Peterhansel i Price powiększają konta zwycięstw, Polacy znów na podium w Rajdzie Dakar

W środę rano uczestnicy 44. edycji Dakaru wyruszyli z Wadi Ad-Dawasir na liczącą 759 km trasę 10. etapu. Początkowo prowadziła ona na południe, w kierunku prowincji Najran, gdzie znajdował się start 375-kilometrowego odcinka specjalnego. Zawodnicy ścigali się wokół dwóch wyżyn – Wajid i Hejaz, gdzie szczyty sięgają 1770 m n. p. m., tworząc wyjątkowo malownicze i unikalne krajobrazy. W rejonie prowincji ‘Asir trasa wiodła po piasku ze skalistymi wyniesieniami terenu.

Łącznie dwie trzecie tego szybkiego odcinka specjalnego stanowiły tereny piaszczyste, po których zawodnicy dojechali do Bisha. Tu spędzą dwie noce na ostatnim biwaku, zanim wyruszą na ostatni etap. Zawodnicy mają już za sobą ponad 6 500 km, a to wystarczyło, by niektóre maszyny odmówiły dalszej jazdy, jak na przykład KTM z numerem 1. Wśród motocyklistów najszybszy był Toby Price. Na dwa etapy przed końcem rajdu swoją szansę na zdobycie 49. w karierze, ale pierwszego w tym roku etapowego zwycięstwa w kategorii samochodów skutecznie wykorzystał natomiast Stéphane Peterhansel.

Dzień w skrócie

To już pewne - Kevin Benavides nie obroni zeszłorocznego zwycięstwa. Argentyńczyk zajmujący po 9 etapach 5. miejsce ze stratą 10’22” do lidera, stracił szanse na 10. etapie po awarii motocykla, która zmusiła go do wycofania się z rajdu. Z kolei środę jako swój szczęśliwy dzień zapamięta Toby Price, odnoszący na 10. etapie swoje pierwsze zwycięstwo w tej edycji. Drugie miejsce na oesie zajął młodszy brat pechowego Kevina, Luciano Benavides, a 3. czas uzyskał Adrien Van Beveren, który wrócił na pozycję lidera. Na 2. miejscu pozostał Sam Sunderland, a poza podium, na 4 miejsce, spadł dotychczasowy lider, Matthias Walkner. Na 3. miejsce wskoczył Pablo Quintanilla. Swój najlepszy w karierze wynik osiągnął Maciej Giemza (Orlen Team), przyjeżdżając na metę z rewelacyjnym 7. czasem. Dało mu to awans na 19 miejscu. Najlepszy jego wynik w Dakarze do tej pory to 17 miejsce dwa lata temu. Także Konrad Dąbrowski (DUUST Rally Team) ma dużą szansę pobić swój ubiegłoroczny wynik. Kończąc etap na 23. pozycji awansował na 28 miejsce, czyli to, które zajął w swoim debiutanckim Dakarze.

Kolejna rewolucja miała miejsce w klasyfikacji quadów. Podobnie, jak Benavides wśród motocyklistów, pechowcem okazał się dotychczasowy wicelider Pablo Copetti. Jego maszyna także odmówiła współpracy, niwecząc nadzieje na końcowe podium. Po zwycięstwo jedzie Alexandre Giroud, który skończył etap na 2. pozycji, i umocnił się na pozycji lidera. Drugie zwycięstwo etapowe natomiast wywalczył Marcelo Medeiros. Z 3. czasem etap ukończył Francisco Moreno, awansując na 2 miejsce w „generalce”. Po odcinku specjalnym z awansu na pozycję wicelidera cieszył się Kamil Wiśniewski (Orlen Team), jednak po etapie mechanicy musieli wymienić silnik w jego quadzie, co oznaczało 15-minutową karę. Mimo to, Polak nadal znajduje się na prowizorycznym podium – na 3 miejscu.

Seth Quintero pisze historię! Wygrywając środowy etap wyrównał dotychczasowy rekord 10 etapowych zwycięstw! Tuż za swoim kolegą z zespołu Red Bull metę osiągnęła Cristina Gutierrez, a 3. czas uzyskał dakarowy debiutant Sebastian Eriksson. Podium w klasyfikacji pojazdów T3 po tym etapie pozostało bez zmian – prowadzi „Chaleco” Lopez, przed Sebastianem Erikssonem i Fernando Alvarezem.

Nie ma dnia bez Polaków na etapowym podium w kategorii SSV! Tym razem na 2. miejscu znaleźli się Aron Domżała i Maciej Marton. W klasyfikacji rajdu są już na 12. pozycji. Pierwsze etapowe zwycięstwo w swoim debiutanckim Dakarze zdobył natomiast Litwin Rokas Baciuška. Najniższy stopień etapowego podium zajął Gerard Farres, umacniając się na pozycji wicelidera rajdu. Liderem zaś pozostaje Austin Jones. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk (Cobant Energylandia Rally Team) obronili 3. pozycję w „generalce”, przyjeżdżając na metę etapu z 4. czasem. Siódme miejsce na środowym oesie zajęli Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec (Cobant Energylandia Rally Team), co niestety przyniosło spadek polskiej załogi z 4 na 5 miejsce w klasyfikacji SSV.

Kolejny dublet zanotował zespół Audi, którego kierowcy zajęli w środę dwa pierwsze miejsca. Tym razem na szczycie etapowego podium stanął Stéphane Peterhansel. „Monsieur Dakar” po raz pierwszy triumfował w tej edycji rajdu, a na swoim koncie ma już łącznie 49 zwycięstw. Obok niego, na 2 miejscu, stanął inny legendarny kierowca Audi Carlos Sainz, a 3. miejsce wywalczył Orlando Terranova. Stawce samochodowej nadal przewodzi Nasser Al-Attiyah, ale nieco szybszy w środę Sébastien Loeb zmniejszył stratę o niespełna półtorej minuty. Coraz bliżej świętowania pierwszego w karierze, w dodaku zdobytego w swoim kraju podium jest Yazid Al-Rajhi, utrzymujący się wciąż na 3. pozycji. Kuba Przygoński i Timo Gottschalk (Orlen Team) środowy etap ukończyli na 6. miejscu, awansując na 5. miejsce w „generalce”.

W wadze ciężkiej wszystko wróciło do normy – etapowe podium należało w środę w całości ponownie do załóg Kamaza. Zwycięzcą odcinka został Dmitrij Sotnikow, który umocnił się na prowadzeniu. Tuż za nim na metę przyjechał Eduard Nikołajew, pozostający na pozycji wicelidera. Etapowe podium uzupełnił Andriej Karginow, ale w klasyfikacji rajdu 3 miejsce należy wciąż do Antona Szibałowa. Dobre 6. miejsce zajął Janus Van Kasteren, z polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem. Dzięki temu holendersko-polskie trio zanotowało awans z 6 na 5 miejsce w rajdzie.

Ciekawostka dnia

Dużo mówi się o 10 etapowych zwycięstwach Setha Quintero w kategorii T3, ale za plecami Amerykanina toczy się zacięta walka. Wśród jego rywali jest Dania Akeel, jedna z dwóch Saudyjek startujących w tej edycji Dakaru. Drugą jest Mashael Alobaidan. Obie bardzo szybko się uczą, co nie jest zaskoczeniem. Dwa lata temu saudyjska federacja zaprosiła Danię Akeel na Dakar, gdzie skorzystała z okazji „posurfowania” po wydmach za kierownicą auta. To zaostrzyło jej apetyt do tego stopnia, że postanowiła wystartować w tym najtrudniejszym rajdzie świata. W zeszłym roku wzięła udział za kierownicą Can-Ama w Pucharze Świata w Rajdach Baja, wygrywając cykl w kategorii T3 za pierwszym podejściem. Oglądaliśmy ją między innymi w rajdzie Baja Poland z bazą w Szczecinie pod koniec sierpnia. Wyniki zapewniły jej prawo udziału w 44. edycji Rajdu Dakar. Na otwierającym rajd odcinku specjalnym startującym z Dżuddy, gdzie się urodziła, zajęła 16. miejsce, a na 4. etapie po raz pierwszy znalazła się w pierwszej dziesiątce. Po 6 etapach znajdowała się na 6. miejscu w „generalce”, jako druga wśród debiutantów (za Sebastianem Erikssonem). Niestety awaria pojazdu na 7. etapie kosztowała ją 4,5 godziny straty. Akeel, pilotowana przez byłego olimpijczyka – sztangistę Sergio Lafuente z Urugwaju, nie poddała się. Na kolejnych etapach zajęła 13. i 14. miejsce, a w środę zanotowała swój najlepszy wynik – 6. lokata, ze stratą tylko 22 minut do Quintero. Gdyby nie problemy na 7. etapie, prawdopodobnie znajdowałaby się teraz w pierwszej piątce stawki T3. Jednak jej celem jest przede wszystkim ukończenie rajdu i przetarcie szlaków dla innych saudyjskich kobiet.

Dramat dnia

Kevin Benavides nieraz przekonał się, jak okrutny potrafi być Dakar. Po świetnym występie w 2016, kiedy zajął 4. miejsce, kilka razy zwycięstwo wyślizgiwało mu się z rąk na ostatnich etapach, aż wreszcie wygrał w 2021 roku. W tym roku próba obrony wygranej rozpoczęła się od 36-minutowej straty na pierwszym odcinku specjalnym. Argentyńczyk nie załamał się i dając popis swoich umiejętności, powrócił do gry. Przed startem do etapu z Wadi Ad-Dawasir do Bishy zajmował 5. miejsce, ze stratą 10 minut do prowadzącego w rajdzie Mattiasa Walknera, z otwartą drogą na szczyt klasyfikacji. Pech dopadł go na 133. kilometrze, gdzie jego KTM odmówił współpracy.

Liczba dnia: 3

Rokas Baciuška, jest najmłodszym w historii Litwinem startującym w Dakarze. Zdobywając w środę swoje pierwsze zwycięstwo etapowe w kategorii SSV, dołączył do Laisvydasa Kanciusa, triumfującego na etapie 1B wśród quadowców, oraz Vaidotasa Žali, który wygrał pierwszy oes Dakaru 2020. Litwa zachwyca się Dakarem. Jak lubi podkreślać Baciuška, w tym liczącym niespełna 3 miliony mieszkańców kraju każdy zna kogoś, kto ścigał się w Dakarze. Młody Litwin po raz pierwszy wystartował za kierownicą Can-Ama w Rallye du Maroc. Jego dakarowym pilotem jest Oriol Mena, znany jest ze startów na motocyklu. Baciuška jest jednym z 10 Litwinów, którzy biorą udział w tej edycji Dakaru. Pomijając liczącą 78 tysięcy mieszkańców Andorę, Litwa jest krajem o najwyższym odsetku dakarowych zawodników do populacji kraju (2,7 miliona mieszkańców).

Wypowiedzi dnia:

Konrad Dąbrowski (DUUST Rally Team): „To był bardzo dobry etap, i to drugi z rzędu. Dobra nawigacja i poprawiony rekord życiowy na odcinku. Jestem naprawdę zadowolony. Od pierwszych kilometrów, jechałem dobrym tempem, więc wiedziałem, że jadę szybko, zwłaszcza, gdy dogoniłem zawodnika, którego nigdy wcześniej nie widziałem przed sobą podczas etapu. Udało mi się go nawet wyprzedzić i uciec, więc od razu zrozumiałem, że moje tempo jest dobre. W końcu zdołałem utrzymać to tempo przez cały odcinek, aż do mety — to dało świetny rezultat, 24. czas w „generalce”. Jestem bardzo zadowolony i mam nadzieję, że utrzymam to tempo do końca”.

Kuba Przygońśki (Orlen Team): „To był bardzo szybki odcinek. Mieliśmy prawdziwy slalom między drzewami i krzakami, cały samochód jest podrapany. Startowaliśmy z tyłu, więc mieliśmy mnóstwo samochodów do wyprzedzenia. Jechaliśmy od kurzu do kurzu, wyprzedziliśmy przynajmniej 10 zawodników. Odcinek zaliczamy do udanych. Jutro będziemy mieli dobrą pozycję startową, więc jesteśmy zadowoleni”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze