Podczas pozostałej części weekendu w Barcelonie motocykliści rywalizujący o Grand Prix Katalonii będą korzystać z nitki toru znanego z tej używanej przez kierowców Formuły 1.
W zeszłym roku w trakcie zmagań MotoGP pod Barceloną zmieniono konfigurację toru na ten znany z F1 z powodu tragicznego wypadku Luisa Saloma. Było to tymczasowe rozwiązanie mające na celu uniknięcie zagrożenia związanego z bliskością bariery na wyjeździe z czternastego zakrętu. W tym roku przygotowano jednak nową szykanę, z której dzisiaj zawodnicy korzystali po raz pierwszy.
Jak się jednak okazało, taki układ toru nie spodobał się motocyklistom. Najpierw negatywnie o takim rozwiązaniu wypowiadał się Jorge Lorenzo po prywatnych testach na tym torze w zeszłym miesiącu, a dzisiaj do niego dołączył Maverick Viñales, który stwierdził nawet, że taka konfiguracja jest niebezpieczna. Lorenzo zgodził się z rodakiem, jednak stwierdził, że raczej żadne zmiany w tej kwestii nie zostaną wprowadzone.
„Nie sądzę, by coś się zmieniło. Mamy nadzieję, że nic się nie stanie”
– powiedział zawodnik Ducati.
Valentino Rossi tłumaczył z kolei, że taki ruch jest bardzo możliwy, ponieważ zawodnicy podczas spotkania Komisji Bezpieczeństwa na torze Mugello opowiedzieli się za powrotem do korzystania z układu F1.
Po dyskusji zawodników oraz organizatorów podjęto decyzję o porzuceniu korzystania z nowej szykany. Przez pozostałą część weekendu motocykliści będą jeździć po nitce o długości 4,655 km znanego z Formuły 1.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.