W ramach przygotowań do wystawienia swojego zespołu w IndyCar Series, McLaren wyraził zainteresowanie pozyskaniem czterokrotnego mistrza serii Scotta Dixona.
Choć brytyjski producent wciąż nie potwierdził swoich planów związanych z IndyCar, prace zakulisowe idą pełną parą. Marka prowadzi rozmowy z dwoma potencjalnymi partnerami po stronie Hondy – Andretti Autosport oraz Rahal Letterman Lanigan – oraz jednym ze strony Chevroleta, czyli Ed Carpenter Racing.
Dotychczas niewiele mówiono o tym, kto miałby poprowadzić samochód w barwach McLarena, a wszelkie sugestie na ten temat najczęściej wspominały nazwisko Fernando Alonso. Okazuje się jednak, że już w kwietniu zespół rozmawiał ze Scottem Dixonem.
Nowozelandczyk mógłby tym samym startować w ekipie założonej przez swojego rodaka Bruce’a McLarena, z kolei zespół pozyskałby pewnego kierowcę. Po trudnym początku sezonu, Dixon odniósł jednak dwa zwycięstwa i wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji generalnej wraz z ekipą Chip Ganassi Racing, z którą jest związany nieprzerwanie od 18 lat. Perspektywa piątego tytułu z pewnością nie zachęca do wprowadzania zmian.
Taki scenariusz pasowałby jednak Hondzie, która będzie zaopatrywać McLarena w silniki, o ile ten zwiąże się z Andretti Autosport lub RLL. Dixon należy bowiem do ulubieńców japońskiego producenta, w przeciwieństwie do Alonso – zwłaszcza po jego krytycznych komentarzach wobec ich jednostek napędowych oraz rozpoczęciu startów dla zespołu LMP1 Toyoty. Jeśli więc McLaren liczy na zniżki w dostawach silników lub większe wsparcie Hondy, musi zrezygnować z usług Hiszpana.
W gronie kandydatów jest wymieniany również Nicolas Latifi, którego ojciec został niedawno jednym z udziałowców McLarena. O ile kanadyjski kierowca zapowiedział, że nie będzie próbował wykorzystać tego na swojej drodze ku F1, ma on być zainteresowany również występami w IndyCar, dając powody do spekulacji.
Źródło: racer.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.