Race of Champions zawita do Miami

Stadion baseballowy Marlins Park w Miami będzie pierwszym obiektem w Stanach Zjednoczonych, który stanie się areną Race of Champions. Najbliższa edycja wyścigu mistrzów odbędzie się w dniach 21-22 stycznia.

Po wizytach we Francji, Wielkiej Brytanii, Chinach, Niemczech, Tajlandii i na Barbadosie, przyszła kolej na USA. Jak mogliśmy się przyzwyczaić, rywalizacja czołowych kierowców różnych dyscyplin będzie odbywać się na specjalnie przygotowanym torze na samej płycie stadionu, który kilka miesięcy później gościć będzie mecz gwiazd baseballu.

Choć do wyścigu pozostało jeszcze pięć miesięcy, pierwsi kierowcy już zadeklarowali swój udział w zawodach. Pośród nich jest zwycięzca ubiegłorocznej edycji Sebastian Vettel.

„Bardzo się cieszę, że w końcu wygrałem rywalizację indywidualną Race of Champions i nie mogę się doczekać walki o obronę tytułu w Miami” – powiedział Niemiec. „Wszyscy kierowcy są bardzo mocni, a czołowi amerykańscy zawodnicy z NASCAR i IndyCar będą czerpać dodatkową motywację z możliwości zwycięstwa przed własną publicznością, która nadarzy się po raz pierwszy”.

„To będzie również pierwszy raz, kiedy ROC odbywać się będzie na stadionie baseballowym, więc bardzo ciekawi mnie jak będzie wyglądać układ toru. Jak zawsze jednak zarówno tor, jak i samochody, będą dla wszystkich takie same, więc będzie liczyć się kierowca. Rywalizacja jest tu zawsze bardzo zacięta, a o wygranej rozstrzygają ułamki sekund, więc podejście może być tylko jedno – gaz w podłodze!”

Amerykanie, do których odnosił się Vettel, to Kurt Busch i Ryan Hunter-Reay, którzy również zadeklarowali swój udział w Race of Champions. Obaj mają już doświadczenie w wyścigu mistrzów – w 2014 roku tworzyli oni zespół w Pucharze Narodów ROC i zaszli wtedy do ćwierćfinału.

„Świetnie się bawiłem na Barbadosie, a fakt że tegoroczny wyścig odbędzie się w Stanach, uczyni go jeszcze bardziej ekscytującym” – powiedział były mistrz NASCAR Busch. „ROC to wyjątkowe wyzwanie, które sprawdza wszechstronność i zdolność dostosowania się, nie dając przy tym miejsca na błąd. Gdyby to było mało, dorzuca się mistrzów świata z najróżniejszych dyscyplin i daje różne typy samochodów. Nie ma znaczenia, jak bardzo lubimy mówić, że ścigamy się tu dla zabawy, wszyscy chcemy wygrać tak prestiżowe zawody”.

Były mistrz IndyCar Series i zwycięzca Indianapolis 500 Hunter-Reay dodał: „Cieszę się, że po raz czwarty z rzędu będę uczestniczyć w Race of Champions, szczególnie że będzie on miał miejsce na amerykańskiej ziemi, a nawet lepiej – w moim domowym mieście. To spektakularne wydarzenie stawia wyjątkowe wyzwanie w postaci różnych samochodów i rywalizacji jeden na jednego z najlepszymi kierowcami świata. To wielki zaszczyt zostać wybranym na zawodnika ROC i jestem dumny, że będę reprezentować Amerykę, IndyCar oraz Indianapolis 500”.

Jak zawsze, rywalizacja w Race of Champions będzie odbywać się na przestrzeni dwóch dni. W sobotę kierowcy będą walczyć w zespołach o tytuł najlepszego z narodów, a dzień później będzie miała miejsce rywalizacja indywidualna o miano mistrza mistrzów.

Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Race of Champions

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze