Powrót z wakacji – zapowiedź Grand Prix Belgii

Formuła 1 powraca po czterotygodniowej przerwie. Cztery tygodnie to sporo i od Grand Prix Węgier w świecie F1 naprawdę wiele się wydarzyło. 

W przerwie wakacyjnej dowiedzieliśmy się o kilku ważnych transferach, wyjaśniła się przyszłość Force India, ale pozostało jeszcze wiele znaków zapytania co do przyszłości. Podczas końcówki europejskiego sezonu uwaga kibiców często skupiona na tym co dzieje się poza torem. W tym roku może być podobnie.

Kierowcy walczą o posady

Kierowcy na tym etapie sezonu dzielą się na tych, którzy już podpisali kontrakty na przyszły rok i na tych, których przyszłość w F1 nie jest jeszcze pewna. Do tej drugiej grupy należą przede wszystkim Stoffel Vandoorne i Romain Grosjean, którzy mają za sobą bardzo trudne okresy, gdy nie byli w stanie zdobywać punktów.

W związku z tym, że Charles Leclerc najprawdopodobniej nie przejdzie do Ferrari oraz spodziewanym przejściem Lance’a Strolla do Force India, w środku stawki robi się coraz ciaśniej i dla któregoś z wymienionych kierowców, może nie starczyć miejsca. Sergio Perez, albo co bardziej prawdopodobne Esteban Ocon będą prawdopodobnie musieli znaleźć nowego pracodawcę i głównymi kandydatami, wobec fatalnej sytuacji Williamsa, stają się McLaren i Haas. Możliwe, że Leclerc zamiast do Ferrari dostanie promocję do Haasa, a Ocon zajmie miejsce w McLarenie, obok Carlosa Sainza. Wszystkie te spekulacje sprawiają, że Grosjean i Vandoorne są pod dużą presją. Zwłaszcza Belg, który jedzie przed własną publicznością. 

Czy Kimi może zaskoczyć?

Jeśli chodzi o rozgrywkę między Ferrari a Mercedesem, to trudno cokolwiek przewidywać, ale warto zwrócić uwagę na Kimiego Räikkönena. Ferrari nie ogłosiło jeszcze kto będzie partnerem Sebastiana Vettela w przyszłym sezonie, ale faworytem wydaje się właśnie Fin. W ostatnich trzech wyścigach przed przerwą wakacyjną jego konkurent, Charles Leclerc, nie zdobył punktów, za to Kimi wyraźnie się poprawił i finiszował na podium pięć razy z rzędu, co wcześniej zdarzyło mu się tylko w jego mistrzowskim sezonie. W Belgii ma szansę na swoje setne podium w F1. Ponieważ Ferrari lubi podejmować decyzje co do składu na następny sezon w okolicy Grand Prix Włoch, Grand Prix Belgii będzie prawdopodobnie ostatnią okazją dla obu kierowców, by pokazać się z dobrej strony.

Są powody, by spodziewać się dobrego występu Räikkönena. Przed swoim pierwszym odejściem z F1 Fin był prawdziwym królem Spa. W latach 2004-2009 wygrał  tu cztery razy. Więcej razy wygrywali w Spa tylko Senna i Schumacher.  Czy Kimi będzie walczył o zwycięstwo? Miejmy nadzieję, że nie uniemożliwi mu tego kara przesunięcia na starcie. Te kary mogą mieć duży wpływ na ten weekend.

Początek sezonu kar

W ostatnich latach zawsze w pewnym momencie obserwujemy kumulacje kar na starcie, za nadprogramowe elementy silnika. W tym roku nie jest inaczej i właśnie wyścigi w Belgii, oraz następny we Włoszech są tym momentem sezonu, w którym, ku frustracji kibiców, o kolejności na starcie wyścigów, będą decydować w dużej mierze kary. Valtteri Bottas i Nico Hülkenberg najprawdopodobniej będą musieli startować z końca stawki, ale dołączyć do nich mogą inni. Zwłaszcza kierowcy korzystający z silników Renault i Hondy muszą się liczyć z przyjęciem kar, w którymś z najbliższych wyścigów.  

Mistrzostwa klasy B

Kevin Magnussen ostatnio zaczął mówić o tym, że jego celem jest mistrzostwo klasy B. Chodzi o tytuł najlepszego spośród reszty, czyli zespołów spoza pierwszej trójki w klasyfikacji konstruktorów. Dystans między czołowymi zespołami a resztą będzie jeszcze rósł, ponieważ, o ile Ferrari i Mercedes robią wszystko by wygrać ten sezon, reszta zespołów skupia się już na następnym. Renault przywozi do Belgii nową podłogę, ale to pewnie jedno z ostatnich istotnych ulepszeń jakie zobaczymy w tym roku w środku stawki.

Właśnie Renault i Haas są jak dotąd najbardziej regularnie punktującymi zespołami środka stawki i powinny dyktować warunki również w Spa. Interesujące jak wypadnie Force India. Występ tego zespołu stał niemal do końca pod znakiem zapytania z powodu regulaminowych niejasności związanych ze zmianą właścicieli w przerwie wakacyjnej. W efekcie zespół startuje pod nową nazwą Racing Point Force India z zerowym dorobkiem punktowym.

Verstappen w roli lidera

W promieniu 40 kilometrów od toru Spa znajdują się granice z Niemcami i Holandią. Kiedyś, w czasach tryumfów Michaela Schumachera, na trybunach dominowali kibice z Niemiec. W ostatnich latach pełne trybuny zapewniają tysiące fanów Maxa Verstappena.

Odejście Ricciardo do Renault sprawia, że Max staje się właśnie liderem Red Bulla. Grand Prix Belgii to dla niego praktycznie domowy wyścig i wydaje się to być idealne miejsce na rozpoczęcie nowego etapu kariery i dobry występ. Jednak Verstappen nie ma szczęścia do tego toru. Jak dotąd nigdy nie finiszował tu na pozycji lepszej niż ósma.

Legendarny tor

Gdy spytać kierowców o ich ulubiony tor, większość z nich bez wahania wymienia Spa-Francorchamps. Jest to od lat najdłuższy tor w F1. Różnica wysokości między najwyższym a najniższym punktem wynosi aż 102 metry. Tor nie jest już tak wielkim wyzwaniem dla kierowców jak kiedyś, ale jazda na nim sprawia ogromną przyjemność. Jest na nim dużo szybkich zakrętów i jazda po nim jest bardzo płynna.

Wyjątkowy charakter toru wynika z jego przedwojennych korzeni. Szybkie sektory pierwszy i trzeci, były kiedyś drogami publicznymi i ciągle ma się tam wrażenie, że jedzie się po szosie. To ostatni w kalendarzu F1 fragment, przypominający czasy, kiedy wyścigi rozgrywano na szosach między miastami.

Z powodu różnicy między krętym sektorem 2, a bardzo szybkimi pozostałymi sektorami, potrzebny jest kompromis między dociskiem a szybkością na prostych. Odpowiedzią jest zazwyczaj ustawienie z relatywnie małym dociskiem. Bardzo duża część okrążenia jest pokonywana na pełnym gazie i szybkość na prostej jest kluczowa.

Prosta startowa jest bardzo krótka i zaraz po niej następuje wolny nawrót w La Source. Powoduje to częste kolizje już na pierwszym zakręcie wyścigu. Drugi kręty sektor to ciągła jazda w dół. Najbardziej stromy podjazd to prosta Kemmel, która jest też najlepszym miejscem do wyprzedzania.

Najsłynniejszym fragmentem toru jest sekcja Eau Rouge-Raidillon. Po skręcie w lewo w Eau Rouge, kierowcy wjeżdżają w pokonywany na pełnej szybkości w zakręt Raidillon, który jest jednocześnie stromym podjazdem na czterdziestometrowe wzniesienie. Kąt nachylenia wzgórza wynosi 11 stopni. Powoduje to, że następny zakręt, jest kompletnie ślepy i kierowcy muszą bazować na swoim instynkcie przy szybkości bliskiej 300 km/h. Przeciążenie przekracza 4G. Słynny jest także lewy zakręt Blanchimont, od lat znany jako najszybszy zakręt w F1.

Nieprzewidywalna pogoda

Dużą rolę w wyścigu odgrywa zarządzanie oponami. Szybkie łuki mocno je obciążają, a nawierzchnia w Spa ma wyjątkowo dobrą przyczepność, Pirelli przywozi więc na ten wyścig zestaw nieco twardszych niż zwykle mieszanek, czyli pośrednią, miękką i super miękką. Możliwe jednak, że w użyciu będą także opony na mokrą nawierzchnię. Pogoda, jak zwykle w Spa, jest w ten weekend trudna do przewidzenia. Można spodziewać się przelotnych opadów.  Deszcz potrafi tu nadejść niespodziewanie i padać jedynie na części toru. Kluczowa jest reakcja na zmieniające się warunki. Założenie właściwych opon, we właściwym momencie może przesądzić o zwycięstwie.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze