Trzykrotny mistrz IndyCar Álex Palou udał się do Londynu na mediacje w sprawie pozwu, jaki wytoczył mu McLaren. Zespół domaga się od Hiszpana co najmniej 30 milionów dolarów odszkodowania za zerwanie kontraktu.
Palou w 2022 roku podpisał umowę na starty w IndyCar dla McLarena, co naruszało jego wcześniejszy kontrakt z Chip Ganassi Racing. Spór rozwiązano poprzez mediacje, a nowa umowa zakładała, że Palou dołączy do McLarena w 2024 roku. W ramach porozumienia, Ganassi zezwolił mu na pełnienie funkcji kierowcy rezerwowego w Formule 1.
Hiszpan testował bolid F1 McLarena i wziął udział w sesji treningowej na torze Circuit of the Americas w 2022 roku. W maju 2023 roku pojawił się w garażu McLarena podczas Grand Prix Miami, jednak w sierpniu zmienił zdanie i zdecydował się pozostać w Ganassim.
McLaren został powiadomiony przez prawników Palou, że nie zamierza on dołączyć do zespołu IndyCar, co skłoniło ekipę do złożenia pozwu. Wśród roszczeń McLarena znajdują się zwrot zaliczki wypłaconej kierowcy, środki wydane na jego rozwój w Formule 1 oraz rekompensata strat poniesionych przez sponsorów, którzy spodziewali się startów Palou w barwach zespołu.
Decyzja Palou była podyktowana brakiem perspektyw na miejsce w McLarenie w F1 – zespół miał już długoterminowe kontrakty z Lando Norrisem i Oscarem Piastrim. W tej sytuacji Hiszpan uznał, że pozostanie w Chip Ganassi Racing, jednej z najsilniejszych ekip IndyCar, będzie dla niego najlepszym rozwiązaniem.
Zamieszanie wywołane przez Palou utrudniło McLarenowi znalezienie kierowcy na sezon 2024. Ostatecznie zespół podpisał kontrakt z Davidem Malukasem, który jednak złamał nadgarstek w wypadku rowerowym i został zwolniony z kontraktu po opuszczeniu czterech pierwszych wyścigów. W 2024 roku McLaren korzystał z usług trzech różnych kierowców, zanim ostatecznie zakontraktował 20-letniego Nolana Siegela.
Źródło: apnews.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.