Trzeci etap Dakaru został skrócony przez organizatorów z powodu ulewy, która nawiedziła rejon miasta Al Artawiyah. Uczestnicy mieli do pokonania najpierw 214 km trasy dojazdowej, następnie skrócony, liczący 255 km odcinek specjalny, i wreszcie 166 km dojazdówki do biwaku, gdzie rano wystartowali. Piaszczysta nawierzchnia etapu była po ulewnych deszczach trudniejsza, niż się spodziewano, a dla urozmaicenia trasa prowadziła także przez łańcuchy wydm, liczące łącznie około 30 km.
Dzień w skrócie
Historie przypominające potyczki Dawida z Goliatem naznaczają historię Dakaru. Rolę Dawida odegrał we wtorek Portugalczyk Joaquim Rodrigues, który wygrał etap po raz pierwszy w karierze w swoim szóstym starcie w Dakarze. Było to także historyczne, pierwsze zwycięstwo motocykla marki Hero! Nie miało to jednak większego wpływu na układ czołówki, gdzie liderem jest Sam Sunderland, z przewagą zaledwie 4 sekund nad obchodzącym 31 urodziny Adrienem Van Beverenem i Matthiasem Walknerem oraz Skylerem Howesem. W czołowej szóstce zmieściły się maszyny aż pięciu różnych marek. Dwudziesty piąty na etapie Maciej Giemza (Orlen Team) awansował na 33 miejsce, a Konrad Dąbrowski (Duust Rally Team), trzeci wśród juniorów pozostał na czwartej pozycji.
Kamil Wiśniewski (Orlen Team) utrzymał piąte miejsce w klasyfikacji quadów, w której liderem jest wtorkowy zwycięzca Pablo Copetti, Amerykanin pochodzący z Argentyny.
Bardzo blisko pierwszego zwycięstwa w karierze był Henk Lategan, najszybszy przez większość dystansu odcinka w kategorii samochodów, ale w końcówce musiał uznać wyższość szybszego o 38 sekund Carlosa Sainza, który zanotował swój czterdziesty etapowy triumf w Dakarze, pierwszy dla oficjalnego zespołu Audi. Nasser Al-Attiyah, dopiero ósmy w wynikach powiększył jednak przewagę nad rywalami, a szczególnie nad drugim w klasyfikacji Sébastienem Loebem. Uszkodzenie wału napędowego BRX Huntera po zaledwie 10 km odcinka skłoniło Francuza do zachowawczej jazdy i strata do Katarczyka wzrosła do ponad 37 minut. Kuba Przygoński (Orlen Team) znów narzekał na niedostateczne osiągi samochodu i zajął trzynaste miejsce, ale zachował dziewiątą pozycję w klasyfikacji.
W klasie T3 Amerykanin Seth Quintero powetował sobie poniedziałkową stratę wielu godzin, wygrywając we wtorek, a liderem klasyfikacji jest “Chaleco” López.
Trwa zwycięska passa Polaków w klasie T4, przeznaczonej dla pojazdów typu SSV (Side-by-Side Vehicle), czy jak kto woli UTV (Utility Task Vehicle)! We wtorek biało-czerwoni zajęli całe podium! Dominowały załogi zespołu Cobant Energylandia Rally Team – wygrali Marek Goczał/Łukasz Łaskawiec przed Michałem Goczałem i Szymonem Gospodarczykiem, a Aron Domżała/Maciej Marton zajęli trzecie miejsce. Liderem jest Amerykanin Austin Jones.
Dmitrij Sotnikow umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji ciężarówek, odnosząc drugie zwycięstwo etapowe w tym roku. Trzecie miejsce zajął holenderski Team De Rooy – Janus Van Kasteren z pilotem Marcelem Snijdersem i polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem w Iveco, a na 20. pozycji uplasowała się czesko polska załoga Tomas Vratny/Bartłomiej Boba/Jaromir Martinec.
Ciekawostka dnia
Joaquim Rodrigues odniósł pierwsze zwycięstwo etapowe w Dakarze na motocyklu Hero, wyprodukowanym przez indyjskiego, największego na świecie producenta jednośladów i w ten sposób został prawdziwym super bohaterem czyli superhero! “J-Rod” jeździ maszyną Hero od 2017 roku. Dwa lata temu przeżył niewyobrażalną tragedię, gdy 12 stycznia 2020 zginął podczas Dakaru jego szwagier, a zarazem kolega z zespołu Paulo Gonçalves. We wtorek, po wygranej powiedział: “To historyczne, moje pierwsze zwycięstwo w Dakarze, ale także pierwsze dla marki Hero. Jechało mi się dziś znakomicie i świetnym tempem, a Paulo jechał ze mną. To także Jego zwycięstwo. Wygraliśmy razem – On i ja”. Wygrana we wtorek była bardzo wzruszającym momentem dla całego zespołu.
Dramat dnia
Litwin Laisvydas Kancius ukończył swój pierwszy Dakar rok temu na siódmym miejscu, bardzo wysoko jak na debiutanta. W tegorocznej edycji miał nadzieję na jeszcze lepszy wynik. Sam chyba jednak nie oczekiwał, że będzie liderem! Niestety, we wtorek odpadł z rajdu wskutek defektu mechanicznego quada. Tak zakończył się piękny litewski sen.
Liczba dnia: 1985
Wtorkowe etapowe zwycięstwo Carlosa Sainza w Audi zachęca do podróży w czasie. Okazuje się, że marka z Ingolstadt wygrywała już w Dakarze. Aby odnaleźć w annałach poprzednią wygraną, trzeba cofnąć się do 1985 roku. Był to model Quattro prywatnego francuskiego zespołu Malardeau, prowadzony przez słynnego wówczas, dziś już nieco zapomnianego kierowcę Bernarda Darniche. Po 37 latach “El Matador” zapewnił modelowi RS Q e-tron miejsce na najwyższym stopniu podium. Było to historyczne pierwsze zwycięstwo etapowe samochodu z napędem hybrydowym.
Wypowiedź dnia
Marek Goczał: „Bardzo fajny, ale zarazem szybki odcinek specjalny – szczególnie jego druga część. Tylko początek był bardziej techniczny, do pierwszej strefy tankowania można było trochę podgonić, ale potem cały czas prosta za prostą i gaz do dechy. Trudno było na takiej próbie wypracować sobie jakąś większą przewagę”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.