Zaledwie dwa okrążenia zabrakły Robertowi Wickensowi, aby zapisał się w historii serii IndyCar jako zwycięzca swojego pierwszego wyścigu w karierze. Kanadyjczyk nie dojechał jednak do mety, po kolizji z Alexandrem Rossim.
Wickens prowadził stawkę podczas ostatniego restartu na 109. okrążeniu niedzielnego wyścigu. Korzystając z systemu push-to-pass, na dojeździe do pierwszego zakrętu zaatakował go Alexander Rossi. Kierowca Andretti Autosport wpadł jednak w poślizg i uderzył w bok samochodu Wickensa, wysyłając go w kierunku betonowej bariery. Rossi kontynuował jazdę, lecz stracił dwie pozycje – w tym na rzecz późniejszego zwycięzcy Sébastiena Bourdaisa.
„Podczas restartu nie mogłem się oderwać, obaj byliśmy na push-to-passie i skorzystał na moim cieniu aerodynamicznym”
– wyjaśniał Wickens. „Zacząłem się bronić, ale nie chciałem za bardzo zmienić toru jazdy, bo byłoby to uznane za blokowanie. Otworzyłem więc drzwi i pozwoliłem mu jechać po wewnętrznej, samemu hamując możliwie jak najpóźniej na wyścigowej linii”
.
„Moim zdaniem zahamował zbyt późno – nawierzchnia poza optymalną linią była zanieczyszczona i sprawiała problemy przez cały weekend – zablokował tylne koła i wjechał we mnie. Nie ma żadnego innego wytłumaczenia. Szkoda tylko, że on stanął na podium, a ja skończyłem na barierze”
.
„Chciałbym jednak zaznaczyć, że jestem dumny ze swojego wyścigu. Oczywiście jestem rozczarowany, ale to był mój debiut i dlatego właśnie nie chciałem z nim ostro walczyć – dałem mu dość miejsca po wewnętrznej, bo nawet drugie miejsce by mnie uszczęśliwiło”
.
„Myślę, że udowodniliśmy, na co stać ten zespół – kontrolowaliśmy tempo i mogłem odjechać od stawki, kiedy było to potrzebne, nawet oszczędzając paliwo. To był dobry dzień, przynajmniej do 109. okrążenia”
.
Rossi, który został wygwizdany na podium przez kibiców, bronił swojego manewru: „Zwykle nie można używać push-to-passa w trakcie restartów, ale w końcówce wyścigu jest to dozwolone. Rob wcisnął przycisk bardzo późno, kiedy ja już byłem rozpędzony. Wiedziałem, że nie będzie więcej okazji do ataku”
.
„Bronił swojej pozycji, do czego ma wszelkie prawo, ale wypchnął mnie w ten sposób na brudną stronę toru. Te samochody ślizgają się same z siebie, a na zanieczyszczonej nawierzchni to jazda bez trzymanki. To wielka szkoda, bo czuję, że mogłem wygrać, a on mógł być drugi”
.
Jak stwierdził Wickens, Rossi mógłby nie mieć szansy na podjęcie próby ataku, gdyby nie doszło do nieporozumienia ze zjazdem samochodu bezpieczeństwa: „Światła na samochodzie bezpieczeństwa nie zgasły – jak za każdym poprzednim razem – i nie mogłem przez to kontrolować tempa jako lider. Jechałem za nim cały czas, po czym nagle zjechał do boksów”
.
IndyCar przyznało, że światła samochodu bezpieczeństwa pozostały zapalone, lecz informacja o zbliżającym się restarcie została przekazana drogą radiową przez dyrekcję wyścigu.
Źródło: racer.com, racer.com, racer.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.