53. Rajd Świdnicki: Matulka od startu do mety

Jakub Matulka i Damian Syty rozpoczęli walkę w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski od przekonującego zwycięstwa w 53. Rajdzie Świdnickim – inauguracyjnej rudzie sezonu. W drodze do tego sukcesu Matulka i Syty wywalczyli najlepsze czasy na dziewięciu z jedenastu rozegranych odcinków specjalnych, a na mecie w Świdnicy zameldowali się z ponad półminutową przewagą. Drugie miejsce dla Jarka i Marcina Szejów – ubiegłorocznych mistrzów Polski. Podium uzupełnili Grzegorz Grzyb i Adam Binięda, wolniejsi od Szejów o zaledwie 1,5 s (wszystkie załogi w Škodach Fabiach RS Rally2).

Rajd Świdnicki – druga najstarsza impreza w kalendarzu tegorocznych mistrzostw Polski – po raz czwarty z rzędu i ósmy w ciągu ostatniej dekady otworzył sezon RSMP. Do zmagań w 53. edycji zawodów przystąpiło 80 załóg, w tym 27 w samochodach historycznych.

Organizatorzy wytyczyli trasę o łącznej długości 455,6 km. O wynikach rajdu zdecydowały czasy uzyskane na jedenastu asfaltowych odcinkach specjalnych. Dystans rywalizacji wyniósł 147,1 km. Do mety dotarło 37 załóg ze stawki RSMP i 16 z historycznego czempionatu.

Cztery razy Matulka

Sobotni, krótszy etap zawodów obejmował cztery próby sportowe. Dwukrotnie załogi mierzyły się na ulicach miasta, gdzie odbył się oes Świdnica-Fundusz Regionu Wałbrzyskiego (3,1 km). Pomiędzy przejazdami tego odcinka rozegrano jeszcze starcia na trasach ze Srebrnej Góry do Jodłownika (14,8 km) i z Kamionek do Sierpnicy (16,3 km).

Choć przed rajdem w Świdnicy i okolicach padał deszcz, to w czasie rywalizacji Góry Sowie były łaskawe dla rajdowców witając ich stabilną i słoneczną pogodą.

W najlepszej formie, i to już od pierwszych metrów, byli Matulka i Syty – najszybsi w pierwszej odsłonie oesu w mieście. 0,3 s wolniej pojechali Jarosław Kołtun i Ireneusz Pleskot (Škoda Fabia RS Rally2), za którymi uplasowali się Grzyb z Biniędą (+ 0,8 s).

Wysokie tempo z miasta Matulka i Syty «przenieśli» w góry, meldując się na mecie w Jodłowniku (OS 2) z najlepszym czasem. Ten przejazd zwiększył ich przewagę w klasyfikacji zawodów do blisko pięciu sekund. Zaciętą walkę o drugie miejsce stoczyli wicemistrzowie z mistrzami kraju, a więc Grzyb i Binięda oraz Jarek i Marcin Szejowie (Škoda Fabia RS Rally2). Minimalnie lepiej pojechał Grzyb, który pokonał Szeję o 0,2 s, ale do Matulki stracił 4,1 s.

Historia powtórzyła się na mecie kolejnego oesu (OS 3 Kamionki-Sierpnica, 16,3 km). Ponownie wygrał Matulka, a za nim – z niewielką różnicą uplasowali się Grzyb (+4,4 s) i Szeja (+5 s). Rok temu właśnie na próbie wiodącej z Kamionek do Sierpnicy Matulka wywalczył swój pierwszy oesowy triumf w klasyfikacji generalnej rundy RSMP.

Etap zakończyło wieczorne starcie w Świdnicy, gdzie pierwszą dwójkę – z identyczną różnicą czasową (0,3 s) – stworzyły te same załogi, co podczas pierwszego przejazdu. Na oesowym podium – Grzyb i Szeja, którzy pojechali «na remis» uzyskując jednakowy rezultat.

W efekcie, po nieco ponad 37 km ścigania, Matulka i Syty prowadzili w klasyfikacji Rajdu Świdnickiego. Od Grzyba i Biniędy dzieliło ich 10,2 sekundy, a od Szejów – 12,7.

Cztery sekundy za podium plasował się duet Kołtun/Pleskot. Pierwszą piątkę zamykał Jakub Brzeziński (Citroen C3 Rally2), wracający po przerwie do rywalizacji samochodem najwyższej kategorii. Poznaniak, pilotowany przez Jakuba Gerbera, tracił do Kołtuna 3,1 s.

„To był świetny dzień. Wszystko działało, więc nie mogę się doczekać niedzielnego etapu. Trochę zdziwiła mnie śliskość odcinków, szczególnie podczas przejazdu przez Srebrną Górę” – komentował Jakub Matulka.

„Jutro jeszcze dużo walki przed nami, będzie się działo. Dziś było naprawdę szybko. Na odcinkach w górach jechaliśmy ze średnią w okolicach 120 km/h. Kuba jechał dziś bezbłędnie, jest 10 sekund przed nami, więc w drugim etapie postaram się mu dorównać” – deklarował Grzegorz Grzyb.

Przekonujący triumf

Niedzielną część rywalizacji Matulka zaczął równie dobrze, jak sobotnią. Wygrał cztery pierwsze próby i zwiększył swoją przewagę do blisko pół minuty. Drugie miejsce, kosztem Grzyba przejął Szeja. Dopiero na dziewiątym z jedenastu oesów autorem najlepszego czasu nie był Matulka, który w końcówce rajdu nie musiał już nadmiernie forsować tempa.

Trzy ostatnie próby nie spowodowały przetasowań w czołówce klasyfikacji. Matulka i Syty odnieśli pewne zwycięstwo. Wygrali aż dziewięć z jedenastu oesów i prowadzili od startu do mety. To druga w karierze Matulki wygrana w rundzie RSMP i pierwsza w duecie z Damianem Sytym. Triumf numer jeden Matulka odniósł podczas ubiegłorocznego Rajdu Koszyc na Słowacji. Z kolei Syty dopisał do swojego dorobku czwartą wygraną w krajowym czempionacie i pierwszą, której nie wywalczył z Tomaszem Kasperczykiem.

Po raz ostatni taką dominację w rundzie RSMP widzieliśmy podczas Marma 32. Rajdu Rzeszowskiego (2023), kiedy to Erik Cais z Igorem Bacigalem wygrali dziesięć z jedenastu prób, a w krajowej klasyfikacji – podczas 68. Rajdu Wisły (2023), w którym Kacper Wróblewski i Jakub Wróbel zapisali na swoje konto dziewięć z jedenastu oesów.

„Świetny rajd, świetna praca całego zespołu. Jechaliśmy bez problemów i przygód. Od początku mieliśmy dobre, równe tempo. Nie spodziewałem się jednak, że wygramy aż tyle oesów” – mówił na mecie Jakub Matulka.

Ciasno za plecami zwycięzców

Drugie miejsce wywalczyli bracia Szejowie, wolniejsi od triumfatorów o 32,4 s. Na najniższym stopniu podium stanęli Grzyb z Biniędą. Wrocławianin, dla którego było to już rekordowe – 55. w karierze podium w rundzie RSMP, przegrał drugie miejsce z Szeją zaledwie o 1,5 s, ale za sprawą świetnej postawy na Power Stage zdobył więcej punktów niż ustronianin.

„Ostatni oes pojechałem najszybciej jak umiem, ale na pozostałych popełniłem sporo drobnych błędów, a one złożyły się na ten wynik. Rajd był niezwykle szybki, więc każda, nawet najmniejsza pomyłka kosztowała sporo czasu. Przed nami jednak cały sezon, a zaczynamy go od podium, więc jesteśmy zadowoleni” – komentował Grzegorz Grzyb, który marzenia o tym, by zostać samotnym rekordzistą Rajdu Świdnickiego musi odłożyć na kolejny rok.

„Jesteśmy na mecie, zdobyliśmy sporo punktów i dodatkowo zaczęliśmy sezon znacznie lepiej niż rok temu. Cieszę się, że mieliśmy tak zaciętą walkę w czołówce, a obsadzie podium zdecydowały tak niewielkie różnice. O to w tym chodzi, żeby było ciekawie” – uśmiechał się Jarek Szeja.

Na czwartym miejscu uplasowali się Jarosław Kołtun i Ireneusz Pleskot (Škoda Fabia RS Rally2) – minimalnie, bo o 0,3 s wolniejsi od Grzyba i Biniędy. Pierwszą piątkę zamknęli Jakub Brzeziński i Jakub Gerber (Citroën C3 Rally2, +38,8 s).

O tym, jak zacięta była walka toczona za plecami liderów świadczy fakt, że różnica czasowa między drugim Szeją, a piątym Brzezińskim (11,4 s) była niemal trzykrotnie mniejsza niż przewaga, którą zwycięzcy mieli nad najbliższym z rywali (32,4 s).

Na Power Stage – ostatnim, dodatkowo punktowanym odcinku rajdu – po pięć „oczek” za najlepszy czas sięgnął Grzyb. Za nim finiszowali Kołtun (4 pkt), Matulka (3 pkt), Brzeziński (2 pkt) oraz Szeja (1 pkt).

Górny pierwszy raz górą

W klasie 3, czyli kategorii przeznaczonej dla zawodników dysponujących rajdówkami Rally3, byliśmy świadkami dominacji Michała Chorbińskiego i Adama Chrzanowskiego. 24-letni Chorbiński, ubiegłoroczny mistrz Polski w klasyfikacji 2WD, zaliczał dopiero czwarty start rajdówką Rally3, drugi za kierownicą Renault Clio.

W trakcie pierwszego etapu kroku Chorbińskiemu dotrzymywał Hubert Kowalczyk, który w poprzednim sezonie był absolutnie najlepszy w tej kategorii. Na zakończenie pierwszego etapu Kowalczyka i jego pilota – Dawida Potępę – od liderów dzieliło 22,7 s. Niestety, wcześniejszy wjazd na jeden z punktów kontroli czasu skutkował minutową karą doliczoną do łącznego czasu Kowalczyka, co w praktyce przekreśliło jego szanse na zwycięstwo odniesione w sportowej walce.

Chorbiński zapisał na swoje konto wszystkie jedenaście oesów, w tym jeden, na którym zremisował z Kowalczykiem i wyjechał ze Świdnicy z kompletem 35 punktów. Na trzecim miejscu – ponad trzy i pół minuty za Kowalczykiem – finiszowali Marcin Kowal i Sebastian Lenkowski (Ford Fiesta Rally3).

Z kolei w «ośce» (klasyfikacja 2WD) po pierwszym etapie trudno było wskazać głównego kandydata do triumfu. Na czele tabeli byli Marek Mularczyk i Krzysztof Marczewski w Citroenie DS3 R3T, jednak ich przewaga nad kolejną załogą – Marcinem Górnym i Mateuszem Martynkiem (Peugeot 208 Rally4) wynosiła zaledwie 0,9 s.

W niedzielę Górny przyspieszył i szybko znalazł się na dobrej drodze do zwycięstwa w kategorii 2WD i klasie 4. Ostatecznie na mecie miał 1,5 minuty przewagi nad Mularczykiem. Trzecie miejsce zajęli Paweł Hurko i Jarosław Janasz (Ford Fiesta R200, +3:40,8 s), którzy skorzystali na kłopotach duetów Rachwał/Mroszczyk oraz Januchta/Matuszczyk. Hurko był jednocześnie najszybszym kierowcą klasy NAT4.

„Po tylu latach wreszcie wygraliśmy rundę mistrzostw Polski w ośce, więc jestem zadowolony, bardzo szczęśliwy. Mieliśmy ten rajd dobrze zaplanowany i przemyślany. Jak widać to przyniosło efekt” – powiedział Marcin Górny.

W klasie RN1 najlepsi okazali się Jakub Niemiec i Mateusz Bodniak (Ford Fiesta MK7 ST). Marcin i Alicja Biernat (Citroen DS3 VTi) wygrali klasę RN2, a duet Paweł Kostka/Rafał Goldman (Kia Picanto III) triumfował w RN3.

Po triumfie w Świdnicy w punktacji RSMP prowadzą Matulka i Syty (33 pkt), a za nimi plasują się Grzyb i Binięda (26 pkt), bracia Szejowie (25 pkt), Kołtun i Pleskot (23 pkt) oraz Gerber z Brzezińskim (19 pkt).

Kolejną rundą RSMP będzie Rajd Nadwiślański (24-25 maja) w Puławach.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze