Bagnaia wygrywa w emocjonującym pierwszym sprincie MotoGP

Aktualny mistrz świata, Francesco Bagnaia, odniósł zwycięstwo w pierwszym w historii sobotnim sprincie MotoGP w Portugalii na torze Algarve. Drugie miejsce zajął Jorge Martin, a trzecią lokatę wywalczył Marc Márquez.

Od tego sezonu zmienił się format weekendu królewskiej klasy. Kwalifikacje w każdy weekend są rozgrywane w sobotni poranek i ustawiają kolejność na starcie zarówno do sprintu, jak i niedzielnego wyścigu głównego.

W Portugalii we wcześniejszych kwalifikacjach pole position wywalczył Márquez, który strategicznie podholował się za Bagnaią, dzięki czemu to Hiszpan startował z pierwszego pola i tak samo będzie również w niedzielę.

Po zgaśnięciu czerwonych świateł do rywalizacji na dystansie 12 okrążeń to Márquez obronił prowadzenie, a przyblokowany Bagnaia, który ruszał z drugiego pola, musiał stoczyć pojedynek ze swoim nowym zespołowym kolegą w Ducati, Eneą Bastianinim. Márquez był już trzeci na drugim kółku, kiedy na prostej startowej bez większych problemów wyprzedzili go zawodnicy na motocyklach Ducati: Bagnaia i Martin.

Za ich plecami pod koniec pierwszego okrążenia zderzyli się Fabio Quartararo i Joan Mir, który wywrócił się i odpadł z rywalizacji, a chwilę później w pierwszym sektorze w piątym zakręcie Luca Marini wjechał w Bastianiniego i dla nich obu także to był koniec rywalizacji, podobnie jak dla Marco Bezzechiego, który z kolei wypadł z toru w 14. zakręcie.

Márquez przez dłuższą chwilę był w stanie trzymać tempo czołowej dwójki, lecz niedostatek mocy jego Hondy był dość mocno widoczny, szczególnie na tle Ducati. Wkrótce Martin i Bagnaia stoczyli ciekawy pojedynek, w którym to zawodnik Pramaca Racing odważnie, lecz skutecznie zaatakował mistrza świata, a za tą dwójką niedługo później podążał już Jack Miller na fabrycznym motocyklu KTM-a, a także Miguel Oliveira, którzy w krótkim odstępie czasu wyprzedzili Márqueza.

Na 7 okrążeń przed końcem Miller był w stanie dość łatwo wyprzedzić swojego byłego zespołowego kolegę z Ducati, Bagnaię, by następnie ruszyć w pogoń za liderującym Martinem. Australijczyk był już bliski reprezentanta Pramac Racing na prostej startowej na następnym kółku, lecz pojedynek między nimi wywiązał się w czwartym sektorze, gdzie Miller wyprzedził po wewnętrznej Hiszpana. Prosta startu-mety to jednak pokaz mocy Ducati, co sprzyjało Martinowi, który odzyskał prowadzenie.

Miller, który miał założone obie miękkie opony, jako jedyny ze ścisłej czołówki, przez cały czas wywierał spory nacisk na Martina, a tuż za dwójką podążali Bagnaia, Oliveira oraz Márquez, który utrzymywał piąte miejsce oraz duet fabrycznej Aprilii jadący za nim – Aleixa Espargaró oraz Mavericka Viñalesa.

Na trzy kółka przed końcem Miller stracił nieco dystansu względem Martina, co wykorzystał Bagnaia, który wykorzystał szeroki wyjazd w ostatnim zakręcie KTM-a i pokonał rywala na dojeździe do pierwszego zakrętu. Za nimi zawodnicy Aprilii walczyli zaciekle między sobą o szóste miejsce, co ich niepotrzebnie spowolniło, lecz ostatecznie Viñales był w stanie wyprzedzić Espargaró.

Przedostatnie kółko to próba ataku Oliveiry na Millera w pierwszym zakręcie. Dwójka ta nieco się zblokowała, co skutecznie wykorzystał Márquez, który czmychnął między nimi i przez chwilę jechał na trzecim miejscu. Oliveira jednak wkrótce wyprzedził Márqueza i to on jechał na trzeciej pozycji.

Zwycięski manewr wyprzedzania miał miejsce na ostatnim okrążeniu pierwszego w historii sprintu MotoGP. Bagnaia wykorzystał najpierw wcześniejszy błąd Martina, a następnie – trzymając się blisko Hiszpana – pokonał rywala w pierwszym sektorze i to aktualny mistrz świata zdobył 12 punktów do klasyfikacji.

Trzecie miejsce ostatecznie zajął Márquez, który skorzystał na bardzo szerokim wyjeździe Oliveiry i odparł na dojeździe do linii mety ataki Millera. Piąty był Viñales, Szósta lokata przypadła Espargaró, dopiero jako siódmy finiszował Oliveira, a punktowaną dziewiątkę uzupełnili Johann Zarco i Alex Márquez.

To nie koniec emocji związanych z MotoGP. W niedzielę o godzinie 15:00 ruszy wyścig główny, do którego z pole position ponownie ruszy Márquez. Czy widowisko będzie równie ciekawe?