Władze IndyCar zostały zaproszone do Australii przez premier stanu Queensland Annastasię Palaszczuk, aby podjąć rozmowy w sprawie powrotu na tor uliczny Surfers Paradise, gdzie seria ścigała się do 2008 roku.
„Mamy nadzieję ustalić w przeciągu następnych trzech miesięcy, czy powrót jest wykonalny czy nie, a także podjąć decyzję w tej sprawie”
– powiedział szef IndyCar Mark Miles o ewentualnym wyścigu w pierwszym kwartale 2020 roku. „Jest jasne, że wszyscy, z którymi się spotkaliśmy, od premier po cały samorząd, są bardzo zainteresowani możliwością sprowadzenia IndyCar z powrotem do Gold Coast i podzielamy ich entuzjazm”
.
„Rozmowy nie polegały tylko na przedstawieniu się sobie nawzajem. Od razu zaczęli podejmować temat przeszkód, jakie będą musiały zostać rozwiązane, a także jak komunikować się oraz współpracować. Uważamy, że rozmowy były konstruktywne”
.
W kalendarzu IndyCar znajduje się obecnie tylko jeden wyścig poza granicami Stanów Zjednoczonych, na ulicach kanadyjskiego Toronto. Seria przez wiele lat była jednak obecna w Europie i Azji, a także prowadzi rozmowy na temat rozszerzenia swojego zasięgu, poprzez wyścigi m.in. w Brazylii, Meksyku i Urugwaju.
„Jak mówimy od dłuższego czasu, chcemy wyjść nieco poza Amerykę Północną i rozpocząć nasz sezon w lutym, zagranicą. Gold Coast doskonale wpisuje się w ten plan”
.
Tor uliczny Surfers Paradise gościł w przeszłości również wyścigi serii A1GP, a obecnie ściga się tam wyłącznie australijska Supercars oraz jej serie towarzyszące. Jednym z potencjalnych problemów zorganizowania wspólnych zawodów jest termin – runda Supercars odbywa się w październiku, natomiast IndyCar jest zainteresowane lutowym wyścigiem.
Źródło: speedcafe.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.