Przemyślenia Stéphane Richelmiego po pierwszym weekendzie sezonu

Pierwsze zawody w Bahrajnie z tegorocznego kalendarza mistrzostw GP2 przyniosły nam jeszcze więcej pytań niż mieliśmy przed rozpoczęciem sezonu. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kto w tym roku może zostać mistrzem, gdyż pretendentów do tego tytułu jest najzwyczajniej w świecie za dużo. Jednym z nich jest m.in. Stéphane Richelmi, 24-letni Monakijczyk, który w głównym wyścigu miał sporo pecha z powodu nietrafionej strategii, ale w niedzielnym sprincie z zaprezentował się znakomicie przebijając się z końca stawki do ścisłej czołówki.

Stéphane Richelmi zdecydował się przedłużyć kontrakt z francuską ekipą DAMS na starty w GP2 w tegorocznych mistrzostwach. Jego ubiegłoroczny kolega, Marcus Ericsson, ściga się w tym sezonie w Formule 1, dlatego na jego miejsce zdecydowano się zatrudnić Jolyona Palmera, który po pierwszym weekendzie pokazał, że była to dobra decyzja. Brytyjczyk miał nieco więcej szczęścia niż Stéphane Richelmi i zajmuje obecnie pozycję lidera w mistrzostwach GP2, choć patrząc na tempo i nastawienie Monakijczyka, Palmer nie może czuć się liderem zespołu. „Czuję się mocny, z racji doświadczenia jakie zdobyłem w ciągu ostatnich lat, a także wielkiej pracy poczynionej z zespołem DAMS od ostatniego sezonu.”  – mówi Richelmi. „Oczywiście jesteśmy dobrze przygotowani do tego sezonu, ale nie jesteśmy jedyni, co pokazały zawody w Bahrajnie. Dokładnie przeanalizowaliśmy nasze błędy i zorientowałem się gdzie traciłem najwięcej czasu i domyślam się, że może to naprawdę zaprocentować. Patrząc na moje doświadczenie, wiek i zespół z jakim pracuje, mój cel nie może być inny jak tylko zwycięstwo w mistrzostwach GP2. Muszę się bardzo postarać, bo wiem, że mamy ogromny potencjał!”

Główny wyścig w Bahrajnie był dla Richelmiego dość pechowy, jak sam przyznaje, z powodu nie do końca trafionej strategii: „Przed wyjazdem samochodu bezpieczeństwa wszystko szło dobrze. Byłem szybszy niż Vandoorne i miałem szansę go wyprzedzić. Pit stop na 6. okrążeniu nie był dobrym pomysłem, ponieważ miękkie opony nadawały sie jeszcze wtedy do użytku, przez co musiałem przejechać na twardym komplecie kolejnych 26 okrążeń.”

W alei serwisowej zawodnik DAMS natrafił na Alexandra Rossi, który co jakiś czas hamował, by dać swoim mechanikom czas na obsłużenie odbywającego w tym samym czasie pit stop Rio Haryanto. Taki manewr zespołu Caterham spowodował znaczącą stratę, w skutek tego Richelmi wyjechał na tor za swoim kolegą z teamu - Jolyonem Palmerem i reprezentantem Carlinu - Julianem Lealem. Dzięki niedogrzanym oponom Monakijczyk stracił kolejne pozycje, a słaby ich stan pod koniec wyścigu spowodował, że ten minął linię mety na 19 miejscu.

Sytuacja w niedzielnym sprincie zmieniła się jednak o 180 stopni: „Jak dla mnie, był to mój najlepszy sprint. Startowałem 19. a skończyłem 5., bez żadnej większej przygody, to dość imponujące, zważywszy na to, że musiałem przebijać się przez całą stawkę. Samochód był bardzo szybki, a do tego mogłem oszczędzać opony.”

W trakcie przebijania się przez całą stawkę Richelmi odbył wiele pojedynków i popisał się wieloma pięknymi manewrami. Pod koniec wdał się w walkę z czterema innymi kierowcami, gdzie momentami mieliśmy okazję oglądać nawet 3 samochody wchodzące na raz w jeden zakręt. „To było bardzo fajne uczucie uczestniczyć w tej walce, głównie z tego powodu, że była ona czysta.” - wspomina z dumą Richelmi. „Wszyscy kierowcy wyścigowi powinni tak jeździć. Miałem kilka sytuacji, gdzie musiałem się jednocześnie bronić i atakować kierowcę przede mną. Potrzebny jest do tego niezły refleks.”

Na ostatnim okrążeniu doszło jednak do małej kolizji z Arthurem Pikiem, który bronił jak mógł swojej pozycji. Zdecydowanie wolniejszy Francuz, reprezentujący barwy nowego zespołu Campos Racing jechał zbyt defensywnie i od kilku okrążeń pachniało kraksą z jego udziałem. „Incydent z Pikiem pod koniec wyścigu był konsekwencją czystej walki koło w koło, a także różnicy w zarządzaniu oponami. Miałem więcej przyczepności i większą prędkość w zakręcie. Gdy Arthur zamknął mi drzwi w ostatnim momencie nie mogłem już nic zrobić.”

Sędziowie zrozumieli tą sytuację nie karząc Richelmiego w żaden sposób. Kierowca DAMSu pozostał na piątej pozycji, dzięki czemu zainkasował 6 punktów, które dają mu jak na razie 9. miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Nie jest to szczyt marzeń, ale jak zarzeka się sam zainteresowany, w Hiszpanii powinno być już lepiej: „Patrząc na nasze tempo w kwalifikacjach i w wyścigu naszym jedynym celem jest zwycięstwo. Nie musimy wprowadzać do samochodu wielu zmian, jedynie zmienić ustawienia na tor Catalunya, który różni się nieco od Sakhir.”

Zawody w Hiszpanii odbędą się w dniach 9-11 maja. Jeżeli faktycznie Stéphane Richelmi zrealizuje swoje cele, a Jolyon Palmer zachowa tempo z Bahrajnu, to inne zespołu powinny zacząć się martwić jak dogonić ekipę DAMS.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze