidera – Tora Gravesa szybko dogonił Gustavo Menezes z Signatech. Przejęcie prowadzenia ułatwił mu jednak jeden Rebellion nr 13, który zahaczając o prowadzącego Manora podczas dublowania lekko uszkodził pojazd, dając Alpine wolne pole. To, załoga nr 36 utrzymała przez kolejne dwie godziny – Graves natomiast stracił sporo czasu na naprawie hamulców. Ekipa Manor miała problem także z utrzymaniem pozycji drugiego pojazdu – nr 45 przegrał rywalizację z Filipem Albuquerque z RGR Sport Morand, który dzięki bardzo dobrej jeździe wyszedł na drugie miejsce.

Pech nie ominął również klasy GTE Pro – tu, dramat przeżyła szczególnie załoga Forda nr 66. Jadący na trzecim miejscu GT LM, wskutek problemów z turbosprężarką musiał zjechać do boksów na ponad 40 minut – a zaraz po tym, jak wyjechał, Stefan Mücke zaliczył poważny wypadek na końcu zakrętów Eau Rouge. Choć uderzenie z dużą prędkością wyglądało groźnie, ekipa szybko poinformowała, że kierowca ma tylko obrażenia nogi, ogólnie natomiast czuje się dobrze – niemniej, w walce o podium pozostał tylko Ford nr 67, który wskutek neutralizacji został dogoniony przez Aston Martina nr 97. Pewnie do mety zmierzały oba Ferrari, utrzymując okrążenie przewagi nad konkurentami.

Najmniej przewidywalny, na godzinę przed metą wydawał się układ klasy GTE Am – szczególnie wskutek neutralizacji, do siebie zbliżyły się prowadzący Aston Martin oraz zmieniające się wskutek różnych terminów zjazdów Ferrari i Porsche od Proton. W ich przypadku, neutralizacja poprawiła notowania Porsche, które w drugiej połowie traciły sekundy na rzecz konkurenta z AF Corse – szansę miała także Corvette, choć nieco oddaliła się od stawki pod koniec piątej godziny. Wiele zależało tu od czasu neutralizacji i ostatnich zjazdów, każdy z faworytów licząc na przychylny ich przebieg.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze