Sensacje i dramaty pierwszego dnia Dakaru

Mapy bywają zwodnicze. To, co pokazują, w terenie wygląda niekiedy zupełnie inaczej. Trasa pierwszego etapu Rajdu Dakar, która na mapie wydawała się stosunkowo prostą drogą wzdłuż wybrzeża, okazała się w rzeczywistości znacznie bardziej skomplikowana. Nawet trzej ostatni zwycięzcy rajdu – Nasser Al-Attiyah i Carlos Sainz, a także "Chaleco" López popełnili błędy na kamienistej końcowej sekcji odcinka i przebili opony, tracąc po kilka minut.

Dzień w skrócie

Toby Price zwycięzca ubiegłorocznej edycji rozpoczął w wielkim stylu od zwycięstwa w niedzielę na trasie do Al Wajh. Australijczyk jadący z numerem 1 wysłał wyraźny sygnał rywalom, że ponownie będzie walczył o wygraną. Ricky Brabec był drugi i wydaje się, że będzie w stanie podjąć walkę z zespołem KTM, a Matthias Walkner zajął trzecie miejsce. Maciej Giemza i Adam Tomiczek z Orlen Teamu pojechali bardzo solidnie i zajęli miejsca w trzeciej dziesiątce, ale ten drugi otrzymał po etapie 40-minutową karę. Krzysztof Jarmuż zajął bardzo dobre czwarte miejsce w klasie Original by Motul. Ignacio Casale triumfował w klasyfikacji quadów przed Rafałem Sonikiem, a Vaidotas Žala sprawił sensację wygrywając klasę samochodów, chociaż Stéphane Peterhansel, Carlos Sainz i Nasser Al-Attiyah stracili niewiele. Sensacyjny występ zaliczył także Aron Domżała, który pokonał wszystkich rywali w pojazdach UTV i odniósł swoje pierwsze oesowe zwycięstwo w karierze! Kierowca Kamaza Anton Szibałow wygrał w klasyfikacji ciężarówek. Holender Janus van Kasteren z Darkiem Rodewaldem osiągnął metę na 3. pozycji. Francuz Patrice Garrouste z Szymonem Gospodarczykiem w Tatrze zajął 17. miejsce, a Robert Szustkowski i Jarek Kazberuk w podobnej ciężarówce przyjechali na metę na 23. pozycji.

Ciekawostka dnia

Vaidotas Žala zapisał się na kartach historii, wygrywając pierwszy odcinek w Arabii Saudyjskiej. Zróżnicowany teren i trudności nawigacyjne zdawały się wykluczać niespodzianki, ale Litwin w Mini X-Raidu dał prawdziwy popis i pokazał, że jego 12 miejsce w zeszłym roku nie było przypadkiem.

Dramat dnia

Romain Dumas miał wielkie oczekiwania przed swoim trzecim startem w Dakarze. Ósmy w 2017 trzykrotny zwycięzca wyścigu 24h Le Mans przeżył dramat, gdy jego pojazd DXX bazujący na konstrukcji Peugeota 2008 DKR zapalił się po 65 km odcinka. Pierwszy etap był niezwykle pechowy także dla naszej wielkiej nadziei – Kuby Przygońskiego, który jechał na trzeciej pozycji, gdy na 146 kilometrze uszkodzeniu uległa skrzynia biegów. Została ona wymieniona przez załogę ciężarówki serwisowej, ale strata wyniosła blisko 6 godzin. Wielka szkoda!

Liczba dnia

20. Tyle właśnie wynosi liczba zwycięstw oesowych Ignacio Casale. Kierowca z Chile został w ten sposób pierwszym quadowcem, który może pochwalić się takim osiągnięciem.

Wypowiedź dnia

Toby Price: "Przytrafiła mi się dziwna awaria – zepsuło się urządzenie do przewijania książki drogowej. Szczęście w nieszczęściu, że pomimo kurzu mogłem jechać za rywalami. Bez roadbooka jedzie się zupełnie na ślepo. Zobaczymy, czy nie dostanę kary po etapie. Nie był to najlepszy początek rajdu, ale do mety daleko. Czuję, że jestem w dobrej formie".

Pech Przygońskiego, solidne występy motocyklistów ORLEN Team

Zawodnicy ORLEN Team rozpoczęli rywalizację w 42. edycji Rajdu Dakar. Kuba Przygoński po dobrym starcie musiał zmagać się z awarią skrzyni biegów na 146 km. Martin Prokop uplasował się tuż za pierwszą dziesiątką. Maciej Giemza i Adam Tomiczek zajęli odpowiednio 28. i 33. miejsce wśród motocyklistów, a Kamil Wiśniewski, choć przyjechał na metę z 7. czasem, musi czekać na weryfikację swojego wyniku.

Długość pierwszego odcinka specjalnego tegorocznego Rajdu Dakar wynosiła 319 km. Kuba Przygoński i Timo Gottchsalk bardzo dobrze rozpoczęli rywalizację i na 3. punkcie kontrolnym zameldowali się z 3. czasem. Nieco ponad 40 km dalej załoga ORLEN Team musiała się jednak zatrzymać z powodu awarii skrzyni biegów. Po przyjeździe ciężarówki serwisowej została ona wymieniona, ale przerwa trwała ponad 5 godzin, co oznacza duże straty dla Przygońskiego i Gottschalka.

„Niestety dziś pechowy dzień i bardzo zły start. Jechaliśmy dobrym tempem, byliśmy na trzeciej pozycji i wykonywaliśmy plan, ale na 146 km nagle jakby straciliśmy napęd. Od razu czuliśmy, że jest to jakiś problem ze skrzynią biegów. Po przyjeździe ciężarówki serwisowej zamontowaliśmy nową skrzynię i ruszyliśmy dalej. Niestety ostatnie 100 km jechaliśmy po zmroku, co było dodatkowym utrudnieniem. Dobrze, że jesteśmy na mecie, ale strata jest bardzo duża” – powiedział Kuba Przygoński.

Ostatecznie Przygoński i Gottschalk przyjechali na metę prawie 6 godzin po Vaidotasie Žali, który niespodziewanie wygrał etap. Duet jadący Mini Jonh Cooper Works Rally skorzysta z regulaminowego zapisu, pozwalającego na przesunięcie szybkich samochodów na ok. 20. pozycję startową. Przygoński i Gottschalk wystartują do 2. etapu jako 19. załoga, dzięki czemu uniknął konieczności wymijania pojazdów z końca stawki.

Drugi z kierowców ORLEN Team – Martin Prokop zaliczył solidny występ i mimo trzykrotnej wymiany przebitych opon zajął 12. pozycję ze stratą 15.37 min do lidera.

„Pierwszy etap był dla nas całkiem udany, chociaż trzy razy musieliśmy wymieniać opony, przez co straciliśmy trochę czasu. Mieliśmy także drobne problemy nawigacyjne, ale w tym miejscu wszyscy krążyli. Utrzymywaliśmy dobre tempo i z tego jesteśmy zadowoleni. Dwunasta pozycja nie jest tak dobra, jak byśmy chcieli, ale straty są niewielkie i mam nadzieję, że jutro będziemy mogli się jeszcze poprawić” – podsumował Martin Prokop.

Rywalizację motocyklistów w Rajdzie Dakar udanie rozpoczęli Maciej Giemza i Adam Tomiczek. Pierwszy zmieścił się w trzeciej dziesiątce etapu, drugi uplasował się kilka miejsc niżej. Obaj młodzi zawodnicy ORLEN Team mają dobrą pozycję wyjściową przed kolejnym dniem zmagań. Liderem w tej kategorii po pierwszym dniu jest Toby Price.

„Pierwsze 150 km odcinka specjalnego było bardzo udane. Później niestety popełniłem błąd, który kosztował mnie 15-20 min. Przejechałem bardzo blisko jednego z punktów kontrolnych, jednak go nie zaliczyłem i musiałem wrócić. Poza tym przejazd był bardzo dobry. Organizatorzy przekażą nam roadbooki jutro rano, także zapowiada się bardzo ciekawy etap” – powiedział Adam Tomiczek.

Udanie pierwszy oes rozpoczął Kamil Wiśniewski, który po 3. punkcie kontrolnym zajmował 3. miejsce. Ostatecznie quadowiec ORLEN Team zameldował się na mecie z 7. czasem, jednak nie ma pewności, czy je utrzyma. Wiśniewski ominął jeden z punktów pomiaru czasu, co prawdopodobnie będzie oznaczało dla niego karę i stratę kilkudziecięciu minut. Etap w kategorii quadów wygrał Ignacjo Casale przed Rafałem Sonikiem.

Podczas drugiego dnia Rajdu Dakar zawodnicy przejadą 393 km, w tym 367 km odcinka specjalnego.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze