Katastrofa Márqueza w Grand Prix Ameryk: błąd na torze i kontrowersje na starcie

Grand Prix Ameryk dostarczyło kibicom MotoGP niezwykłych emocji, choć dla Marca Márqueza zakończyło się rozczarowaniem. Hiszpan, który przez cały weekend prezentował doskonałe tempo, w niedzielnym wyścigu popełnił kosztowny błąd, który pozbawił go zwycięstwa. Na dodatek, jego zachowanie tuż przed startem wywołało sporo kontrowersji.

Márquez, startujący z pole position, szybko objął prowadzenie i zbudował dwusekundową przewagę nad swoim zespołowym kolegą z Ducati, Francesco Bagnaią. Wydawało się, że zmierza po kolejne zwycięstwo, jednak na dziewiątym okrążeniu popełnił błąd na piątym zakręcie. Hiszpan przyznał, że zbyt agresywnie ściął krawężnik, co sprawiło, że jego motocykl stracił przyczepność i przewrócił się.

„W najłatwiejszym momencie wyścigu, gdy kontrolowałem dystans, ściąłem zbyt mocno krawężnik w piątym zakręcie i straciłem przód” – powiedział Márquez po wyścigu. „To był całkowicie mój błąd. Przepraszam zespół, mogę powiedzieć tylko tyle”.

Hiszpan podkreślił, że wcześniej wielokrotnie przejeżdżał ten zakręt w podobny sposób, ale tym razem przesadził. Co więcej, część toru wciąż była wilgotna po wcześniejszych opadach deszczu, co mogło mieć wpływ na utratę przyczepności.

Mimo że Márquez wrócił na tor, uszkodzenia motocykla okazały się zbyt poważne, by kontynuować rywalizację. Upadek kosztował go nie tylko 25 punktów, ale także prowadzenie w klasyfikacji generalnej – po rundzie w Austin spadł na drugą pozycję, tracąc punkt do swojego brata Alexa.

Taktyczna zagrywka na starcie

Jednak to nie tylko wypadek Márqueza był jednym z głównych tematów dyskusji po Grand Prix Ameryk. Jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu Hiszpan wywołał chaos na starcie, celowo dążąc do jego opóźnienia.

W obliczu niepewnych warunków pogodowych większość stawki zdecydowała się na opony deszczowe, choć tor szybko przesychał. Márquez, zdając sobie sprawę, że wybór był błędny, postanowił wykorzystać lukę w przepisach. Na siedem minut przed startem poinformował swojego mechanika, że może opuścić pole startowe i pojechać do alei serwisowej po motocykl na oponach na suchą nawierzchnię. Wiedział, że jeśli zrobi to odpowiednia liczba zawodników, organizatorzy będą zmuszeni przerwać start.

„Znam przepisy i wiem, jak być cały czas na granicy” – przyznał Márquez. „Przewidziałem, że jeśli opuszczę pole startowe, więcej niż dziesięciu zawodników pójdzie za mną, a to spowoduje przerwanie procedury startowej. I dokładnie tak się stało”.

Strategia Márqueza niemal zapewniła mu zwycięstwo – po ponownym starcie był na prowadzeniu, aż do momentu swojego błędu na dziewiątym okrążeniu.

Spór o zasady i sprawiedliwość

Jego zagranie wzbudziło kontrowersje. Przepisy MotoGP mówią, że jeśli więcej niż dziesięciu zawodników zdecyduje się na zmianę motocykla w alei serwisowej, start zostaje anulowany. Jak się okazało, dokładnie dziesięciu zawodników opuściło pola startowe – co oznaczało, że w świetle regulaminu wyścig mógł się rozpocząć. Mimo to, organizatorzy uznali, że sytuacja była zbyt chaotyczna, by kontynuować procedurę, i zarządzili nowy start.

Decyzja ta spotkała się z krytyką, zwłaszcza ze strony zespołu Trackhouse Racing, którego zawodnik Ai Ogura wybrał opony na suchą nawierzchnię i mógł odnieść ogromne korzyści z pierwotnego startu. „Byliśmy bardzo rozczarowani” – powiedział Davide Brivio, szef zespołu. „Reguły powinny być jasne i jednoznaczne”.

Drugi na mecie Alex Márquez również podkreślił, że przepisy wymagają doprecyzowania. „To było szalone i wszyscy potrzebujemy jasnych zasad” – skomentował.

Źródło: speedcafe.com, the-race.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze