Rajdy - czy tylko Polacy narzekają?

Polacy – jedno słowo, a tak dużo mówi. Pewnie każdy ma już w myślach wiele określeń na ten temat. Skąpi, leniwi, wiecznie narzekający… to tylko część naszych narodowych cech. Dzisiaj jednak chcę skupić się na innych – krytykanctwo, hejterstwo, mowa o czymś, o czym się nie ma pojęcia, a przede wszystkim – bycie ekspertem w każdej dziedzinie. Piszę to oczywiście w kontekście Roberta Kubicy, który niejednokrotnie musi się spotykać z negatywnymi komentarzami. Czy z taką samą falą hejtu spotykają się inni sportowcy [w tym przypadku – kierowcy rajdowi, u których obserwujemy większą liczbę przygód i wypadków, niż u innych?]. Zobaczmy.

Niedawno w rozmowie z jednym z Finów na temat hejterstwa z jego strony padło pytanie: „Jak kibice reagowali na Kubicę w F1”? Wtedy przyszła chwila zastanowienia, jednak odpowiedź tak naprawdę była oczywista. Większość Polaków szalała na punkcie naszego rodaka, był jedyny i wyjątkowy, a jego sukcesy jeszcze nas w tym szaleństwie umacniały. Co w takim razie sprawiło, że sytuacja zmieniła się w tak diametralny sposób? No tak, wielu z nas miało ‘żal’ do Roberta o udział w pamiętnym Rajdzie w Andorze. „Po co mu były te rajdy?” to pytanie, z którym spotykam się bardzo często, jednak odpowiedź: „Ponieważ dzięki temu stawał się lepszym kierowcą” niestety nie zadowala pytających...

Kubica rozpoczął prawdziwą przygodę z rajdami w 2013 roku, a jego sukcesy przyciągały rzesze kibiców do śledzenia WRC. Czy Robert miał swoich hejterów? Oczywiście, jednak wygrane w rajdach sprawiały, że nie było ich znowu aż tak wielu. Co dalej? Przejście z WRC-2 do WRC, gdzie - nie da się ukryć - nie było już tak różowo. I co teraz? Tu odkrywa się nasza 'wspaniała' cecha narodowa: krytykowanie, gdy sprawy nie układają się tak pomyślnie, jak wcześniej.

Nie ma już nawet sensu wspominać 2015 roku, bo każdy z nas zna już na pamięć te dane: prywatny zespół, małe fundusze, używane części. Nie ma też sensu przypominać faktów związanych z doświadczeniem Roberta, bo prawdziwi kibice wiedzą na czym rzecz polega. Co ciekawe, prawdziwi kibice widzą więcej niż ludzie, którzy teoretycznie powinni znać się na rzeczy. O zgrozo, w rozmowie z pewnym dziennikarzem sportowym na jesieni ubiegłego roku padły słowa: „On nie umie jeździć samochodem, co pokazuje ostatnimi czasy w WRC”. Jeśli tak mówi dziennikarz sportowy, to ja chyba powinnam dać spokój biednym kibicom-hejterom.

Wracając do tematu, oczywistym przypadkiem do rozpatrzenia jest tutaj Thierry Neuville, który po wywalczeniu wicemistrzostwa świata w sezonie 2013 i pierwszej wygranej w 2014 roku, od Rajdu Argentyny 2015 boryka się z dużymi problemami. „Wszystko skomplikował mój wypadek na Power Stage w Argentynie, gdzie różnica dziesięciu centymetrów drogo nas kosztowała. Od tamtej pory wszystko było trudniejsze” – mówił Neuville. Od rundy w Argentynie belgijski kierowca tylko dwa razy stanął na podium, nie punktował w pięciu rundach, a hasło: „Neuville stopped” nie robi już na nikim wrażenia. Co jednak uważają jego rodacy? „Większość kibiców jest za nim. Zawsze znajdą się ci, którzy wiedzą lepiej i go skrytykują, jednak nie są to prawdziwi hejterzy. Thierry ma odpowiednią prędkość i mnóstwo osób w Belgii wierzy, że on jest jednym z nielicznych kierowców, którzy mogą pokonać Ogiera”. Czy trzeba coś więcej dodać? A Thierry nie jest Robertem, który kilka lat temu zaczął prawdziwą przygodę z rajdami. Thierry nie jeździ w prywatnym zespole. Thierry jest wicemistrzem świata, od którego wymaga się więcej. Pomimo niepowodzeń prawdziwym wsparciem mogą być jednak dla niego kibice, którzy w przeciwieństwie do większości Polaków wspierają swojego kierowcę na dobre i na złe. Powtórzmy raz jeszcze: „Jest jednym z nielicznych kierowców, którzy mogą pokonać Ogiera”...

Pora na mocno krytykowanego w Polsce Erica Camillego, który po sezonie spędzonym w WRC-2 awansował do M-Sportu nie przejeżdżając ani jednej rundy w najwyższej kategorii rajdowej. Wielu uważa, że Francuz nie powinien znaleźć się w WRC i zabrał miejsce bardziej doświadczonemu kierowcy. Co na ten temat mówi jeden z francuskich kibiców? „Wielu ludzi w moim otoczeniu nie wspiera Camillego. Mówią wręcz, że to ciamajda. Kiedy jednak odwiedzam fora francuskie dotyczące rajdów widzę, że są tam ludzie, którzy w niego wierzą. Są tam jednak także fani Ogiera, którzy krytykują Erica i mówią, że nie zasłużył na to, by być w WRC”. Jak widać w przypadku Camillego zdania są podzielone. Bardzo małe doświadczenie w WRC przemawia za tym, by dać Francuzowi szansę, bo pomimo wypadków w dwóch pierwszych rajdach, w kolejnych dwóch dojechał do mety, w tym raz punktował.

Czas na Jari-Mattiego Latvalę. Gadatliwy i bardzo sympatyczny Fin choć utalentowany, ma wiele wypadków. W samym 2016 roku, gdzie odbyły się dopiero cztery rundy, Latvala miał już dwie przygody, w tym jedną w ostatnim rajdzie, gdzie prowadził i pewnie zmierzał po wygraną. Pozycję Fina w klasyfikacji generalnej ratuje jedynie zwycięstwo w Rajdzie Meksyku. Co na jego temat uważają rodacy? „W Finlandii jest podobnie jak w Polsce. Jeśli odnosisz sukcesy, wszyscy mocno cię wspierają. Jeśli jednak jest odwrotnie, ludzie zaczynają źle o tobie mówić. Tak samo jest z Jari-Mattim. Kiedy prowadzi w rajdzie, a potem ma wypadek zawsze słychać głosy: „Wiedziałem, że się rozbije”, „Wiedziałem, że nie dojedzie do mety”. Wielu ludzi uważa, że Jari-Matti nie będzie w stanie wywalczyć mistrzostwa. To smutne, ale niestety większość Finów tak sądzi”.

Warto w tym miejscu przytoczyć cytat pewnego Fina mieszkającego w Polsce. „Polacy i Finowie - jesteśmy do siebie podobni?" „Tak, pod pewnymi względami. Uwielbiamy krytykować rząd, wszystkich ministrów, urzędników. Lubimy też narzekać, zauważać wszystko, co źle działa. Rzadko skupiamy się na pozytywach”.

Czasami zastanawiam się, czy może to wynikać z klimatu, w jakim mieszkamy, zarówno my, jak i Finowie. Chłodne dni, mało słońca, mało światła – czy to nie wpływa na naszą mentalność i postrzeganie świata? W jakimś stopniu – na pewno.

Przyznam szczerze, że rozpoczynając pisanie tego tekstu byłam pewna, że tylko Polacy zachowują się w znany nam sposób: chwalą gdy jest dobrze, a krytykują, gdy jest gorzej. Po rozmowach z osobami z danych krajów i przeanalizowaniu sytuacji byłam naprawdę zaskoczona – szczególnie zachowaniem kibiców z Finlandii, którzy tak bardzo podobni są do Polaków. Chyba złym podsumowaniem będzie to, że to pewnego rodzaju pocieszenie...

Dobrą puentą w tym wszystkim będą słowa Roberta Kubicy w rozmowie z Cezarym Gutowskim: „U nas fajniej się patrzy, gdy komuś się powinie noga i łatwo jest krytykować, nie mając tak naprawdę pojęcia, o czym się mówi. Ale to już taka cecha...”. Jak widać – nie tylko polska.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze