Brytyjski konstruktor Lola nie zadebiutował jeszcze w Mistrzostwach Świata Formuły E, a już zobowiązał się do pozostania w elektrycznych wyścigach do 2030 roku.
To już czwarty producent, który zapowiedział swoją obecność wraz z nowym układem napędowym od sezonu 2026/2027, gdy zadebiutuje nowy samochód czwartej generacji. Wcześniej przedłużenie kontraktu z Formułą E potwierdzili Nissan, Jaguar i Porsche.
Lola dopiero zadebiutuje w Formule E w nadchodzącym sezonie 2024/2025, wiążąc się z zespołem Abt Sportsline. Będzie to pierwszy program wyścigowy od czasu, gdy firma została wskrzeszona przez nowego właściciela, a w budowę elektrycznego układu napędowego zaangażowała się też Yamaha.
„Jesteśmy podekscytowani potwierdzeniem naszego zaangażowania wobec Gen4”
– powiedział dyrektor ds. motorsportu Lola Cars Mark Preston. „Formuła E jest doskonałą platformą do rozwoju układów napędowych oraz oprogramowania, które możemy wykorzystać zarówno w szerzej pojętym sporcie motorowym jak i motoryzacji”
.
„Sądzimy, że pole dla innowacyjności w tej serii będą coraz większe wraz ze wzrostem osiągów samochodów i rozwojem technologii, zapewniając większe pole do rozwoju innowacyjnych technologii w globalnym sporcie motorowym i szerzej pojętym transporcie zeroemisyjnym”
.
Choć dokładna specyfikacja nowego samochodu Formuły E oraz zastosowanych w nich układów napędowych czwartej generacji nie jest jeszcze znana, wiadomo już, że będą dostarczać moc 600 kilowatów – znacznie więcej niż obecne jednostki o mocy 350 kW.
Do czasu debiutu nowego samochodu na tory Formuły E wyjedzie zmodyfikowane obecne auto. Gen3 Evo będzie pierwszym bolidem jednomiejscowym z napędem na cztery koła używanym w serii sankcjonowanej przez FIA.
Źródło: fiaformulae.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.