Mazda MX-5 Cup Poland – co wiemy o nowym wyścigowym pucharze?

Pojawienie się nowej formy rywalizacji w naszym kraju zawsze jest dużym wydarzeniem – tym bardziej, gdy podpisuje się pod nią znany producent. Tak właśnie jest w przypadku pucharu Mazda MX-5 Cup Poland, którego pierwszy sezon rozpocznie się już w połowie czerwca na Torze Poznań.

Relacja z Mazda MX-5 Cup Poland powstała we współpracy z Mazda Bednarscy.

W każdy weekend na świecie ściga się więcej Mazd niż samochodów jakiegokolwiek innego producenta – to nie są jedynie puste słowa powtarzane przez kolejnych szefów Mazda Motorsports, ale fakt poddawany ciągłej weryfikacji. Większość z tych aut to właśnie MX-5, które zyskały ogromną popularność na torach wyścigowych za drugiej i trzeciej generacji tego modelu. Był to stosunkowo tani i dający frajdę z jazdy samochód, który można było kupić gotowy od producenta i niemal każda szanująca się organizacja dopuszczała je do swoich wyścigów.

Dlaczego takie Mazdy, a nie inne?

Wprowadzona w 2016 roku czwarta generacja modelu MX-5 nie doczekała się podobnego traktowania. Producent nie podjął się konstrukcji i sprzedaży pucharowej wersji, zamiast tego obejmując jedynie patronatem oraz sponsoringiem północnoamerykańską serię Global MX-5 Cup, w której ścigają się auta opracowane przez Long Road Racing, a konstruowane przez Flis Performance poczynając od rozbiórki gotowych już seryjnych egzemplarzy.

Nie istnieje zatem oficjalna, zatwierdzona przez producenta specyfikacja pucharowej MX-5 obecnej generacji. Tłumaczy to, dlaczego auta MX-5 Cup Poland w dość istotny sposób różnią się od tych ścigających się w Stanach, a od jakiegoś czasu również w Holandii.

O ile polski oddział Mazda Motor Poland zorganizował jak na razie dziesięć egzemplarzy MX-5 prosto z fabryki na bazę pod wyścigówki – wypełniając bardzo istotną lukę w polskim motorsporcie – to nie bierze udziału w ich dalszej modyfikacji. To zadanie spada na specjalistyczny warsztat TG Auto, pracujący z ramienia organizatora, czyli UNITEL Motorsport.

Brak istniejących już przepisów czy katalogu gotowych wyścigowych komponentów od producenta sprawił, że polscy inżynierowie mieli spore pole do popisu, jeśli chodzi o zoptymalizowanie konstrukcji pod względem kosztów oraz specyfiki torów wyścigowych w naszej części świata. Zrezygnowano więc z drogiej sekwencyjnej skrzyni biegów, specjalnie opracowanego komputera pokładowego czy opon typu slick, a zamiast tego osiągi zwiększono poprzez zmianę wydechu, krótsze przełożenie dyferencjału czy modyfikacje standardowej elektroniki.

W takiej konfiguracji samochód ma około 20 koni mechanicznych więcej od swoich amerykańskich odpowiedników. Nie zabrakło również wyczynowych hamulców oraz regulowanego zawieszenia. Co ciekawe, auto ma obniżoną podłogę, dzięki czemu może pomieścić nawet 2-metrowego kierowcę. Na deszczowe warunki przygotowano również „kopułę”, dzięki której woda nie napada do wnętrza.

Dla kogo takie ściganie?

Koszt części i przebudowy seryjnego egzemplarza podnosi wartość samochodu niemal o 100%. Chętni uczestnicy nie muszą jednak ponosić całości kosztów, bowiem auta będą im wynajmowane na zasadzie „przyjedź i jedź”. Co więcej, wszystkie wyścigówki są ubezpieczone, chroniąc interesy zawodników w przypadku zupełnego zniszczenia samochodu.

Koszt startu jest określany orientacyjnie na poziomie 20 tysięcy złotych za weekend z dwoma wyścigami, w zależności od liczby treningów i zużytych opon. Za te pieniądze kierowca może więc pojawić się na torze sam i nie martwić się o przygotowanie samochodu – ich obsługą zajmuje się bowiem organizator.

Ten gwarantuje każdemu także dostęp do inżyniera wyścigowego – który podpowie w sprawie wprowadzenia dozwolonych zmian w ustawieniach, czyli ciśnienia w oponach oraz regulacji amortyzatorów i stabilizatora – a także wzgląd do telemetrii losowego zawodnika najszybszej czwórki. Wszystko po to, by oferta była atrakcyjna również dla nieprofesjonalnych kierowców. Choć zasugerowano możliwość utworzenia dla nich osobnej klasyfikacji, celem organizatora jest możliwie największe zbliżenie do siebie całej stawki.

To będzie możliwe tylko wtedy, gdy samochód będzie dawać kierowcy pewność za kierownicą. Po kilku szybkich okrążeniach, jakie mieliśmy okazję przejechać podczas prezentacji na Torze Słomczyn, nabraliśmy przekonania, że tak właśnie jest.

Aby dać okazję wypróbowania samochodu w warunkach wyścigowych jak największej liczbie zawodników, organizator przewiduje udział pucharowych MX-5 w wyścigu długodystansowym WSMP oraz wyścigach zagranicznych.

Co dalej?

Już w pierwszym sezonie pucharu Mazda MX-5 Cup Poland rywalizacja będzie się toczyć o tytuł mistrza Polski. Prestiżu będzie dodawać fakt, że obecność 10 samochodów na starcie gwarantuje przeprowadzenie oddzielnego wyścigu w ramach weekendu WSMP (choć obecność cyklu FIA CEZ podczas czerwcowej rundy to uniemożliwi).

Na tym jednak nie kończą się ambicje organizatorów, którzy w kolejnym sezonie chcą uniezależnić się od cyklu WSMP, a co za tym idzie stworzyć własny kalendarz oraz regulamin sportowy. W tym czasie nadal też będą budowane samochody tak, aby do 2023 roku było ich 25.

Jak się dowiedzieliśmy, Mazda Motor Poland przewiduje swoje początkowe zaangażowanie w projekt na okres dwóch lat. Otrzymaliśmy zapewnienie, że nawet gdyby po tym okresie miało się ono zakończyć, to wyścigowe MX-5 nie znikną z torów. Mamy jednak nadzieję, że puchar odniesie sukces i będzie kontynuowany jeszcze przez wiele lat.

Dziękujemy salonowi Mazda Bednarscy za użyczenie Mazdy MX-30 na czas prezentacji. Sprawdź oferty last minute na stronie mazda-poznan-bednarscy.pl.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze